NEGACJA JUDAIZMU W APOLOGIACH ŚW. JANA CHRYZOSTOMA

NEGACJA JUDAIZMU W APOLOGIACH ŚW. JANA CHRYZOSTOMA

JOWITA RUSIECKA

1. Rozwój i specyfika  apologii  przeciw  Żydom
2. Zniszczenie  Świątyni  kresem  judaizmu 
3. Bezużyteczność zwyczajów żydowskich

Od samego początku chrześcijaństwo musiało stale konfrontować się z pogaństwem i judaizmem, aby uniknąć zgubnego synkretyzmu i zachować depozyt Objawienia. Apologia chrześcijańska skupiała się zatem na wykazaniu wyższości czy absolutności tej religii nad innymi. Z biegiem czasu jakby malało zagrożenie ze strony pogan, a jednocześnie narastało zagrożenie ze strony judaizmu.

W IV wieku przybrał na sile problem sympatyzowania niektórych chrześcijan ze zwyczajami żydowskimi, grożący zaciemnieniem tożsamości wyznawców Jezusa Chrystusa. Taka sytuacja miała właśnie miejsce m.in. w Antiochii, gdzie zmagał się z nią młody wówczas kapłan – św. Jan Chryzostom (zm. 407). Całe jego życie, także jako biskupa, było wypełnione troską i walką o czystość wiary. Duszpasterska gorliwość tego niezwykle uzdolnionego retorycznie apologety zaowocowała powstaniem ośmiu homilii przeciwko judaizantom i Żydom 
oraz jednej mowy przeciwko Żydom i Hellenom. Wątki w nich podjęte nie były nowością w piśmiennictwie chrześcijańskim, bowiem od II di IV wieku powstało wiele pism o charakterze antyjudaistycznym; jednakże nikt 
dotąd nie opisał tak wyczerpująco i radykalnie „relacji pomiędzy chrześcijańską i żydowską politeją”.1)

Jego przekonanie sprowadza się do tezy, że po Wcieleniu Syna Bożego judaizm jest niejako „przeterminowany”, a zatem zasadniczo nie powinien już istnieć; jego miejsce zajęło przecież chrześcijaństwo.

 

JOWITA RUSIECKA

NEGACJA JUDAIZMU W APOLOGIACH
ŚW. JANA CHRYZOSTOMA

Treść: 1. Rozwój i specyfika apologii przeciw Żydom,

2. Zniszczenie Świątyni kresem judaizmu,

3. Bezużyteczność zwyczajów żydowskich.

Od samego początku chrześcijaństwo musiało stale konfrontować się z pogaństwem i judaizmem, aby uniknąć zgubnego synkretyzmu i zacho­wać depozyt Objawienia. Apologia chrześcijańska skupiała się zatem na wykazaniu wyższości czy absolutności tej religii nad innymi. Z biegiem czasu jakby malało zagrożenie ze strony pogan, a jednocześnie narasta­ło zagrożenie ze strony judaizmu. W IV wieku przybrał na sile problem sympatyzowania niektórych chrześcijan ze zwyczajami żydowskimi, gro­żący zaciemnieniem tożsamości wyznawców Jezusa Chrystusa. Taka sytu­acja miała właśnie miejsce m.in. w Antiochii, gdzie zmagał się z nią młody wówczas kapłan - św. Jan Chryzostom (zm. 407). Całe jego życie, także jako biskupa, było wypełnione troską i walką o czystość wiary. Duszpa­sterska gorliwość tego niezwykle uzdolnionego retorycznie apologety za­owocowała powstaniem ośmiu homilii przeciwko judaizantom i Żydom oraz jednej mowy przeciwko Żydom i Hellenom. Wątki w nich podjęte nie były nowością w piśmiennictwie chrześcijańskim, bowiem od II di IV wie­ku powstało wiele pism o charakterze antyjudaistycznym; jednakże nikt dotąd nie opisał tak wyczerpująco i radykalnie „relacji pomiędzy chrześci­jańską i żydowską politeją”[1] [2]. Jego przekonanie sprowadza się do tezy, że po Wcieleniu Syna Bożego judaizm jest niejako „przeterminowany”, a zatem zasadniczo nie powinien już istnieć; jego miejsce zajęło przecież chrześci­jaństwo.

W artykule tym postaram się ukazać najważniejsze argumenty św. Jana Chryzostoma negujące judaizm; uczynię to na tle ukształtowanego wcze­śniej gatunku apologii, zwanego „przeciwko Żydom”, aby w ten sposób jeszcze dobitniej ujawniała się oryginalność stanowiska płomiennego ka­znodziei z Antiochii.

  1. Rozwój i specyfika apologii przeciw Żydom

Za pierwszego apologetę występującego przeciwko judaizmowi uzna­wany jest Aryston z Pelli, autor Sporu między Jazonem i Papiskusem. Tekst nie przetrwał, niestety, do naszych czasów. Znamy go jedynie ze wzmia­nek innych autorów, m. in. Orygenesa i św. Hieronima. Zawierał dialog judeochrześcijanina Jazona z Żydem aleksandryjskim Papiskusem. Roz­mowa zakończyła się uznaniem Bóstwa Chrystusa przez Papiskusa i proś­bą o chrzest[3].

Innym pismem, które powstało w II w., jest również List Pseudo-Barna- by, w którym apologeta krytykuje Żydów, twierdząc, że Przymierze Synaj- skie przestało obowiązywać po śmierci Jezusa Chrystusa. W konsekwencji autor tego listu potępia skłonność chrześcijan do sympatyzowania z juda- izmem[4].

Św. Ignacy Antiocheński (zm. 107), chociaż nie pisał tekstów antyży­dowskich, to jednak nie był w stanie zupełnie uniknąć tej tematyki. W li­stach do Kościołów w Efezie, Magnezji Filadelfii i Smyrnie zawarł cenne uwagi dotyczące wschodnich judaizantów[5].

Największą apologią starożytną z serii Adversus Judaeos stanowi Dialog z Żydem Tryfonem św. Justyna (zm. ok. 165). Apologeta wykazuje w nim bardzo obszernie wyższość chrześcijaństwa nad judaizmem, wykładając jednocześnie podstawy chrystologii i eklezjologii[6].

Meliton z Sardes z kolei w Homilii paschalnej (II w.) podkreśla odrzuce­nie Izraela przez Boga z powodu ukrzyżowania Chrystusa[7].

Św. Ireneusz z Lyonu (zm. ok. 200) także poświęcił nieco miejsca juda­izmowi w dziele Adversus haereses. W IV księdze tego tekstu opisał proroc­twa dotyczące upadku, niewoli Izraela i zburzenia Jerozolimy, które miały wskazywać na kres istnienia narodu wybranego[8].

Również Tertulian (zm. po 220) podjął tematykę antyżydowską, pisząc dzieło Przeciw Żydom. Wskazuje w nim, że Stare Przymierze już nie obo­wiązuje, bo wypełniło swoje zadanie. Wraz z przyjściem Chrystusa zaczęło dominować Nowe Przymierze, oparte na miłości. W Jezusie bowiem wy­pełniły się proroctwa dotyczące Mesjasza, a Żydzi, nie uznając Chrystusa, tym samym odrzucili łaskę Bożą[9].

Św. Cyprian (zm. 258), biskup Kartaginy, napisał Trzy księgi przeciw Żydom do Kwiryna. W dziele tym, opierając się na Piśmie Świętym, udo­wadnia, że Żydzi zbłądzili, odrzucając Chrystusa i że tylko chrześcijaństwo przynosi pełną prawdę[10].

Euzebiusz z Cezarei (zm. 339) w piśmie Wyjaśnienie Ewangelii pokazu­je, że upadek państwa żydowskiego, przyjście Mesjasza i powołanie pogan zostały zapowiedziane w Starym Testamencie. Wyjaśnia także, dlaczego chrześcijaństwo przyjmuje cały Stary Testament[11].

Ważną postacią jest Afrahat Syryjczyk (zm. ok. 345), który wygłosił dziewięć homilii polemicznych przeciwko judaizmowi. Starał się w nich przekazać chrześcijanom proste argumenty służące im do obrony przed krytyką ze strony Żydów. Optuje za ideą odrzucenia Izraela przez Boga i wprowadzenia w miejsce starego ludu nowej wspólnoty - Kościoła[12].

Także św. Ambroży (zm. 397) podejmował tematykę apologijną prze­ciwko judaizmowi w niektórych listach; podobnie, rozdział IV jego Drugiej apologii proroka Dawida ma wydźwięk antyżydowski[13].

Św. Atanazy Wielki (zm. 373) jest prawdopodobnie autorem najostrzej­szej krytyki judaizmu przed św. Janem Chryzostomem. Zawarta jest ona w Mowie o Wcieleniu, w której oddala on zarzuty Żydów (i pogan) skiero­wane przeciwko nauce o konieczności Wcielenia dla naprawienia ludzkiej natury[14].

Św. Efrem Syryjczyk (zm. 373), chociaż nie stworzył jednego zwartego dzieła przeciw Żydom, to jednak stale nawiązywał do tego wątku, m.in. w Pieśniach o wierze, Hymnach na Boże Narodzenie i Pieśni wielkanocnej[15].

Traktat antyżydowski napisał również Zenon (zm. ok. 375), biskup We­rony. Pismo to, zatytułowane O obrzezaniu, wskazuje, że po śmierci Chry­stusa nie obowiązują już dawne zwyczaje żydowskie nakazane przez Pra­wo[16].

Św. Jan Chryzostom nie był zatem pionierem w dziedzinie apologii antyżydowskiej. Jego kazania pierwotnie wynikały z aktualnych potrzeb wspólnoty, a dopiero potem utworzyły pewną apologijną całość. Zaczął on wygłaszać swoje mowy apologijne 6 września 386 r., w niedzielę po­przedzającą żydowski Nowy Rok - Rosz ha-Szana; po tej celebracji bo­wiem następowały kolejne święta, w których uczestniczyli judaizanci. Druga mowa, wygłoszona 31 stycznia 387 r., wiązała się z początkiem siedmiotygodniowego postu paschalnego i miała przestrzec chrześcijan przed uczestnictwem w żydowskich praktykach tego typu. Po dłuższej przerwie powrócił on do swojego tematu, proklamując mowę 29 sierp­nia 387 r., trzy dni przed kolejnym Nowym Rokiem żydowskim. Homi­lia czwarta, wygłoszona 5 września, pięć dni przed Dniem Pojednania (Jom Kipur), miała ukazać bezsensowność stosowania się chrześcijan do żydowskich nakazów Prawa. Mowa piąta, przedstawiona cztery dni później, czyli 9 września, kontynuuje podjęty wcześniej temat. Kolej­nego dnia, 10 września, w święto Jom Kipur, kaznodzieja podkreślał odrzucenie Izraela przez Boga. Homilia siódma, poprzedzająca Święto Namiotów (Sukot), przedstawiała krytykę kultu żydowskiego sprawo­wanego poza świątynią. Ostatnia mowa z tego cyklu, czyli ósma, wy­głoszona 19 września, stanowiła jak gdyby punkt kulminacyjny troski apologety o powrót judaizantów na łono chrześcijaństwa[17]. Wreszcie apologia Przeciwko Żydom i Hellenom, uzasadniająca bóstwo Jezusa Chrystusa, została zredagowana jako rozprawa, a nie kazanie; powsta­ła ona na przełomie 386 i 387 r., mniej więcej w tym czasie, co pozo­stałe osiem wspomnianych mów apologijnych. Być może miało to być jedno z kazań, ale faktycznie powstał traktat teologiczny17. Uzupełnia on jednak znakomicie argumentację apologety, mającą wykazać wyż­szość chrześcijaństwa nad judaizmem i pogaństwem. Część dotycząca boskości Jezusa Chrystusa i prawdziwości Kościoła skierowana została głównie do Hellenów. Powszechna była wówczas bowiem rywalizacja między chrześcijaństwem a judaizmem o nowych członków pochodze­nia pogańskiego. Mieli oni przekonać się, że judaizm nie ma już prawa bytu, skoro pełną prawdę przekazuje chrześcijaństwo. Natomiast słowa skierowane przeciwko Żydom, zawarte we wszystkich mowach, są za­adresowane tak naprawdę do judaizantów, którym tuż przed rozpoczę­ciem się świąt żydowskich św. Jan Chryzostom stara się uświadomić, jak wielki błąd popełniają, uczestnicząc w żydowskich praktykach i brata­jąc się z „mordercami Chrystusa”. Skupia się więc na ich niewierności, krytykując jednocześnie nie tyle konkretnych Żydów, co judaizm sam w sobie, który teraz, po przyjściu Mesjasza, stał się niezgodny z Prawem i stracił rację bytu18.

  1. Zniszczenie Świątyni kresem judaizmu

Historia Świątyni jerozolimskiej zaczyna się od Dawida (przełom XI i X wieku przed Chr.), który przeniósł Arkę Przymierza do Jerozolimy i zamie­rzał zabezpieczyć miejsce, w którym mogłaby bezpiecznie być przechowy­wana. Z powodu popełnionych grzechów nie zrealizował on tego zamiaru (por. 2 Sm 7,1-7); dopiero jego syn, król Salomon (ok. 970/969-931 przed Chr.), rozpoczął budowę Domu Bożego, chociaż to Dawid wszystko do niej przygotował. Mimo burzliwej historii i zburzenia jej przez Babilończyków w 587 r. przed Chr. stanowiła ona (także po odbudowie) niekwestionowa­ne centrum kultu żydowskiego. Jej autorytet wynikał z przekonania o za­mieszkiwaniu w niej Boga. Stanowiło to dowód wybrania narodu, skoro Boża obecność jest łaską daną tylko z woli Bożej19. Cała instytucja Świątyni, jej kult ofiarniczy, dziedziczne kapłaństwo i obowiązek pielgrzymowania, pochodził z ustanowienia Bożego20. Nie wolno było nic zmieniać w usta­nowionych zwyczajach, gdyż jako regulowane przez Prawo miały one Bo­ską pieczęć.

Św. Jan Chryzostom wychodzi z przekonania, że każde ważne święto żydowskie - choćby Paschy, Tygodni czy Namiotów - miało swój określo­ny sposób celebracji w Jerozolimie[18] (por. Pwt 16, 1-15). Naruszenie tych przepisów oznaczałoby przestępstwo i dlatego właśnie - jego zdaniem - nie powinno się tworzyć nowych norm, w innych już realiach, to znaczy po zburzeniu Jerozolimy w 70 roku: „Z mocy wtedy obowiązującego Prawa, nie wolno im było w innym miejscu pościć, składać ofiarę i obchodzić róż­ne święta, w tym Święta Namiotów, a także komentować Prawo. Jeżeli więc już wówczas czynności te były bezprawne poza Jerozolimą, to tym bar­dziej są takimi teraz!”[19] Obchodzenie świąt żydowskich niezgodnie z Pra­wem (a tak czynią Żydzi aktualnie) powoduje również nieczystość i zacią­ga winę, której już nie sposób zmyć: „Wiadomo, że wszelkie przewinienia może zmyć ofiara, bo bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia grzechów, jednak po upadku Świątyni wszystkie ofiary zostały zniesione, a z nimi przeróżne ofiary pokuty i wszelkie święta. Jeżeli nadal się je obchodzi, stają się one tym bardziej karygodne, gdyż stoją poza Prawem”[20].

Kiedyś nie zdołano zburzyć Jerozolimy, dlatego że Bóg ją chronił, ale te­raz, dla wzniosłego celu, którym było wprowadzenie chrześcijaństwa, Bóg pozwolił cesarzowi na zniszczenie Miasta[21]: „Świątynię zburzono więc dla­tego, aby [Żydzi] nie poszukiwali Boga tylko w jednym miejscu [na ziemi], ale by spojrzeli ku niebu. Z tego powodu także zniesiono ofiary, by poznali prawdziwą ofiarę, która zdoła świat oczyścić z grzechu. Bóg okazał swoje miłosierdzie. Oni jednak okazali się być niegodni tej dobroczynności; będą więc nieuchronnie ukarani”[22]. Jan Chryzostom stara się wykazać na pod­stawie Starego Testamentu, że sami Żydzi popełniają błąd, gdy ulegają wie­rze w odbudowanie Jerozolimy i Świątyni: „Oczywiście, nie jest konieczne, abym to ja udowadniał, że nigdy nie powstanie [Świątynia]; przeciwnie, to do nich należy udowodnienie, że w przyszłości powstanie”[23]. Także z hi­storycznego punktu widzenia nic nie wskazuje na to, aby nadzieje Żydów miały się spełnić; minęło już wiele lat od zburzenia Świątyni i nic się w tej kwestii nie zmienia: „Powiedz mi, zwłaszcza że świadectwo czasu zamyka twoje bezwstydne usta! Nawet gdyby od zdobycia upłynęło jedynie dzie­sięć, dwadzieścia, trzydzieści albo pięćdziesiąt lat, to i wtedy nie można by było negować, chociaż można by mieć pretekst do powątpiewania. Skoro upłynęło nie pięćdziesiąt lecz więcej niż sto, więcej niż dwieście, a nawet więcej niż trzysta lat od zdobycia i nikt nie dostrzegł nawet cienia, żad­nej oznaki odmiany, której wy ciągle oczekujecie, to dlaczego pozostajesz w beznadziejnym uporze?”[24]

Chociaż nie zapowiedziano odbudowy Świątyni, naród żydowski starał się tej rekonstrukcji dokonać niejako na własną rękę[25]. Nie udało mu się jednak, jak dotąd, zrealizować tego zamiaru: „Gdyby [Żydzi] nie próbo­wali odbudować Świątyni, wówczas mogliby mówić: «Wziąwszy budowę w swoje ręce, zapewne doprowadzilibyśmy ją do końca». Ja jednak jestem gotów wykazać, że usiłowali próbować (...). Zawsze przegrywali, co we­dług zasad igrzysk olimpijskich oznacza, że Kościołowi przynależy wieniec zwycięstwa”[26]. Apologeta w ramach argumentacji przytacza trzy nieuda­ne próby odbudowania Świątyni. Pierwsza to bunt Żydów za cesarza Ha- driana (132-135 r.) w 132 r., nazywany powstaniem Bar Kochby[27]; druga to rzekomo bunt za panowania cesarza Konstantyna (aczkolwiek wygląda na to, że apologeta pomylił imiona cesarzy; ponieważ nie ma świadectw dotyczących rebelii żydowskich za jakiegokolwiek cesarza o imieniu Kon­stantyn, należy przyjąć, że chodzi tu o wielkie powstanie, które wybuchło za Konstancjusza II w 351 roku[28]); trzecia to sytuacja współpracy Żydów z reaktywującym pogaństwo cesarzem Julianem Apostatą (361-363), który „w swej bezbożności przewyższał wszystkich poprzedników”[29]. Apologe­ta bardzo ostro potępia podjęcie przez Żydów współpracy z tym pogań­skim cesarzem, która jest wbrew woli Boga i w żaden sposób nie mogła przynieść pozytywnych efektów: „Ci niegodziwcy, ci bezwstydnicy, mieli czelność oczekiwać tego od bezbożnego Hellena i wzywać jego nikczemne dłonie do odbudowy świętości. Nie spostrzegli nawet, że podjęli się dzie­ła niemożliwego. Nie rozumieli, że człowiek może odbudować tylko to, co sam zburzył. Skoro Bóg zniszczył ich Miasto, siła ludzka nie była w stanie zmienić boskiej decyzji”[30].

Wszelkie nieszczęścia, które spotykają Żydów, są działaniem Boga, świadczącym o Jego odwróceniu się od własnego ludu: „To Bóg; nie miej­cie wątpliwości, że On jest głównym ich sprawcą! Jeśli jednak przypisujesz je ludziom, to nie zapominaj, że ludzie, jakkolwiek by chcieli to uczynić, nie zdziałaliby niczego, gdyby miało się okazać, że nie jest po myśli Boga”[31]. Jan Chryzostom, rozwijając twierdzenie, że Bóg opuścił Żydów, stwierdza, że gdyby ponieśli oni klęskę tylko z rąk ludzkich, czas nieszczęść minąłby wraz z zajęciem Jerozolimy; człowiek mógł bowiem zburzyć materialnie Miasto i Świątynię, ale to Bóg przestał zsyłać swoją łaskę, na której opierało się ich funkcjonowanie: „Przypuśćmy, że tak jak sądzicie, to ludzie zburzyli Miasto i zniszczyli ołtarz; czy także ludzie sprawili, że zamilkli wasi proro­cy, czy ludzie pozbawili was łaski Ducha i wszelkich innych danych wam świętości, na przykład: głosu, który się wydobywał z wieka miłosierdzia, mocy płynącej z namaszczenia i [wyrokowania] ze znaków będących na kamieniach [okrycia] kapłana?”[32]

Św. Jan Chryzostom podkreśla, że najbardziej kluczowe komponenty instytucji żydowskich miały boskie pochodzenie, a więc to od Boga zależy ich trwanie: „Początki żydowskiej politei nie w całości były ziemskiego po­chodzenia; większość jej elementów, zwłaszcza te najgodniejsze, pochodzi­ły z wysokości nieba”[33]. Na przykład ofiary miały wiele ziemskich elemen­tów, jak ołtarz, drewno, nóż, kapłan, ale ogień, w którym były spalane, po­chodził ze Świętego Świętych, czyli od Boga. Także przez wieko miłosier­dzia przemawiał Bóg, to On pozwalał kapłanom odczytać wyrocznię z ka­mieni i uświęcał oleje służące do namaszczeń[34]. Ludzie, nawet zniszczyw­szy zewnętrznie kult, nie byliby w stanie pozbawić Izraelitów tych boskich komponentów; mógł tego dokonać tylko Bóg: „Niechby i ludzie zburzyli twoje mury, lecz czy także przeszkodzili płomieniowi spłynąć z wysokości? Czy stłumili głos, wydobywający się z wieka miłosierdzia i zgasili blask ka­mieni [arcykapłana]? A święty olej bez łaski? Czy ludzie pozbawili was tego wszystkiego? Czy też Bóg sprawił, że wszystko ustało? Czyż nie jest oczywi­ste, że zapałał do was nienawiścią i odwrócił się od was raz na zawsze? Nie - odpowiecie - nie mamy tego wszystkiego, gdyż nie mamy stolicy. A dla­czego nie macie stolicy? Czyż nie dlatego, że Bóg was opuścił?”[35]

Św. Jan Chryzostom podkreśla, że w przeszłości Świątynia nie zawsze odmieniała na dobre ludzi (por. Jr 7,4)[36]: „Jeżeli więc Świątynia nie zdała się na nic, gdy znajdowali się w niej cherubini i Arka, to tym mniej znaczy teraz, gdy wszystko zostało zniszczone, a Bóg się od niej odwrócił”[37]. Już wtedy, kiedy Arka była w Świątyni i działał tam Duch Boży, została na­zwana jaskinią zbójców (por. Jr 7,11) ze względu na łamanie Prawa przez Izraelitów. Teraz więc, kiedy Duch opuścił naród żydowski, kiedy zniesio­no kult świątynny, oddawanie czci Bogu stało się bluźnierstwem: „Jeżeli wtedy, kiedy rozkwitała ich politeja, Świątynia była jaskinią rozbójników, to obecnie czym jest, jeśli nie miejscem prostytucji, mieszkaniem niepra­wości, przytułkiem demonów, twierdzą diabłów, zagładą dusz, przepaścią i otchłanią każdej zagłady; jakby nie nazwać, zawsze za mało się powie”[38].

Dowodem na odwrócenie się Boga od Izraela jest także zaprzestanie po­woływania proroków. Kiedy po wyjściu z Egiptu nie było jeszcze Świątyni, a Izraelici popełniali wiele wykroczeń, Bóg nie wstrzymał daru proroctwa. Nawet kiedy Świątynia została zburzona i naród przebywał na obcej ziemi, działali prorocy, choćby Daniel i Ezechiel[39]. To, że teraz ich nie ma, wska­zuje na zmianę podejścia Boga do ludu izraelskiego, wynikającą z popeł­nienia największej zbrodni, czyli zabicia Jezusa: „Dlaczegóż więc, powiedz mi, nie macie teraz proroków? Czy nie dlatego, że Bóg zmienił wasz los? Dlaczego zmienił? Czyż to nie oczywiste: za sprawą ukrzyżowania i hanieb­nych czynów. «A skąd to wiadomo?» - zapytasz. A stąd, że wcześniej do­stawaliście wszystko, mimo że żyliście w bezbożności. Teraz, choć od czasu ukrzyżowania żyjecie godniej, doznajecie większej kary i nie korzystacie

z wcześniejszych łask”[40].

Odrzucenia Izraela dowodzi również brak struktury kapłańskiej w ju­daizmie. Po upadku Świątyni i odwróceniu się Boga nie ma już kapłaństwa niezbędnego do utrzymania prawowiernego kultu: „Gdzie wasz arcyka­płan? Gdzie jego suknia, gdzie jego napierśnik i wyrocznia? Nie wymieniaj mi waszych obecnych patriarchów, szarlatanów i kupców, przepełnionych nieprawością. Cóż to za kapłan, powiedz, jeśli nie ma dawnego oleju do namaszczenia i odpowiedniego rytuału? Co to za kapłan, powiedz, jeśli nie ma ofiar, ołtarza i jest pozbawiony posług? (...) Wasi obecni patriar­chowie nie są kapłanami. Oni jedynie, jak na scenie, grają role kapłanów; a że nawet tej roli zagrać nie potrafią, dalecy są nie tylko od prawdy, ale i od jej pozorów”[41]. Jan Chryzostom zwraca przy okazji uwagę na to, jak wielką godnością było kapłaństwo w starożytnym Izraelu; przypominając historię wybrania Aarona na kapłana: „Przypomnij sobie, ile ofiar złożył Mojżesz, aby Aaron został wyświęcony na kapłana; przypomnij sobie, jak go obmywał, nacierał koniuszki jego uszu, prawą dłoń i prawą stopę; przy­pomnij sobie także, jak zaprowadził go do Świętego Świętych, nakazując tam pozostać przez wyznaczone dni”[42] (por. Kpł 8). Obecnie, z dawnych obrzędów nic nie pozostało: „Oczywiste jest, że nie może być kapłana tam, gdzie nie ma Miasta. Podobnie, jak i nie może być króla, jeśli nie ma ani wojska, ani diademu, ani purpurowego płaszcza, ani innych imponderabi- liów władzy. Również nie ma kapłana tam, gdzie zniesiono ofiarę i obyczaj jej składania, gdzie podeptano świętości i zniknęło wszystko, na co składał się święty kult”[43]. Wobec takiej powagi kapłaństwa „to, co się praktykuje dzisiaj u Żydów, jest zabawą, haniebnym żartem, czarami i niezliczonymi atakami nieprawości”[44].

Rozważając dalej tę kwestię, św. Jan Chryzostom wykazuje na podstawie Pisma Świętego, że dawna forma kapłaństwa już nie wróci, gdyż została za­stąpiona nową - kapłaństwem Chrystusowym. Zwraca uwagę na to, że ka­płani pochodzili tylko z jednego plemienia Izraela - Lewiego, oraz że urząd był dziedziczny. Mieli oni szczególne przywileje, gdyż nie zajmowali się rol­nictwem, rzemiosłem czy innymi zawodami, ale poświęcali się całkowicie służbie Bogu; inne pokolenia były zobowiązane do płacenia im dziesięci­ny, co stanowiło źródło ich utrzymania (por. Lb 18)[45]. Na tym tle apologe­ta wraca do biblijnych początków Izraela, przywołując historię spotkania Abrahama z Melchizedekiem, aby wskazać na ten epizod jako zapowiedź nowego kapłaństwa[46] (por. Rdz 14,17-20). Pismo Święte wprost przekazuje, że Melchizedek jest typem Chrystusa (por. Hbr 7). Jan Chryzostom zwraca szczególną uwagę na słowa Ps 110[47], które zapowiadają nowe kapłaństwo, na wzór Melchizedeka (por. Ps 110,4). Oznacza to, że dawne kapłaństwo zniknie, a na jego miejsce pojawi się nowe, bo jeśli miałoby trwać dalej dawne, byłoby zgodne z porządkiem Aarona, a nie Melchizedeka[48]. W Ps 110 nie chodzi o zwykłego człowieka, gdyż król, uznawany za autora tekstu, nie mógł powiedzieć o nikim, że jest jego Panem (por. Ps 110,1), oprócz właśnie samego Boga. Oczywiste więc jest, że stanowi to zapowiedź ka­płaństwa Chrystusowego, zmiany Prawa (por. Hbr 7,12)[49]. Nowy kapłan, ustanowiony na wzór Melchizedeka, staje się nim „nie według prawa przy­kazania cielesnego, ale według mocy życia niezniszczalnego” (Hbr 7,15). Oznacza to, że nakazy nowego kapłaństwa nie mają w sobie nic cielesnego. Jezus nie nakazał składać ofiar ze zwierząt, ale czcić Boga duchowo. Jako nagrodę obiecał życie wieczne, ponieważ pokonał podwójną śmierć: ciele­sną i duchową, spowodowaną przez grzech[50]. Nowy porządek, zawierają­cy w sobie nową ofiarę i nowe kapłaństwo, został zaplanowany przez Boga i wprowadzony przez Wcielenie Syna Bożego.

  1. Bezużyteczność zwyczajów żydowskich

Tora była niezwykle ważnym elementem konstytuującym naród wybra­ny. Miała niepodważalny autorytet, ponieważ stanowiła serce Biblii He­brajskiej, czyli dar Boży, wyraz woli Pana, Jego Objawienie. Sprawiała, że życie Izraelitów było egzystencją „ludu świętego” (Wj 19,6), a więc społecz­ności oddzielonej od innych ludów (por. Kpł 20,26). Decyduje ona zatem w dużym stopniu o istocie narodu wybranego[51]. Decentralizacja judaizmu, wywołana zburzeniem Świątyni, spowodowała wzrost liczby synagog. Pa­miętano jednak ciągle o wielkiej roli Świątyni, co wyrażało się m.in. przez sytuowanie synagog w orientacji ku Jerozolimie. Ponieważ nie było moż­liwości wprowadzenia tam kultu ofiarniczego, skupiano się na nauczaniu Prawa[52]. Tymczasem teraz, po Wcieleniu Syna Bożego, Prawo wypełniło się i jego rola dobiegła końca; kurczowe trzymanie się przepisów prawnych jest nie na czasie, a nawet szkodliwe.

Jan Chryzostom w perspektywie chrystologicznej relatywizuje walor ży­dowskiego Prawa: „Ani podporządkowanie się temu rygorowi nie przy­sparzało większej cnoty, ani jego nieprzestrzeganie nie niosło za sobą złych konsekwencji”[53]. Apologeta, przywołując postać Daniela, pokazuje, że moż­na było nie spełniać nakazów postu, ofiar i świąt (czyli przepisów Prawa), a jednocześnie „zachwycić Boga”[54]. Sięgając po przykład trzech młodzień­ców, twierdzi on, że jeszcze przed nadejściem chrześcijaństwa wypełnili oni przykazanie ewangeliczne (por. J 15,13): „Oni swe życie oddali Bogu. I nie dlatego są godni podziwu, ale dlatego, że zrobili to bez nadziei na jakąkol­wiek zapłatę (...) «Wystarczającą - mówi [Daniel] - będzie dla nas zapłatą, jeżeli umrzemy za Boga». Tak też uczynili, okazując wielką cnotę, bez oglą­dania się na nakazy”[55]. Prawdziwą zasługą stało się zatem oddanie życia Bogu, a nie skupianie się na wypełnianiu drobiazgowych przepisów Prawa.

Jan Chryzostom nie krytykuje Prawa jako czegoś zupełnie złego, prze­ciwnie: podkreśla, że było ono użyteczne i potrzebne, aczkolwiek czasowe, nastawione na przyjście Chrystusa. Dlatego też korzystanie z niego „nie w porę” czyni tak wielki dar Boży bezużytecznym. Trzeba więc, aby ci, któ­rzy się trzymają Prawa żydowskiego, przyszli do Chrystusa, który przy­niósł wszystkim prawdziwe usprawiedliwienie. Nieuczynienie tego kro­ku jest podobne do sytuacji więźniów, którzy czekając w zamknięciu na wyrok, zostali nagle, bez żadnego dochodzenia, zwolnieni mocą dekretu królewskiego, ale odrzucili tę łaskę[56]: „To przydarzyło się Żydom. Patrzcie, cały rodzaj ludzki został przyłapany na czynach haniebnych. Zostało po­wiedziane: wszyscy zgrzeszyli. Z klątwą nieprawości, niczym w więzieniu osadzeni zostali; a gdy przeciwko nim wyrok miał zostać wydany, z niebios nadszedł królewski dekret, więcej, sam król przybył, który nie żądając do­chodzenia, uwolnił wszystkich z więzów grzechu”[57]. Warunkiem skorzy­stania z łaski jest decyzja człowieka, a ci, którzy trzymają się Prawa i liczą, że ono ich zbawi, pozbawiają się tej łaski i ściągną na siebie klątwę Prawa[58]. Gdyby usprawiedliwienie miało płynąć z Prawa, to śmierć Chrystusa by­łaby daremna (por. Ga 2,21). Prawo nie ma już bowiem władzy, jaką miało dawniej: „Ono już nie panuje nad tobą, a ty nie podlegasz jego presji. Dla­czego więc niepotrzebnie i bez powodu męczysz się i trudzisz?”[59]

Z nauki Pawła wynika również negacja obrzezania, które zobowiązywa­ło człowieka do wypełniania całego Prawa (por. Ga 5,3), a więc nakładało na niego jarzmo i nieodwracalnie związywało z Prawem[60]. Apostoł Naro­dów wypowiada się w tej kwestii jako ten, który znał Prawo i żył według niego, aczkolwiek porzucił je „nie przez nienawiść do obrzezania, ale za sprawą znajomości rzeczy”[61]. Stąd Jan Chryzostom argumentuje: „Kiedy wróbel wpada w sieć, choćby został zatrzymany tylko za nogę, jego cia­ło jest uwięzione. Podobnie, kto spełnia tylko jeden nakaz Prawa, choćby obrzezanie lub post, tym samym oddaje siebie pod władzę Prawa; a dopó­ki choćby w części mu podlega, dopóty nie może uwolnić się od niego”[62]. Trwanie przy choćby jednym nakazie zamyka więc drogę do prawdziwego usprawiedliwienia, które może dać tylko Chrystus.

Prawo jednak w przeszłości miało znaczenie i Jan Chryzostom nie za­mierza tego przemilczać. Nie jest ono bowiem przeciwne Chrystusowi, skoro prowadziło ludzi do Niego: „Zgadzam się z tym i nigdy nie będę temu przeciwny, że Prawo przyniosło wiele dobrego rodzajowi ludzkiemu. Lecz ty, który nie w porę się z nim wiążesz, jedynie utrudniasz docenienie jego wielkiej użyteczności. Tak jak dla nauczyciela najwyższą nagrodą jest pewność, że jego wychowanek nie wymaga już nadzoru, by ochraniać jego niewinność, tak najwyższym uznaniem Prawa jest stan, w którym już nie potrzebujemy jego pomocy”[63]. Gdyby Prawo nie miało przybliżyć ludzi do Chrystusa, byłoby bardzo szkodliwe, gdyż „trzymałoby nas w okowach nie­zliczonych grzechów; pozbawiłoby nas dóbr najwyższych, kierując ku mało znaczącym wartościom”[64]. Są różne niewłaściwe postawy wobec Chrystusa i Prawa: „Dopuszczając się czynów godnych potępienia - wyjaśnia św. Jan Chryzostom - występuje się przeciwko Prawu i Chrystusowi, czyli nie ufa się ani jednemu, ani drugiemu. Ci, którzy pozostają pod wpływem Prawa, okazują nieufność wobec Chrystusowej łaski. Ale są tacy, którzy przestrze­gają [tylko] wybranych nakazów Prawa; oni manifestują słabość [Prawa- ]”[65]. Grzech jest zatem występkiem i przeciw Prawu, i przeciw Chrystuso­wi. Kiedy człowiek żyje tylko według Prawa, odrzuca Chrystusa, a gdy nie zachowuje całego Prawa, pokazuje jego niedoskonałość. Właściwą posta­wą pozostaje jedynie zawierzenie miłosierdziu Chrystusa i pójście za Nim, a tym samym uznanie, że Prawo wypełniło już swoją funkcję.

Jan Chryzostom zwraca uwagę także na przypadki niezachowywania postu przez Żydów w przeszłości, gdy tymczasem dzisiaj przywiązują oni do niego nadmierną wagę[66]. Jego zdaniem, żydowski post w obecnym cza­sie, po śmierci Chrystusa, jest wręcz niepożądany i wstrętny (por. Iz 58,3­4): „Jeżeli twój post już wówczas był odrażający, gdy biłeś podobnych do ciebie niewolników, to miałby on być dobrze przyjęty po tym, gdy zabiłeś swego Pana? Gdzie tu sens?”[67] Ponadto, Żydzi nie umieją zachować się tak, jak przystało na poszczących: „Poszczący powinni być powściągliwi, skru­szeni i pokorni. A ty, pijany złością, bijesz współtowarzyszy niedoli? Daw­niej oni pościli, aby się oddawać kłótniom i swarom. Dzisiaj, dla rozpusty i skrajnej rozwiązłości, tańczą boso w miejscach publicznych. Co praw­
da, pretekstem jest poszczenie, ale zachowują się jak ludzie pijani”[68]. Za­tem chociaż poszczą, „nie dostrzegają swojego upojenia”[69], a ich post staje się „bardziej haniebny niż jakiekolwiek pijaństwo”[70]. Próbują bowiem po­ścić w nieodpowiednim czasie i w nieodpowiedni sposób, czyniąc z postu publiczne przedstawienie. Dlatego Jan Chryzostom porównuje synagogę do teatru: „Oni zbierają gromady zniewieściałych mężczyzn i prostytutki, a potem cały ten teatr wprowadzają do synagogi. Pomiędzy synagogą i te­atrem nie ma żadnej różnicy”[71]. Dla mieszkańców Antiochii było to bardzo mocne porównanie, gdyż za panowania Tytusa zbudowano tam teatr na miejscu zburzonej synagogi[72]. Apologeta wie, że jego słowa są ostre i dla­tego usprawiedliwia się z ich użycia, podkreślając, iż porównanie nie po­chodzi od niego samego, ale od proroka, który nazwał Izraela nierządnicą (por. Jr 3,3). Skoro Bóg opuścił synagogę, stała się ona ostatecznie siedzibą demonów[73]. Żydzi, którzy odrzucili Syna Bożego, nie mogą tworzyć zgro­madzenia, które prawdziwie czci Boga: „Jeśli nie uznają Ojca, jeśli ukrzyżo­wali Syna i odrzucili pomoc Ducha, któż ośmieliłby się zaprzeczyć, że owo miejsce jest siedliskiem demonów? Tam nie wielbi się Boga. O nie! Takie miejsce służy bałwochwalstwu”[74].

Niektórzy Żydzi twierdzą, że synagoga jest godna szacunku, gdyż znajduje się w niej Pismo Święte. Apologeta sądzi przeciwnie: trzeba się od niej od­wrócić właśnie z tego powodu, że Słowo Boże jest tam znieważane. Gło­si się tam przecież, że prorocy nie zapowiedzieli przyjścia Chrystusa, co jest największą zniewagą dla Pisma Świętego, a z proroków czyni wspól­ników w bezbożności[75]: „Powiedz mi, wiedząc, że człowieka szanowane­go, sławnego, znakomitego sprowadzono do szynku albo jaskini łotrów, by tam znieważyć i bić go, czy szanowałbyś tę oberżę lub jaskinię, w której tak wielkiego i dystyngowanego człowieka zniesławiono i obrażono? Nie sądzę, przeciwnie, jestem przekonany, że nienawidziłbyś i odwróciłbyś się [od tego miejsca]”[76]. Tak samo należy zerwać z miejscem, w którym Słowo Boże jest znieważane. Aby przedstawić to bardziej obrazowo, apologeta po­
równuje Żydów do katów, a Pismo Święte do męczenników. Podczas prze­śladowań ręce katów biczują i ranią ciała męczenników. Nie stają się jed­nak święte przez to, że trzymały ciała świętych; wręcz przeciwnie - stają się bezbożne[77]. Tak samo jest z przechowywaniem Pisma Świętego w synago­dze i czytaniem go w oderwaniu od Chrystusa: nie tylko nie przynosi ono pożytku, ale jeszcze powiększa winę: „Nic lepiej nie dowodzi bezbożności, a zarazem ją pogłębia, niż takie przetrzymywanie Ksiąg. Nie mając proro­ków, nie byliby tak oskarżani, nie byliby tak nieczyści i bezbożni, gdyby nie czytali Ksiąg. Teraz nie mają żadnej nadziei na przebaczenie, ponieważ po­siadając zwiastunów prawdy, uczuciami wrogimi podburzeni są przeciwko nim i przeciwko prawdzie. Mając proroków i odnosząc się do nich jak do wrogów, w najwyższym stopniu pozostają bezbożni i nieczyści”[78].

Ponadto, samo przechowywanie ksiąg świętych pozostaje bezużytecz­ne. Ważniejsze jest bowiem rozważanie Pisma Świętego i głoszenie po­prawnych na jego temat kazań. Samo wypowiadanie słów Biblii nie sprawi, że człowiek stanie się święty, tak jak posiadanie ksiąg świętych nie uświęci miejsca: „Jeśli diabeł przemawia słowami Pisma, czy wówczas jego usta sta­ją się uświęcone? Nie wolno tak mówić; diabeł pozostaje diabłem. (...) Pa­miętajmy, wypowiedziane słowa nie uświęcają. A księgi? Czy one uświęcają miejsce, w którym są złożone? A jakiż mogłoby mieć to sens?”[79] Obecność Pisma Świętego nie uświęci synagogi, tak jak niegdyś obecność Arki Przy­mierza nie spowodowała, by świątynia Dagona, w której ją umieszczono po pokonaniu Izraelitów przez Filistynów, stała się święta (por. 1 Sm 5,1-4)[80]. Żydzi nie mają w synagogach żadnych dawnych znaków wybrania charak­teryzujących Świątynię: „Nie mają ani wieka miłosierdzia, ani wyroczni, ani tablic przymierza, ani Świętego Świętych, ani zasłony, ani arcykapłana, ani kadzidła, ani całopalenia, ani ofiar”[81]. Są tam tylko szafy, porównane przez apologetę do arki, w których przechowuje się Torę: „Jeżeli o mnie chodzi, to wydaje mi się, że dzisiejsza arka przynosi więcej szkody, niż ku­fry, które się sprzedaje na targu. Kufry nie czynią żadnej krzywdy tym, któ­rzy ich się dotkną; natomiast [żydowska] arka krzywdzi tych, którzy się do

niej zbliżają”[82].

Jan Chryzostom nie waha się porównać synagogi do pogańskich świą­tyń, jako że w niej „zbierają się mordercy Chrystusa, skąd usunięto krzyż, gdzie Bóg jest znieważony, gdzie łaskę Ducha pozbawiono mocy, gdzie znajdują się tylko demony”[83]. Synagoga zwodzi ludzi bardziej niż greckie miejsca kultu: „Tutaj znajduje się ukryty ołtarz oszustwa, na którym zabija się w ofierze nie owce i cielęta, ale dusze ludzkie”[84]. Przez to, że synagoga posiada Pisma, jest niebezpieczna dla ludzi: „Tam jest podstępna przynęta i wielka ułuda dla prostych ludzi”[85]. Zasługuje więc tylko na pogardę chrze­ścijan: „Właśnie dlatego tak bardzo nienawidzę synagogi, gdyż w jej posia­daniu jest Prawo i prorocy, a nienawidzę jej o wiele bardziej, niż gdyby ich nie miała”[86]. Żydzi bowiem, podobnie jak demony (por. Dz 16,17), chociaż mogą być w posiadaniu prawdy, próbują jej użyć do zwodzenia ludzi[87]. Ich wina jest jednak nie do naprawienia: „Nie byliby aż tak bardzo winni, gdy­by nie wymówili posłuszeństwa Chrystusowi, wierząc jednocześnie w pro­roków. Pozbawili się wszelkiego usprawiedliwienia, mówiąc o sobie, że są posłuszni prorokom, a zarazem bluźniąc przeciwko Temu, o którym pro­rokowano”[88].

Zakończenie

Podsumowując, należy stwierdzić, że według św. Jana Chryzostoma ju­daizm pobiblijny (rabiniczny) nie ma racji bytu: „Jeśli życie i nauka Ży­dów jest ważna i godna szacunku, to nasza jest fałszywa, jeśli zaś nasza jest prawdziwa, a taką jest w rzeczy samej, to tamta w całości jest oszu­stwem. Nie mówię tego o Piśmie Świętym, o nie! Ono mnie doprowadziło do Chrystusa - mówię o ich bezbożności i obecnym obłąkaniu”[89]. Argu­mentami na rzecz tej tezy są najpierw zniszczenie Świątyni, a następnie uporczywe trwanie Żydów przy Prawie, które już wypełniło się w Chry­stusie. Nietrudno zauważyć, że tak negatywne stanowisko zaangażowane­go kaznodziei i apologety z końca IV wieku jest tylko częściowo zgodne z myślą Soboru Watykańskiego II, który w Deklaracji o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich Nostra aetate stwierdził: „Żydzi ze względu na swych praojców do tej pory pozostają umiłowanymi dla Boga, który nie żałuje swoich darów i wezwania. (...) Chociaż bowiem Kościół jest no­wym Ludem Bożym, to jednak Żydzi nie mogą być przedstawiani ani jako odrzuceni przez Boga, ani jako przeklęci, co jakoby wynika z Pisma Świę­tego” [90]. Radykalne stanowisko św. Jana Chryzostoma, wyrażone płomien­nym i metaforycznym językiem, miało jednak na celu ochronę chrześcijan przed synkretycznym sympatyzowaniem z judaizmem oraz zmierzało do zachowania tożsamości chrześcijaństwa jako religii pełni Bożego Objawie­nia.

Streszczenie

Tekst prezentuje podstawową tezę św. Jana Chryzostoma (zm. 407), że judaizm pobiblijny, istniejący po życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, nie ma religijnego znaczenia. Apologeta ten wygłosił w Antio­chii kilka homilii w tym celu, aby uchronić chrześcijan przed zachowywa­niem zwyczajów żydowskich, a szczególnie świąt żydowskich. Wyjaśnia on, że zniszczenie Świątyni stanowi znak końca judaizmu. Ten kres judaizmu oznacza również, że powinno się przestrzegać Ewangelii, a nie żydowskiego Prawa. Słynny mówca chce w ten sposób przekonać swoich słuchaczy do właściwego wyboru między judaizmem i chrześcijaństwem.

Słowa kluczowe: św. Jan Chryzostom, apologiaprzeciwko Żydom, judaizm, Świątynia, Prawo żydowskie

The Negation of Judaism
in the Apologies of St. John Chrysostom

Summary

The text presents the basic thesis of St. John Chrysostom (+ 407) that post-biblical Judaism, existing after the life, death and resurrection of Jesus

Christ, has no religious meaning. The apologist delivered several homilies in Antioch in order to prevent Christians from participating in Jewish cu- stoms, especially in Jewish festivals. He explains that the destruction of the Temple is a sign of the end of Judaism. This end of Judaism shows also that one should observe the Gospel, but not the Jewish Law. The famous pre- acher wants in this way to persuade his listeners to choose correctly betwe- en Judaism and Christianity.

Key words: St. John Chrysostom, apology against the Jews, Judaism, the Temple, Jewish Law

 

Jowita Rusiecka - ukończyła w 2014 roku studia teologiczne na Wydziale Teologicznym Uni­wersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie; aktualnie jest doktorantką. Po­nadto, studiuje filologię klasyczną na Wydziale Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Kar­dynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

[2] J. ILUK, Żydowska politeja i Kościół w Imperium Rzymskim u schyłku antyku, Gdańsk 2010, t. 1, s. 18.

[3]      Por. L. MISIARCZYK, Pierwsi apologeci greccy, Kraków 2004, s. 99-102.

[4]      Por. M. SKIERKOWSKI, Narodziny apologii chrześcijańskiej, w: Powracanie apologii, red. TENŻE, Płock 2013, s. 32.

[5]      Por. J. ILUK, Żydowska... , s. 418.

[6]      Por. M. SKIERKOWSKI, Wczesne apologie greckie, w: Powracanie apologii, s. 44-50.

[7]      Por. J. ILUK, Żydowska..., s. 420.

[8]      Por. tamże, s. 418.

[9]      Por. F. DRĄCZKOWSKI, Patrologia, Pelplin-Lublin, 2007, s. 131.

[10]     Por. J. ILUK, Żydowska..., s. 414.

[11]     Por. F. DRĄCZKOWSKI, Patrologia, s. 262.

[12]     Por. J. ILUK, Żydowska. , s. 410.

[13]     Por. tamże, s. 411.

[14]     Por. tamże, s. 413; F. DRĄCZKOWSKI, Patrologia, s. 190.

[15]     Por. J. ILUK, Żydowska..., s. 416.

[16]     Por. tamże, s. 422.

[17]     Por. J. ILUK, Jan Chryzostom i jego kazania o żydowskiej politei (wprowadzenie), w: Św. JAN CHRYZOSTOM, Mowy przeciwko judaizantom i Żydom. Przeciwko Żydom i Hellenom, Kraków 2007, s.23-24; 53-56.

  • [Wyjaśnienie tłumacza - J. ILUKA], w: Św. JAN CHRYZOSTOM, Mowy..., s. 229, przypis 1.
  • J. ILUK, Jan Chryzostom i jego kazania... , s. 26-29, 35-37.
  • R. de VAUX, Instytucje Starego Testamentu, Poznań 2004, s. 328, 339, 342-343.
  • M. ROSIK, Judaizm u początków ery chrześcijańskiej, Wrocław 2003, s. 24-25.

[18]   Por. Św. JAN CHRYZOSTOM, Mowa 4, 2, s. 126-127; por. Mowa 2, 3, s. 90. Wszystkie cytaty z mów św. Jana Chryzostoma pochodzą z wydania: Św. JAN CHRYZOSTOM, Mowy przeciwko judaizantom i Żydom. Przeciwko Żydom i Hellenom, Kraków 2007 (przekład i opracowanie Jan ILUK). Oznaczenia w przypisie wskazują na numer mowy, jej paragrafu i stronicy z polskiego wydania. Ze względu na jednego autora wszystkich przytaczanych homilii, w kolejnych przypisach nie będzie podawane jego imię.

[19]     Mowa 4, 2, s. 126.

[20]     Mowa 4, 2, s. 129; por. Mowa 2, 3, s. 90.

[21]     Por. Mowa 4, 2, s. 131.

[22]     Mowa 4, 2, s. 131.

[23]     Mowa 5, 4, s. 144.

[24]     Mowa 5, 3, s. 144.

[25] Por. Mowa 5, 10, s. 162; Por. Mowa 6, 2, s. 173.

[26]     Mowa 5, 10, s. 162.

[27]     Por. L. LEVINE, Judaizm od zburzenia Jerozolimy do upadku drugiego powstania żydowskiego (lata 70-135), w: Chrześcijaństwo a judaizm rabiniczny. Historia początków oraz wczesnego rozwoju, red. H. SHANKS, Warszawa 2013, s. 238.

[28]     Por. J. ILUK, Ostatnia w antyku rebelia Żydów (351-353 r.), w: Hortus imaginum. Studia historyczne dedykowane pamięci profesora Stanisława Mielczarskiego, red. A. PANER, A. KŁONCZYŃSKI, K. KOWALSKI, Gdańsk 2005, s. 79-80.

[29]     Mowa 5, 11, s. 164; por. Mowa 9, 16, s. 258.

[30]     Mowa 5, 11, s. 165.

[31]     Mowa 6, 3, s. 178.

[32]     Mowa 6, 4, s. 179.

[33]     Mowa 6, 4, s. 179.

[34]     Por. Mowa 6, 4, s. 179.

[35]     Mowa 6, 4, s. 180.

[36]     Por. Mowa 1, 7, s. 77.

[37]     Mowa 1, 7, s. 77.

[38]     Mowa 6, 7, s. 188.

[39]     Por. Mowa 6, 4, s. 180.

[40]     Mowa 6, 4, s. 180.

[41]     Mowa 6, 5, s. 182.

[42]     Mowa 6, 5, s. 182.

[43]     Mowa 7, 2, s. 192.

[44]     Mowa 6, 6, s. 184.

[45]     Por. Mowa 7, 4, s. 199.

[46]     Por. Mowa 7, 4, s. 200.

[47]     Ps 110: „Wyrocznia Boga dla Pana mego: «Siądź po mojej prawicy, aż Twych wrogów położę jako podnóżek pod Twoje stopy». Twoje potężne berło niech Pan rozciągnie z Syjonu: «Panuj wśród swych nieprzyjaciół!. Przy Tobie panowanie w dniu Twej potęgi. Z łona jutrzenki jak rosę Cię zrodziłem». Pan przysiągł i nie pożałuje: «Tyś Kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka» . Pan po Twojej prawicy zetrze królów w dniu swego gniewu. Będzie sądził narody, wzniesie stosy trupów, zetrze głowy jak ziemia szeroka.7 Po drodze będzie pił ze strumienia, dlatego głowę podniesie”.

[48]     Por. Mowa 7, 4, s. 200.

[49]     Por. Mowa 7, 5, s. 203.

[50]     Por. Mowa 7, 5, s. 203-204.

[51]     Por. A. MELLO, Judaizm, Kraków 2003, s. 29.

[52]     M. ROSIK, Judaizm..., s. 152-153.

[53]    Mowa 3, 5, s. 110.

[54]    Mowa 3, 5, s. 111.

[55]    Mowa 3, 5, s. 111.

[56]     Por. Mowa 4, 1, s. 120-121.

[57]     Mowa 4, 1, s. 121.

[58]     Por. Mowa 4, 2, s. 121.

[59]     Mowa 4, 2, s. 122.

[60]     Por. Mowa 4, 2, s. 122.

[61]     Mowa 4, 2, s. 122.

[62]     Mowa 4, 2, s. 123.

[63]     Mowa 4, 2, s. 124.

[64]     Mowa 4, 2, s. 124. Działania Prawa i Chrystusa porównuje Jan Chryzostom do zabiegów dwóch lekarzy. Pierwszy dał rannemu lekarstwo, czym poprawił mu samopoczucie, ale nie uwolnił od bólu. Drugi natomiast, bieglejszy w sztuce lekarskiej, nie stosuje lekarstw, tylko oczyszcza obmyciem rannego pacjenta, czym uwalnia go od bólu i ran, które znikają bez śladu. Pierwszy powinien więc uczynić wszystko, żeby umożliwić działanie drugiemu, zdolniejszemu. Tak samo Prawo „stosowało środki lecznicze, które przynosiły ulgę naszym ranom, ale to Chrystus uwolnił nas od nich; w czasie chrztu umył nas wodą i usunął wszelkie blizny po ranach”. Trzymanie się Prawa świadczy o nieufności wobec sztuki lekarskiej Chrystusa i braku wiary, że łaska przez chrzest leczy duszę z wszelkich ran. Por. Mowa 4, 2, s. 125.

[65]     Mowa 4, 2, s. 125.

[66]     Mowa 1, 2, s. 63-64.

[67]     Mowa 1, 2, s. 64.

Mowa 1, 2, s. 64.

Mowa 8, 1, s. 208.

Mowa 8, 1, s. 208.

Mowa 1, 2, s. 64.

Por. [Wyjaśnienie tłumacza], w: Św. JAN CHRYZOSTOM, Mowy..., s. 64, przypis 50.

Por. Mowa 1, 3, s. 65.

Mowa 1, 3, s. 65.

Por. Mowa 1, 5, s. 71; por. Mowa 6, 6, s. 185.

Mowa 1, 5, s. 71.

[77]     Por. Mowa 1, 5, s. 71-72.

[78]     Mowa 1, 5, s. 72.

[79]     Mowa 6, 6, s. 185.

[80]     Co więcej, Bóg udowodnił, że klęska nie jest wynikiem Jego słabości, ale karą za bezprawie narodu wybranego. Okazał bowiem swoją moc za pomocą Arki, obalając dwukrotnie posąg Dagona i ostatecznie go rozbijając (por. 1 Sm 5,1-4). Apologeta stwierdza, że „Arka nie tylko nie uświęciła miejsca, w którym przebywała, ale prowadziła z nim wojnę”. Mowa 6, 7, s. 187.

[81]     Mowa 6, 7, s. 187.

[82]     Mowa 6, 7, s. 187.

[83]     Mowa 1, 6, s. 74.

[84]     Mowa 1, 6, s. 74.

[85]     Mowa 6, 6, s. 186.

[86]     Mowa 6, 6, s. 186.

[87]     Por. Mowa 6, 6, s. 186.

[88]     Mowa 6, 6, s. 186.

[89]     Mowa 1,6, s. 74.

[90]     Deklaracja o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich Nostra aetate, n. 4, w: SOBÓR WATYKAŃSKI II, Konstytucje, dekrety, deklaracje, Poznań 2002, s. 335-336.

 
 
 

Comments (0)

Rated 0 out of 5 based on 0 voters
There are no comments posted here yet

Leave your comments

  1. Posting comment as a guest. Sign up or login to your account.
Rate this post:
0 Characters
Attachments (0 / 3)
Share Your Location