[To], co ostatecznie zaoferowali mi chasydzi z Postville, to wgląd w ciemną stronę mojej własnej wiary, spojrzenie na żydowskich ekstremistów, których zachowanie nie tylko sprawiło, że mieszkańcy Postville się skrzywili, ale także mnie.
Stephena Blooma
Postville: A Clash of Cultures in Heartland America
Stephen G. Bloom
Mariner Books, 2001 (pierwotnie opublikowane przez Harcourt w 2000)
Czy Stephen Bloom napisał książkę, która znęcała się nad Żydami?
Ponad dwadzieścia lat temu profesor dziennikarstwa z Uniwersytetu Iowa, Stephen Bloom, opublikował bardzo czytelną i fascynującą książkę o niesamowitym zderzeniu kultur, które miało miejsce w mieście Postville w północno-wschodnim stanie Iowa; opis trudności, jakie stwarzała transplantacja chasydzkiej społeczności żydowskiej do wymierającego wiejskiego miasteczka w stanie Iowa w latach 80. i 90. XX w., zarówno z perspektywy Żydów, jak i rdzennych mieszkańców Iowanu. Żydowskość autora, sprawiedliwie lub niesprawiedliwie, umożliwiła mu dostęp do społeczności chasydzkiej, jakiego nie uzyskałby żaden Goj; sekularyzm i „lokalny” status autora umożliwiły mu dostęp także do rdzennej społeczności stanu Iowa. Poniżej znajduje się szkic dwóch antagonistycznych społeczności od środka.
Bloom jest utalentowanym pisarzem — tworzy fascynujące sceny i postacie. Pod wieloma względami Postville czyta się jak powieść w tym sensie, że postacie, które wprowadza i rozwija, na stałe zapadają w pamięć czytelnika – znamy ich i jesteśmy nimi zainteresowani. Choć nie jestem pewien, czy Postville uczy nas czegoś, czego jeszcze nie wiedzieliśmy – jest to jednocześnie intrygujące spojrzenie na ruch chasydzki i śmierć wiejskiej Ameryki. I choć Bloom okazywał ukrytą wrogość wobec silnie manifestowanej wiary – a uprzedzenia te są wyczuwalne w całej książce – jego niereligijność nie była na tyle przytłaczająca, by odwracać uwagę od ogólnej bezstronności książki.
Jeśli już, to lata, które minęły, sprawiły, że książka stała się bardziej aktualna niż w momencie jej publikacji. Jest to skrzyżowanie i przyszłość religii w Ameryce i samej Ameryce – takiej, jaka była, jaka jest i jaka się staje. Historia Postville jest nie tylko historią wsi i miast, imigrantów i tubylców, chrześcijan i Żydów, ale jest także opisem konfliktu Żydów z Żydami – żydowskości intensywnej izolacji kontra żydowskości liberalnego kosmopolityzmu, żydowskości trybalizmu kontra żydowskość uniwersalizmu. Książka Blooma o zderzeniu kultur między chasydzkimi Żydami a wiejskimi mieszkańcami stanu Iowa jest fascynująca pod wieloma względami, ale najbardziej rzuca się w oczy wątek żydowskiej supremacji skierowanej do wewnątrz oraz to, jak ten temat koreluje z żydowską religijnością. Krótko mówiąc, im bardziej religijny jest Żyd, tym bardziej wierzy, że musi zwrócić się do społeczności żydowskiej i unikać gojów (aby on, religijny Żyd, nie został skażony brudem i nieczystością gojów). Nie tylko nie kocha goja w żaden możliwy sposób, ale religijny Żyd jest kategorycznie obojętny na istnienie gojatak jakby goj nie miał żadnego istotnego znaczenia – że goj nie ma żadnej wartości moralnej. Istnieje zatem potężna i niezaprzeczalna korelacja pomiędzy żydowską intensywnością religijną a przestrzeganiem zasad, a izolowaniem się i obojętnością wobec „innego”. Oczywiście, jak wiem z doświadczenia, nie każdy religijny Żyd jest wrogi i obojętny wobec Gojów per se . Jednak ciężar wywierany w obrębie judaizmu religijnego przyciąga sam siebie – zasadniczo judaizm religijny nie jest zainteresowany światem poza jego wąskimi parametrami. Natomiast im bardziej religijny staje się chrześcijanin, tym bardziej kocha (lub powinien kochać) wszystkichludzie jako jego bliźni – chrześcijaństwo jako wyznanie wiary nie może wytworzyć niczego zbliżonego do żydowskiej supremacji i wyspiarskiego charakteru, ponieważ chrześcijaństwo jest wyjątkowo uniwersalne. Dla chrześcijanina Żyd i poganin są zasadniczo równi pod względem godności przed Bogiem – dla religijnego Żyda taka koncepcja byłaby całkowicie nie do przyjęcia. Jako „ultra” ortodoksyjna placówka Postville opisuje przerażające epizody obojętności i wrogości Żydów z Postville wobec Gojów.
Wszystko to rozgrywa się – to brutalne zderzenie kultur – poprzez filtr i rozważania żydowskiego autora, który ucieleśnia i uosabia niepewność „wyemancypowanego” Żyda, który nie jest domem nigdzie. Ponieważ świeccy Żydzi stali się w pewnym stopniu synonimem nowoczesnego liberalizmu i przynajmniej odwoływania się do uniwersalnych wartości, idea żydowskiej supremacji, która leży u podstaw chasydzkiej religijności żydowskiej, jest, delikatnie mówiąc, niewygodną rzeczywistością . Ale w przeciwieństwie do instynktownej reakcji i dyskomfortu świeckiego Żyda w związku z przejawami religijnej gorliwości ze strony chrześcijan, świeccy Żydzi reagują na głęboko religijny judaizm w sposób bardziej wyciszony i kompromisowy. Jest coś o wiele bardziej wyrozumiałego w podejściu świeckiego Żyda do swoich religijnych kuzynów – brak szorstkości – co wyróżnia relacje wewnątrzżydowskie. Z kolei odstępczy lub świecki chrześcijanin jest niemal powszechnie złośliwy i bezlitosny wobec swoich religijnych kuzynów. I do pewnego stopnia to rozróżnienie ma sens; Judaizm to przede wszystkim grupa etniczna posiadająca aspekty wiary, podczas gdy chrześcijaństwo jest przede wszystkim wyznaniem wiary o aspektach etnicznych – w związku z tym spory dotyczące przekonań są często wybaczane przez członków „rodziny”, ale nie przez osoby, których definiuje wiara i przywiązanie. Bloom, jako świecki amerykański liberał i Żyd, okazuje się wyjątkiem od reguły – Żydem, który mimo to traktuje swój „amerykanizm” i „liberalizm” na tyle poważnie, by skierować swoje zjadliwe pióro na religijnych Żydów. I nauczył się tej wrogości w czasie rzeczywistym, pisząc to rozróżnienie ma sens; Judaizm to przede wszystkim grupa etniczna posiadająca aspekty wiary, podczas gdy chrześcijaństwo jest przede wszystkim wyznaniem wiary o aspektach etnicznych – w związku z tym spory dotyczące przekonań są często wybaczane przez członków „rodziny”, ale nie przez osoby, których definiuje wiara i przywiązanie. Bloom, jako świecki amerykański liberał i Żyd, okazuje się wyjątkiem od reguły – Żydem, który mimo to traktuje swój „amerykanizm” i „liberalizm” na tyle poważnie, by skierować swoje zjadliwe pióro na religijnych Żydów. I nauczył się tej wrogości w czasie rzeczywistym, pisząc to rozróżnienie ma sens; Judaizm to przede wszystkim grupa etniczna posiadająca aspekty wiary, podczas gdy chrześcijaństwo jest przede wszystkim wyznaniem wiary o aspektach etnicznych – w związku z tym spory dotyczące przekonań są często wybaczane przez członków „rodziny”, ale nie przez osoby, których definiuje wiara i przywiązanie. Bloom, jako świecki amerykański liberał i Żyd, okazuje się wyjątkiem od reguły – Żydem, który mimo to traktuje swój „amerykanizm” i „liberalizm” na tyle poważnie, by skierować swoje zjadliwe pióro na religijnych Żydów. I nauczył się tej wrogości w czasie rzeczywistym, pisząc okazuje się być wyjątkiem od reguły – Żydem, który mimo wszystko traktuje swój „amerykanizm” i „liberalizm” na tyle poważnie, by skierować swoje zjadliwe pióro na religijnych Żydów. I nauczył się tej wrogości w czasie rzeczywistym, pisząc okazuje się być wyjątkiem od reguły – Żydem, który mimo wszystko traktuje swój „amerykanizm” i „liberalizm” na tyle poważnie, by skierować swoje zjadliwe pióro na religijnych Żydów. I nauczył się tej wrogości w czasie rzeczywistym, piszącPostville . Zatem jego książka to coś więcej niż tylko relacja z kulturkampfu , który rozegrał się na wsi w stanie Iowa; było to świadome odkrycie brzydoty żydowskiego szowinizmu w jego najbardziej religijnej formie.
* * *
Pracując zawodowo z wieloma Żydami przestrzegającymi koszerności, jadłem obiady w wielu koszernych restauracjach. Koszerne jedzenie może być dobre, a niektóre restauracje są doskonałe. Są również drogie: Żywność koszerna jest znacznie droższa niż żywność niekoszerna. Koszerna żywność to coś więcej niż tylko żywność błogosławiona przez Żydów – to szczególna metoda uboju, przechowywania i przygotowania – i błogosławieństwa. Koszerne mięso nie może pochodzić od gojowskiego rzeźnika, ponieważ zwierzę musi zostać poddane ubojowi i pozbawione krwi w precyzyjny sposób. Jest zatem oczywiste, że religijni Żydzi wymagają łatwego dostępu do mięsa ubijanego i przygotowywanego zgodnie z prawem religijnym. W miarę jak religijni Żydzi rozkwitali w Stanach Zjednoczonych – zdobywali coraz większą liczbę dzięki płodności i konwertytom z głównego nurtu judaizmu, podczas gdy judaizm reformowany i konserwatywny popadał w ruinę – zapotrzebowanie na koszerną żywność tylko wzrosło. Zatem motyw przewodni Postvilleto ogromna szansa biznesowa na zaspokojenie rosnącego zapotrzebowania na mięso koszerne w całych Stanach Zjednoczonych i za granicą. Siedziba Postville znajduje się w Postville w stanie Iowa — gdzie grupa inwestorów z ortodoksyjnej społeczności żydowskiej Lubavitch w Crown Heights w stanie Nowy Jork kupiła opuszczoną rzeźnię i w 1987 r. przekształciła ją w dużą koszerną rzeźnię. W pewnym sensie Postville jest więc przede wszystkim historia wykorzystania szansy gospodarczej, która jako taka jest wyłącznie historią amerykańską. Inwestorami kierował urodzony w Rosji Lubavitcher Aaron Rubashkin, a Rubashkin poprowadził migrację rodzin do Postville, aby zarządzać rzeźnią koszerną.
Początkowo mieszkańcy Postville i przywódcy społeczni z zadowoleniem przyjęli inwestycję w ich społeczności i jej wpływ gospodarczy. W połowie lat 80. Postville przeżywało kryzys. Stany Zjednoczone doświadczyły poważnego kryzysu w rolnictwie w latach 80. Rekordowa produkcja w tym czasie doprowadziła do spadku cen towarów. Eksport spadł, częściowo z powodu embargo na zboże nałożonego przez Stany Zjednoczone w 1980 r. Na Związek Radziecki. Zadłużenie gospodarstw rolnych z tytułu zakupu gruntów i sprzętu gwałtownie wzrosło w latach 70. i na początku 80. XX wieku, a w latach 1978–1984 podwoiło się. Inne negatywne czynniki ekonomiczne obejmowały wysokie stopy procentowe, wysokie ceny ropy i silny dolar. W połowie lat 80. kryzys osiągnął swój szczyt. Ceny gruntów spadły dramatycznie, co doprowadziło do rekordowych przejęć nieruchomości. Jakieś czterdzieści lat później trudno sobie wyobrazić spadek wartości wysokiej jakości gruntów rolnych,
Remont opuszczonej rzeźni i włączenie kilkuset osób do lokalnej gospodarki rzeczywiście zapewniły Postville skromny wzrost gospodarczy, ale problemy między chasydzkimi Żydami a Iowańczykami zaczęły się natychmiast potem i trwały przez dziesięciolecia. Co więcej, zakład przetwórstwa mięsnego zatrudnił setki nielegalnych imigrantów jako pracowników, działając w ten sposób, aby wywrzeć podwójną presję zmian na to, co od dawna było jednorodną społecznością. Mieszkańcy stanu Iowa spodziewali się nowych sąsiadów, którzy zaaklimatyzują się do sposobu gościnności i współpracy stanu Iowa – którzy dodadzą ich społeczności więcej niż tylko wartość ekonomiczną – ale zamiast tego zostali dobrani do religijnych Żydów, którzy postrzegali tych Gojów jako praktycznie podludzi i traktowali ich odpowiednio z szacunkiem wahania obojętności lub wrogości.
Bloom był profesorem dziennikarstwa na pobliskim Uniwersytecie Iowa, kiedy w lokalnych wiadomościach natknął się na wzmiankę o pobliskiej placówce chasydzkiej – i towarzyszącym jej napięciu – w Postville w połowie lat 90. Bloom musiał wprawdzie zmagać się z własnym zderzeniem kultur po przeprowadzce z San Francisco po karierze dziennikarskiej. Chociaż początkowym zainteresowaniem Blooma była chęć nawiązania kontaktu ze swoją żydowskością w obliczu przytłaczającej jednorodności chrześcijan w stanie Iowa, pogarszająca się sytuacja między Żydami a miejscową ludnością była sama w sobie wiadomością – oprócz czystej osobliwości chasydzkich Żydów mieszkających na obszarach wiejskich stanu Iowa. Kiedy przybył do kraju w połowie lat 90., napięcie osiągnęło punkt krytyczny. Mieszkańcy stanu Iowa wystąpili przeciwko Żydom, decydując się na zorganizowanie referendum w sprawie zezwolenia miastu Postville na aneksję terenu, na którym znajdował się zakład przetwórstwa mięsa koszernego. Gdyby Postville zaanektowało tę ziemię, Iowańczycy mogliby wówczas podnosić podatki i lepiej kontrolować Lubavitcherów. Kwestia aneksji była zatem głosowaniem zasadniczo mającym na celu zawstydzenie Żydów w Postville przez rdzennych mieszkańców miasta Iowa.
Bloom, jak każdy reporter śledczy, przeprowadził wywiady z niezliczoną liczbą mieszkańców i początkowo na próżno próbował zrobić to samo z chasydzkimi Żydami z Postville. W pewnym sensie, przynajmniej w domyśle, Bloom chciał wierzyć, że miejscowi są antysemitami i rzeczywiście stwierdził, że niektóre ich komentarze właśnie takie były. Rzeczywiście, w sposobie, w jaki Bloom odnosi się do rdzennych mieszkańców Postville, widać pewną arogancję – jakby sprowadził do zwykłych wiejskich głupków wszystkich Gojów, którzy po prostu nie wiedzieli, jak odnosić się do obcych. W ten sposób Bloom rozpoczyna swoją relację od szczerego opisu swojej tłumionej, ale głęboko zakorzenionej niechęci do Iowańczyków. Jednocześnie chciał nawiązać kontakt z chasydami, aby poznać ich wersję historii, ale także dlatego, że, przynajmniej w pewnym sensie, był zagubiony. Jako przybrzeżny i świecki Żyd, czuł się w Iowa bardziej niż nie na miejscu — nie podobała mu się ich wersja Ameryki Środkowej i w stopniu, w jakim go pociągała, nie podobało mu się również to. Ale przeprowadził wywiady z różnymi mieszkańcami Iowa, których polubił – utożsamił się z nimi pod względem wyznawanych przez nich wartości. Przynajmniej je rozumiał.
Północno-wschodnia Iowa jest – lub była – krajem niemiecko-luterańskim. A ślady schludności, czystości i manier były pozornie wszędzie w tych społecznościach. Jak opisał to Bloom w połowie lat 90., brzmiało to jak Ameryka z lat dwudziestych XX wieku lub wcześniej. Biały, religijny, sąsiedzki, obywatelski i uporządkowany. Było to takie miejsce, w którym obchodzi się Dzień Pamięci i 4 lipcaparady z udziałem 4H Club, Future Farmers of America i Izby Handlowej – podczas których sieci sklepów, a w szczególności Walmart, spotykały się z oporem, a ludzie nie zamykali drzwi na klucz. To dokładnie takie miejsce, które później stało się punktem zerowym dla dwóch niezależnych zjawisk – kryzysu opioidowego i MAGA. Jednak w połowie lat 90. XX w. wciąż było to miejsce, gdzie weterani II wojny światowej i wojny koreańskiej gromadzili się w kawiarniach w kapeluszach i kombinezonach marki John Deere, gdzie mecz piłki nożnej w szkole średniej był wydarzeniem, na które z niecierpliwością czekało całe miasto, a domy wypielęgnowano podwórza, gdzie ludzie szczycili się swoim poczuciem przynależności i gdzie „miejski łajdak” to określenie, które coś znaczyło. Niepozorni, uczciwi, praworządni i oszczędni miejscowi mieszkańcy Iowa po prostu nie byli przygotowani (ale z drugiej strony, kto jest) na to, że grupa przebiegłych ludzi zaatakowała ich,
Jednym ze sposobów spojrzenia na różnice na najbardziej podstawowym poziomie jest to, że Żydzi (i to nie tylko ultraortodoksi) postrzegają zasady jako elastyczne, a w każdym razie nie zawsze mające zastosowanie do pojedynczego Żyda. W ten sam sposób, w jaki Żydzi postrzegają targowanie się („poganiać” w jidysz) jako oznakę inteligencji, tak też przyjmują elastyczne podejście w odniesieniu do przestrzegania zasad dla samych zasad. Niemieccy narody etniczne nie mogą być bardziej odmienne — nie tylko są zorientowane na zasady, ale także je czczą. Proste rzeczy, takie jak obserwacja ruchu drogowego i przepisów dotyczących zagospodarowania przestrzennego, stają się punktami zapalnymi, które są trudne do zrozumienia dla osób z zewnątrz. Pod wieloma względami Bloom został przekonany przez mieszkańców Iowa w ich wojnie kulturowej z Żydami – powoli i pewnie – ponieważ ich skargi, że Żydzi powinni po prostu przestrzegać zasad, których wszyscy muszą przestrzegać, odbiły się jego echem. Być może był świeckim Żydem z wybrzeża, ale nie bez powodu przyjął pracę w Iowa – chciał uciec skądkolwiek się znalazł, nawet jeśli nie zdawał sobie z tego sprawy i nie wiedział dlaczego. W pewnym sensie chciał „Ozziego i Harriet”, nawet jeśli przyszło bez pastrami i dobrego bajgla. To, że zdecydował się zamieszkać w Iowa, mówi o nim więcej, niż on sam był w stanie wyrazić. Był bardziej otwarty na skargi miejscowych, że Żydzi są niegrzeczni i niesąsiedzi, niż chciał przyznać.
Ale to było później — nadal był w połowie książki, szukając czegoś w swojej własnej religii. Po znacznych trudnościach udało mu się w końcu przeprowadzić wywiad z synem Aarona Rubaszkina, Sholomem, który kierował akcją w Postville, aby omówić stosunki z miejscową ludnością. Lubawiczerowie są wyjątkowi wśród Żydów ze względu na swoją religijność iprozelitystów, przynajmniej wobec krnąbrnych Żydów. Pod wieloma względami przypominają chrześcijan z I wieku n.e., którzy przynajmniej początkowo wysyłali misje do innych Żydów. Są agresywni w swojej służbie i całym sercem wierzą, że uda im się przekonać każdego takiego Żyda, aby się do nich przyłączył. Rubaszkin natychmiast zaczął odpowiednio pracować nad Bloomem – aby ocalić swoją żydowską duszę. Częścią tej pomocy jest dopasowanie krnąbrnego Żyda do wzorowej rodziny Lubavitcherów na weekend szabatowy. Bloom był na to otwarty z kilku powodów — po pierwsze, chciał zobaczyć Lubavitcherów od środka, a po drugie, był naprawdę ciekawy, czy mają coś do powiedzenia, aby w pewnym sensie zaspokoić jego tęsknotę za czymś bardziej znaczącym w życiu. jego żydowskie życie.
Weekend Blooma z Lubavitcherem był wystarczająco łaskawy. On i jego mały syn brali udział we wszystkich aspektach oddawania czci Bogu i spożywaniu posiłków. Obserwował życie Żydów, które było tak odległe od jego własnego, że poczuł wielką przepaść między nim a patriarchą tej rodziny, Łazarem. Modelowy Lubavitcher poczynił wiele komentarzy, które nadmiernie go irytowały – od przypadkowego odrzucenia wszelkich innych typów żydowskości jako czegoś w sposób oczywisty gorszego, po wulgarne charakteryzowanie gojów, od jawnego rasizmu po paskudne uprzedzenia. Był zawstydzony chęcią leczenia Gojówz takim brakiem szacunku – postrzegać je jako bezwartościowe. Temat przewijający się przez całą książkę przedstawia Lubawiczerów jako ludzi, których należy unikać, poruszać się wśród nich lub wykorzystywać ich – ale w każdym razie nigdy nie byli to ludzie, z którymi mogliby się bratać. Jeśli doszło do tarć, a występowały, powszechnie i kategorycznie przypisywano je antysemityzmowi.
Wśród Żydów panowało wyraźne myślenie grupowe, które nie chciało widzieć punktu widzenia miejscowych, nie mówiąc już o wczuciu się w nich. Żydzi byli ściśle transakcyjni z miejscowymi – my tu mieszkamy, wy tu mieszkacie, dajcie nam spokój. Blooma zirytowało jednak coś więcej niż zwykłe unikanie w imię tolerancji — była to niemal radość z oszukiwania gojów. Miejscowi byli dla Żydów w zasadzie nikim – pozbawionym jakiejkolwiek wrodzonej wartości jako istoty ludzkie. Jednakże dla Żydów ich teologia wobec pogan miała doskonały sens – jedynie Żyd posiadał szczególną więź z Bogiem, która wymagała izolacji, aby ją chronić. Świat zewnętrzny – świat nieobserwacyjny – naznaczony był jednym nadrzędnym tematem: zanieczyszczeniem i brudem. Pomysł braterstwa z miejscowymi – zaprzyjaźnienia się z nimi – był wówczas, przynajmniej dla ultraortodoksyjnego umysłu, coś niezrozumiałego. Przez analogię byłoby to jak proszenie ich, aby postawili się w „bliskiej sytuacji” grzechu. Lubawiczerowie nigdy nie mogli zrozumieć, dlaczego Blooma tak czy inaczej obchodziło zdanie miejscowych, skoro on, Bloom, stał o krok od wejścia w pełnię żydowskiego życia, do której miał dar wejścia z racji swoich żydowskich narodzin.
Jednak wkroczenie Blooma w religijne życie Żydów było czymś, co zaczęło go irytować – bardzo. Niezależnie od tego, czy był w tej kwestii otwarty, czy nie, nie mógł otrząsnąć się ze swojego wewnętrznego kompasu liberalizmu w ocenie sposobu życia Lubavitchera. Co było interesującym zwrotem w książce, sympatia Blooma do religijnych Żydów nie ustała po prostu, gdy zetknął się twarzą w twarz z żydowską obojętnością i niegrzecznością wobec miejscowych, ale kiedy zaczął dostrzegać wykluczający charakter tej religii od od środka. W pewnym sensie stał się jak apostata (choć nigdy nie był wierzący w tym sensie) pod względem wstrętu do Lubawiczerów. Oni uważali się za najlepszych Żydów – on postrzegał ich jako bigotów i pobożnych oszustów. Podczas swego dochodzenia Bloom faktycznie potwierdził, że Żydzi byli bardzo obraźliwi wobec przywódców obywatelskich Postville i miejscowej ludności. Często oszukiwali wykonawców, sprzedawców detalicznych i majsterkowiczów, rozkładając płatności na wiele miesięcy – to znaczy nie po prostu odrzucając rachunek. Jeździli po drogach zbyt szybko lub po prostu ignorowali zasady parkowania. Jeździli jalopami bez tłumików i parkowali je na przednich prawach. Opowiada, że pewna Żydówka próbowała przekupić policjanta, a jeden rabin ukradł sprzedawcy ręcznie robione skórzane pochwy, twierdząc, że już za nie zapłacił. I zamienili podwórka wokół swoich domów w ruinę – coś, co na pozór może wydawać się nieistotne,
Inny problem dotyczył miejskiego basenu w Postville. Mieszkańcy stanu Iowa byli zaniepokojeni, jak się okazało słusznie, że chasydzcy Żydzi będą żądać godzin pracy „tylko dla Żydów”. W ten sposób mieszkańcy stanu Iowa zostaliby wypędzeni z obiektu, który zbudowali. Jak się okazało, Lubawicze w końcu dostali swój czas wolny od gojów. Doszło także do licznych naruszeń zasad zagospodarowania przestrzennego i użytkowania budynków. Żydzi po prostu zignorowali zasady zagospodarowania przestrzennego, jakby ich nie dotyczyły, i budowali, co chcieli, gdzie chcieli. Bloom pisze o tym:
Jeśli miasto Postville próbowało wyegzekwować jakiekolwiek rozporządzenie, z którym Żydzi się nie zgadzali, natychmiast pojawiał się okrzyk antysemityzmu. Jeśli miejscowy skarżył się na hałas dochodzący z szulu, jeśli ktoś nie zgadzał się z aneksją, szybko został napiętnowany jako antysemita. W końcu odkryłem, że prowadzenie rozmowy z jakimkolwiek chasydem z Postville było praktycznie niemożliwe. Jeśli się nie zgodziłeś, byłeś winien i stanowiłeś część problemu. Torowaliście drogę do ostatecznej zagłady Żydów, Narodu Wybranego świata. Nie było miejsca na kompromis, nie było miejsca na negocjacje, nie było miejsca na nic innego jak tylko całkowite i całkowite poddanie się.
Nastawienie Blooma stało się bardziej wrogie wobec Lubawiczerów – do tego stopnia, że włączył się w tę historię jako ktoś aktywnie kibicujący zwycięstwu w głosowaniu w sprawie aneksji i przyklejeniu go Żydom. Oprócz bezczelności i odmowy traktowania miejscowych Gojów choćby z odrobiną szacunku, Blooma irytowała żydowska supremacja, którą odkrył wśród nich podczas prób nawrócenia go. Lubavitchowie również wyczuli, że Bloom jest przegraną sprawą – nieodwracalnym Żydem, który tego nie „złapał” i nie chciał. Bloom powoli, ale niezawodnie stał się dla Lubawiczów po prostu jednym z nie-Żydów.
Bloom prawdopodobnie doszedł do granic możliwości, badając sprawę przestępstwa z udziałem kilku podejrzanych Lubawiczów, które miało miejsce wiele lat wcześniej. To, co zastał, zniesmaczyło go na kilku poziomach. Opisuje szał przestępczy z 27 września 1991 r. Lubavitchers Pinchas Lew i Phillip Stillman. Para upiła się, zdjęła tablicę rejestracyjną ze swojego samochodu i z bronią w ręku okradła dwóch mieszkańców miasta. Zastrzelili jedną kobietę — wyzdrowiała, ale kula utkwiła w jej kręgosłupie, powodując ciągły ból do końca życia. Bloom dowiedział się, że na Brooklynie Stillman był częścią ortodoksyjnego półświatka i wyjechał do Iowa po tym, jak jeden z członków jego gangu został zamordowany w stylu egzekucji. Stillman był fascynującym przypadkiem – adoptowanym kolumbijskim dzieciakiem ulicy, stałym problemem i niepowodzeniem, który został prawie porzucony przez społeczność Lubavitcher, kiedy został aresztowany. Dla kontrastu aresztowanie i uwięzienie „prawdziwego” Żyda wywodzącego się z dumnego rodu z Chabadu, Pinchasa Lew, wywołało zamieszanie w społeczności żydowskiej Postville. Lubavitcherowie uznali uwięzienie Lwa za niesprawiedliwe porwanie i zwrócili się o pomoc do swojej społeczności w Crown Heights, zbierając ogromne sumy na kaucję i obronę Lewa. Bloom opisuje nielegalne działania podejmowane przez społeczność w imieniu Lwa, takie jak grabież i niszczenie dowodów, które wyraźnie wskazywały na związek Lwa z szaleństwem przestępczym. Ostatecznie Lew otrzymał niewielką karę za swoje przestępstwo, ponieważ Stillman został w zasadzie przekupiony przez społeczność, aby wziąć na siebie ciężar całego incydentu. Stillman i Lew zniknęli z pamięci Lubavitcherów ze stanu Iowa – samo wspomnienie o nich, jak przekonał się Bloom, było równoznaczne z antysemityzmem i obrazą Lubawiczerów. Bloom był zdumiony zbiorową obojętnością Lubavitchów na zbrodnie; nigdy nie sprawdzali, co się dzieje z ofiarami, nie wyrażali skruchy ani nawet nie oferowali im koszernej wołowiny. Zamiast tego Żydzi bojowo wspierali swoich zbrodniarzy (przynajmniej Lwa) i jak zawsze ignorowali tych, których skrzywdzili. Aaron Rubashkin tylko zadeklarował Bloomowi: „Bez względu na to, co zrobimy, wyrazili skruchę, a nawet zaoferowali im koszerną wołowinę. Zamiast tego Żydzi bojowo wspierali swoich zbrodniarzy (przynajmniej Lwa) i jak zawsze ignorowali tych, których skrzywdzili. Aaron Rubashkin tylko zadeklarował Bloomowi: „Bez względu na to, co zrobimy, wyrazili skruchę, a nawet zaoferowali im koszerną wołowinę. Zamiast tego Żydzi bojowo wspierali swoich zbrodniarzy (przynajmniej Lwa) i jak zawsze ignorowali tych, których skrzywdzili. Aaron Rubashkin tylko zadeklarował Bloomowi: „Bez względu na to, co zrobimy,goje zawsze znajdą u nas winę.” Rzeczywiście, właśnie wtedy, gdy Bloom zaczął zbierać informacje i składać w całość historię sprawy Stillmana-Lewa, Lubavitchowie całkowicie go odcięli.
Ale ostatecznie tym, co naprawdę popchnęło Blooma do krawędzi, był sposób, w jaki jego zdaniem Lubavitchowie chcieli wykorzystać śmierć szanowanego lokalnie żydowskiego lekarza jako chwyt reklamowy. „Doktor” Wolf służył w północno-wschodniej Iowa przez pięćdziesiąt lat i był całkowicie zasymilowanym Żydem i wdowcem. W ostatnich dniach swojej śmierci doktor Wolf poprosił Lubavitcherów o zaopatrzenie go w domowe, żydowskie jedzenie. Dostał jedzenie – i jeszcze trochę. Lubawiczerowie wysłali do niego dziesiątki ludzi, aby mu służyli i starali się uczynić go jednym ze swoich. Zamienili jego pokój w hospicjum w kołowrót, gdzie rabini modlili się z – i w kółko – doktorem Wolfem. Nie mogąc ich wypchnąć – a być może brakowało mu bystrości umysłu, aby to zrobić – doktor Wolf tolerował ich obecność przez ostatnie kilka dni. Bloom argumentuje, że motywacją do służenia doktorowi Wolfowi był pogląd Lubavitcherów, że gdyby mogli uznać szanowanego miejscowego lekarza za swojego, pomogłoby to w nadchodzącym głosowaniu w sprawie aneksji, które w zasadzie było postrzegane jako referendum miejscowej ludności w sprawie Żydzi. Myślę jednak, że Bloom lekceważy szczerość Lubawiczerów, ponieważ prawdopodobnie wierzyli, że postąpili dobrze w obliczu krnąbrnego Żyda w jego ostatnich godzinach. Dopiero po jego śmierci świeckie dzieci doktora Wolfa siłą wyprowadziły Lubavitcherów z pokoju doktora Wolfa i wciąż ciepłego ciała. bo prawdopodobnie wierzyli, że postępują słusznie przez krnąbrnego Żyda w ostatnich jego godzinach. Dopiero po jego śmierci świeckie dzieci doktora Wolfa siłą wyprowadziły Lubavitcherów z pokoju doktora Wolfa i wciąż ciepłego ciała. bo prawdopodobnie wierzyli, że postępują słusznie przez krnąbrnego Żyda w ostatnich jego godzinach. Dopiero po jego śmierci świeckie dzieci doktora Wolfa siłą wyprowadziły Lubavitcherów z pokoju doktora Wolfa i wciąż ciepłego ciała.
Decyzja o aneksji ostatecznie została uchwalona, ale nie zrobiła dużej różnicy między Żydami a miejscową ludnością. W postscriptum (napisanym kilka lat później, w 2001 r.) Bloom opisuje napięcia jako utrzymujące się. Problemy związane z fabryką trwały nadal, a zmiany w społeczności spowodowane napływem nielegalnych imigrantów (Rosjan, Ukraińców, Meksykanów, a następnie Somalii) na zawsze zmieniły niegdyś senne Białe miasteczko Postville. To, co wydarzyło się później, jest jeszcze bardziej interesujące — w 2008 roku rząd federalny zarządził masowy nalot imigracyjny na fabrykę i aresztowano setki osób, w tym syna Aarona Rubashkina. Ostatecznie Szolom Rubaszkin został skazany na karę więzienia dopiero po ułaskawieniu go przez prezydenta Trumpa w 2017 r. Dziś
* * *
Postville to fascynująca lektura – przeczytałem ją w ciągu dwóch dni, ponieważ nie mogłem się od niej oderwać.
Wyróżnia się kilka wątków zasługujących na dalsze rozważenie – pierwszym z nich są osobiste niepokoje autora. Postville , gdy się ukazało, wzbudziło duże zainteresowanie — recenzje w „ The New York Times” i innych publikacjach pokazały, że książka poruszyła kwestię różnorodności i włączenia społecznego w Stanach Zjednoczonych. Czytając niektóre z tych recenzji, wydało mi się interesujące to, że osobista historia autora została przez niektórych uznana za ingerencję w ogólną historię Postville. Niektórzy recenzenci uważali, że książka zbytnio skupiała się na wewnętrznym konflikcie Blooma. Zdecydowanie nie zgadzam się z tym poglądem. Wewnętrzny konflikt Blooma – jego biograficzny związek z dramatem w Postville – był w równym stopniu historią, jak konflikt między chasydzkimi Żydami a rdzennymi Iowańczykami. Pod wieloma względami Bloom był najciekawszą postacią w Postville — swego rodzaju udręczoną i skonfliktowaną duszą, która relacjonowała szerszy konflikt przez pryzmat własnego zamieszania. W pewnym sensie był najuczciwszym pośrednikiem w opowiadaniu tej historii, ponieważ wniosek, do którego doszedł, niekoniecznie był tym, do którego chciał dojść. W ten sposób Bloom był doskonale świadomy swego pozornie zdradzieckiego postępowania, wypuszczając na światło dzienne „brudne pranie” Żydów w wydawnictwie Postville. A w społeczności żydowskiej rola zdrajcy jest szczególnie odrażająca i przypisuję Bloomowi uznanie za to, że jest gotowy przeciwstawić się tej roli, nawet jeśli wśród większości Żydów pozostanie ona z nim do końca życia.
Ale historia Blooma to coś więcej niż zamieszanie – to źródło tego zamieszania, które przynajmniej w pewnym sensie wykracza poza judaizm. Bloom poruszał się po wytartym znaczeniu świeckiego życia i szukał na nie lekarstwa. Wszyscy świeccy ludzie, czy zdają sobie z tego sprawę, czy nie, stają w obliczu konsekwencji swojej „wiary” – to znaczy, uświadamiają sobie, że przyjęli „wiarę”, która zakłada, że życie nie ma zasadniczego znaczenia, że prawda nie ma stałego źródła , że moralność to niewiele więcej niż opinia i konwencja oraz że jesteśmy tylko tym, co widzimy. Dla uczciwego i wrażliwego sekularysty taki światopogląd powoduje załamanie serca. Nikt nie chce przyznać, że jego życie – lub życie jego bliskich – jest bez znaczenia, ale materialistyczny etos naszej świeckiej epoki nieuchronnie to implikuje. Nawiasem mówiąc, chociaż niektórzy mogą twierdzić, że sekularyzm i bezbożność nie nakładają się na siebie, nie spotkałem jeszcze zaangażowanego sekularysty, który nie byłby jednocześnie niereligijnym materialistą. Według niektórych sekularystów powinniśmy po prostu dorosnąć i stawić temu czoła – życie nie ma sensu, więc cieszmy się nim i nie dajmy się zwieść oznakom jego ponurej rzeczywistości. Dla innych znaczenie jest zbyt widoczne, aby można je było zignorować, a pomiędzy tym uczuciem a konsekwencjami braku znaczenia istnieje wyraźne napięcie. Bloom wydaje mi się tym drugim – chciał znaczenia, chciał celu, chciał wierzyć, ale u chasydzkich Żydów znalazł znaczenie i cel, które były głęboko obraźliwe. W pewnym sensie lata sekularyzmu zawładnęły jego życiem i sercem – był w istocie egalitarny. Zatem nawet jeśli brakowało sensu i celu,zasadniczo wykluczające.
Jednakże jego próba dania chasydzkiemu judaizmowi „szansy” – przynajmniej tak myślałem – była bardzo wymowna. Chociaż sprzeciwiam się brzydocie w sercu judaizmu talmudycznego, jako tradycyjny katolik czuję z nim wiele wspólnego. Moja i ich wiara w surową i niezachwianą rzeczywistość Boga jest wspólna. Moja wiara i ich wiara w bankructwo świeckiego świata jest inna. Moje i ich przekonanie, że musimy przestrzegać wszystkich przykazań Bożych bez względu na cenę, to jeszcze jedno. Moje przekonanie i ich przekonanie, że nie powinniśmy liczyć kosztów posiadania dzieci, ale postrzegać każde z nich jako najwyższe błogosławieństwo od Boga, to inna sprawa. Wreszcie wiara w rygorystyczną moralność, religię hierarchiczną i nauczającą oraz życie przesiąknięte modlitwą na chwałę i uwielbienie Boga są spokojniejsze. Poważni Żydzi talmudyczni, tacy jak Żydzi z Postville, odrzuciliby mnie jako osobę nieistniejącą i politeistę, a ja z kolei odrzucam ich jako ślepych i upartych potomków tych, którzy zaprzeczyli mesjańskiej i boskiej rzeczywistości Jezusa Chrystusa. Mimo to mam z nimi, przynajmniej na poziomie praktycznym, więcej wspólnego niż ze Stephenem Bloomem. I w tym sensie jestem dla nich bardziej wyrozumiały niż Bloom — on nie tylko ich odrzucił, on teżdonosili na nich i przekazywali światu to, co Żydzi mówią wygodnie i dyskretnie tylko sobie nawzajem. W pewnym sensie rzeczywiście napisał książkę, która ich zdziczała – może nie niesprawiedliwie, ale z pewnością niemiłosiernie.
* * *
Innym tematem, który zafascynował mnie w Postville , było przedstawienie śmierci pewnego typu Ameryki — jednorodnej Ameryki, naznaczonej przez wieśniaka i lokalnego biznesmena. Małe miasteczka i obszary wiejskie Ameryki przed kryzysem opioidowym, przed drenażem mózgów, przed rewolucją seksualną, przed Walmartem i centrum handlowym. Był element Postville w stanie Iowa jako ostatnia placówka Ameryki De Tocqueville’a –miejsce, gdzie droga od pola do targu nie była jedynie historycznym drogowskazem czy nazwą drogi. Że Ameryki już prawie nie ma – jest to miejsce zmieniającej się demografii, uzależnień, niepełnosprawności i kraju Trumpa. MAGA jest tanim namiastką czasów, kiedy Amerykanie byli naprawdę wolni i niezależni, a akcja straży tylnej, jaką jest MAGA, jest polityczną i kulturową śmiercią dla takich miejsc jak Postville. Rzeczywiście, biali z Postville starzeją się i stosują antykoncepcję – szkoła średnia niewątpliwie jest wypełniona Somalijczykami, Meksykanami i innymi osobami niebędącymi białymi. Nie żebym lamentował nad tym, że amerykański sen rozszerzył się na innych; Ja nie.; Jednak utrata Postville i niezliczonych innych podobnych miejsc wiejskich jest ostatecznym znakiem upadku przynajmniej jednej wersji Ameryki. Jeśli to jest postęp, to tego nie czujemy. Podobał mi się świat z Postville, tak jak było; i myślę, że powinny gdzieś istnieć.
Jeśli Postville jest śmiercią, to także narodzinami – tam i gdzie indziej rodzi się nowa Ameryka. Pomijając to, czy jest to lepsza Ameryka, delikatnie mówiąc, jest to inna Ameryka. Jednorodność i heterogeniczność to brzydkie słowa, jeśli nie zastosujemy ich panegirycznie do kultu różnorodności. Nie mamy wyboru, chwalić różnorodność albo coś innego. To, że Postville jest teraz domem dla wielu języków, wielu kultur i wielu „innych”, jest aksjomatycznie dobre. A to, co kiedyś było Postville – enklawą białej chrześcijańskiej Ameryki – jest aksjomatycznie gorsze.
Tak się składa, że mieszkam w jednym z najbardziej różnorodnych miejsc w Ameryce. Nie mam do tego żalu – ani do „innego” – ale też tego nie celebruję. Rzeczywistość jest taka, że ludzie mają tendencję do trzymania się ludzi najbardziej do nich podobnych pod względem rasy, religii i, w mniejszym stopniu, statusu społeczno-ekonomicznego. W moim mieście jesteśmy „różnorodni”, ponieważ w małym mieście mamy praktycznie całą populację świata reprezentowaną w mikrokosmosie, ale jednocześnie znaczące interakcje społeczne między tymi grupami w niewielkim stopniu się pokrywają. Czas pokaże, czy kraina wielu kultur może przetrwać tam, gdzie jedna kultura była kiedyś normą. Z pewnością śmierć Białej Ameryki, której uosobieniem jest upadek Postville’a i narodziny nowej, wielorasowej i wielokulturowej Ameryki, zwiastuje co najmniej nowe i dramatyczne sposoby życia – mniej zaufania, mniej komunikacji, mniej interakcji i mniej pewności siebie. A wszystko to ma miejsce w systemie łupów rasowych, w którym różne grupy rywalizują ze sobą o przewagę konkurencyjną.
Nie, nie jestem optymistycznie nastawiony do przyszłości wielokulturowego raju, który liberalizm buduje na popiołach starej Ameryki. Rzeczywiście jestem przekonany, że zwiastuje to niemożliwą sytuację, która nie zakończy się dobrze.
Jednak homogeniczność w swojej rasowej i religijnej formie jeszcze nie umarła. Jest coś do powiedzenia o chasydzkich Żydach – i wszystkich gorliwych wierzących praktycznie każdego typu – w tej nowej Ameryce. Podczas gdy wielorasowa i wielokulturowa Ameryka jest znacznie bardziej liberalna i wroga wobec religii, a sekularyzm dotyka coraz większej liczby Amerykanów, rodzi się odrębna i zadziorna mniejszość religijna (lub mniejszości). Chasydzcy Żydzi różnią się od wszystkich Żydów, którzy byli przed nimi w Stanach Zjednoczonych – są bojowiŻydów i odmawiają jakichkolwiek kompromisów w sposób, w jaki niewątpliwie robili to dawni Żydzi. Tradycyjni katolicy są podobnie bojowi. Inne odgałęzienia, z braku lepszego słowa, zapuszczają korzenie w całym kraju. Podczas gdy bagno ludzkie powoli i niezauważalnie mówi „nie” zorganizowanej religii, niewielka mniejszość w obrębie każdej tradycji reaguje bojowo, wytrwale i wzrasta.
Z powodu hedonizmu i sterylności sekularyzmu rozwój tych mikrogrup wkrótce zacznie gwałtownie rosnąć z dwóch powodów. Po pierwsze, mają dzieci (jest ich mnóstwo). Kiedy przeciętna amerykańska rodzina znajduje się znacznie poniżej współczynnika zastąpienia dzietności wynoszącego 2,1 dziecka (bo w końcu dzieci wymagają poświęceń, co jest niezgodne z kulturą narcystyczną), chasydzi, amisze, tradycyjni katolicy i niektórzy biali nacjonaliści mają siedmioro, ośmioro lub więcej dzieci. Z radością odrzucają także feminizm, homoseksualizm, współczesną kulturę i rozwody. Wykładniczy demograficzny skutek rodzenia wielu dzieci przez duże rodziny, które z kolei mają duże rodziny, będzie odczuwalny znacznie wcześniej, niż się ludziom wydaje. Po drugie, asertywny, pewny siebie, a szczęśliwa mniejszość będzie coraz bardziej przyciągać z zastoju, jakim jest świeckie piekło hedonizmu, bezsensu i nihilizmu. Chasydzi będą nadal atakować wśród świeckich Żydów; Tradycyjni katolicy zrobią to samo wśród masy upadłych i półreligijnych katolików; a świadomi rasowo Biali przyciągną zwolenników, gdy zobaczą wokół siebie rosnącą nienawiść do białych. Nowa Ameryka będzie zagmatwana i wroga, ale nie będzie w stanie dorównać bojowości tym grupom, które wiedzą, kim są i przeciwstawiają się współczesnej kulturze liberalnej w każdy możliwy sposób. W dziwnym sensie wzrost chasydów w Postville i podobnych miejscach pociesza mnie – nie dlatego, że chcę mieszkać w ich pobliżu lub tolerować ich postawy i zachowania, ale ale dlatego, że są odmianą judaizmu, która dziko się rozwija i zdecydowanie odrzuca sekularyzm. Pod tym względem chasydyzm reprezentuje po prostu rodzaj odrzucenia, który wykracza poza judaizm – takiego, w którym ja sam uczestniczę.
Postville i przejęcie miasta przez bojowo religijnych Żydów jest interesujące – ale poruszane w nim wątki można by napisać o społeczności tradycyjnych katolików, którzy w podobny sposób przejęli miasto w Kansas zaledwie kilka lat wcześniej. Rzeczywiście, w artykule opublikowanym w magazynie Atlantic ze stycznia/lutego 2020 r . Emma Green zbadała tę kwestięjak zewnętrzna i bojowa grupa katolicka opanowała małe miasteczko rolnicze na Środkowym Zachodzie. Przeplatają się tu wątki – wykluczenie, zarozumiałość i asertywność, skrajna płodność i oskarżenie o kultową atmosferę. Podejrzewam, że w miarę upływu czasu będziemy świadkami coraz większej liczby świadomych społeczności, takich jak Saint Marys w Kansas i Postville w stanie Iowa, jako bojowo religijnych, starających się żyć wspólnie z podobnie myślącymi współwyznawcami.
* * *
Kolejnym tematem wyjątkowo żydowskim jest jedzenie. Oczywiście założenie przesiedlenia chasydów opierało się na przygotowaniu i uboju koszernej żywności dla religijnych Żydów, ale jedzenie najwyraźniej czai się na każdej stronie. Sam Bloom redukuje swoje przywiązanie do judaizmu do pożywienia swojej młodości – do tradycyjnej żywności Żydów. Kolacja szabatowa, która jest głównym posiłkiem Żydów każdego tygodnia, zajmuje ważne miejsce w opisie życia chasydów. Nie mogę być pierwszą osobą, która stwierdza, że żydowski rytuał kolacji szabatowej – jego znaczenie i znaczenie – musi zapewniać pewne poprzedniki katolickiemu rytuałowi posiłku i ofiary eucharystycznej. W niejasnym sensie kolacja szabatowa i katolicka Msza św. mają ze sobą ważne powiązania.
Bloom w końcu odcina się od Lubawiczerów, w każdym razie psychicznie, podczas długiej rozmowy toczącej się przy kolacji szabatowej. Dla rdzennych mieszkańców Iowa, jedzenie – i, jak na ironię, świnia – również ma kluczowe znaczenie w ich życiu. Wszystko, co porusza historię, wydaje się dotyczyć jedzenia, kolacji lub kawiarni. Sam incydent z doktorem Wolfem był motywowany pragnieniem starego i umierającego Żyda, jakim było tradycyjne i autentyczne żydowskie jedzenie. Choć lubię jeść, jak każdy człowiek, nie potrafię utożsamić się ze znaczeniem jedzenia dla Żydów. Nie jest to z mojej strony ocena, ale raczej obserwacja. Jedzenie często pojawia się w głowie autora.
* * *
Chasydzka pogarda dla Gojów jest wyczuwalna w całym Postville . I w tym ultraortodoksyjne stanowisko ma długą tradycję i wyciąga podobne wnioski. Według jednego źródła, które wydaje się spójne z poglądem chasydzkim zarysowanym w Postville , dusze gojowskie i żydowskie są bardzo różne – odmienne ontologicznie. Na przykład „lud Izraela, jak stwierdza Zohar, posiada żywą, świętą i wzniosłą duszę („ nefesh ḥ ayah kadisha ila'ah ”), w przeciwieństwie do innych narodów, które są opisane jako podobne do zwierząt i pełzające stworzenia, którym brakuje tej „boskiej” duszy i posiadają jedynie „zwierzęcą” duszę”. Zobacz Duszę Żyda i Duszę Nie-Żyda autorstwa rabina Hanana Balka,Ḥakirah, Flatbush Journal of Jewish Law and Think . Z różnych powodów widziałem wiele źródeł żydowskich, które wskazywały, że dusze Żydów i pogan są różne i jako takie, Żydzi i poganie są stworzeniami innego rodzaju. Żyd jest zatem istotą uduchowioną, której istota jest dotknięta przez Boga; Goj w przeciwieństwie do tego nie jest i jako taki jest porównywany do życia bardziej zwierzęcego.
Źródła te podają zasadę, która na pierwszy rzut oka nie jest ugruntowana biologicznie jako taka –mniej więcej zakłada się, kto jest Żydem. Zawsze mnie interesowało to, czy pojęcie duszy żydowskiej jest tożsame z definicją żydowskości. Czy na przykład mężczyzna zrodzony z żydowskiego ojca i nie-Żydowskiej matki miałby w połowie żydowską duszę? Czy fakt, że żydowskość jest zazwyczaj uznawana za przekazaną matrylinearnie, oznaczałby, że taki „mieszaniec” miałby „zwierzęcą” duszę goja, czy coś innego? Czy tylko Żydówka ma władzę przekazania żydowskiej duszy swojemu dziecku, pozostawiając żydowskich mężczyzn pozbawionych tej mocy? Aby być uczciwym, istnieją źródła, a nawet cytowany powyżej artykuł, które jasno pokazują, że nie ma konsensusu w tej kwestii, ale fakt, że jest to coś głęboko zakorzenionego w chasydzkim judaizmie i żydowskiej psychice, jest głęboko niepokojący. Jeśli aksjomatyczne jest potępianie nazistów za odczłowieczanie Żydów jako „podludzi”, to co możemy powiedzieć o Żydach i ich odmianie judaizmu, która głosi, że nie-Żydzi są w istocie zwierzętami? Czy to aż tak niewłaściwe? A jeśli nie, to dlaczego?
Dla tych, którzy zwracają na to jakąkolwiek uwagę, idea żydowskiego kompleksu wyższości nie powinna być zaskakująca. „Wybraniec” najwyraźniej niesie ze sobą implikację „niewyboru”, co z konieczności oznacza, że poganie nie zostali wybrani. Co ciekawe, zawsze zastanawiało mnie, dlaczego Żydzi wydają się myśleć, że ich „wybraniec” niesie ze sobą wyższość – tak jakby Bóg ich wybrał, ponieważ byli wyjątkowi lub odmienni. Jeśli chrześcijański zarzut jest taki, że Żydzi błędnie rozumieją pozornie wszystko o Bogu, temu chrześcijaninowi z pewnością wydaje się, że błędnie rozumieją, że Bóg ich nie wywyższył dlatego, że byli inni lub bardziej wyjątkowi; stali się inni i bardziej wyjątkowi, ponieważ Bóg ich wywyższył. Ale to wyniesienie nigdy nie miało być zaproszeniem do chwały w sobie, tak jakby byli lepsi od innych ludzi; obowiązkiem było niesienie narodom światła chwały Bożej, co oczywiście uczyniły w Jezusie Chrystusie. Tym, czego wydaje się brakować – głęboko – Żydom jest pokora. Ich nieznośna duma, która była widoczna wPostville jest dostępne dla każdego, kto ma oczy, które chcą widzieć. I jest to głęboko bezbożne.
* * *
Innym tematem, który szczególnie mi się podobał, była tępota żydowskości w porównaniu z liberalizmem żydowskości. Jest rzeczą oczywistą, że chasydzi nie stanowią większości Żydów w Stanach Zjednoczonych ani na świecie – jeśli obecne trendy demograficzne będą się utrzymywać, mogą tak być – ale prawdopodobnie mamy już od tego trochę czasu. Bloom odegrał kluczową rolę w tym konflikcie żydowskiego liberalizmu i żydowskiej izolacji – i, trzeba przyznać, że „szedł pieszo”, jeśli chodzi o to, którą stronę wybrał. Myślę, że Bloom jest stosunkowo niezwykły, nawet jako świecki, liberalny Żyd, ponieważ stał się Frankiem Serpico wśród Żydów – kompletnym zdrajcą. Każdy, kto czyta Postville– religijni, niereligijni, antyreligijni – nie mogą powstrzymać się od obrzydzenia do chasydzkich Żydów i wszystkiego, co z nimi związane. Bloom jest tak niezwykły, ponieważ mam wrażenie, że większość liberalnych Żydów takich jak on nigdy nie zrobiłaby tego, co on zrobił, ponieważ w liberalnym judaizmie panuje głęboka hipokryzja, która potępia każdą formę plemienności (w najbardziej okrutny sposób) z wyjątkiem ich własnej. Bloom zajął się chasydzkim trybalizmem i to czyni go kimś zupełnie innym. Na przykład,
W końcu Bloom maluje straszny obraz życia i wartości chasydów. A w każdym razie dla nie-Żyda czytanie i internalizacja rzeczywistości Żydów z Postville nie może pomóc, ale zmusza ludzi do kwestionowania tego, co myślą, że wiedzą o Żydach w ogóle. To prawda, że Bloom krytykował „swoich”, ale chasydzi nie są innym gatunkiem Żydów – są po prostu bardziej ekstremalną wersją postaw już istniejących wśród Żydów (z wyraźną sugestią, że nawet niechasydzi wyznają niektóre z tych postaw) postawy, nawet jeśli są bardziej wyciszone i ukryte – na co wskazuje szerokie poparcie, jakim cieszy się ortodoksyjny, etnonacjonalistyczny Izrael w żydowskiej diasporze na Zachodzie).
Czas pokaże, czy żydowski liberalizm ma przyszłość – niewątpliwie ma ją judaizm chasydzki. Moje doświadczenie z judaizmem nauczyło mnie, że wywiera on ciężar na tych, którzy się w nim urodzili – nawet wśród liberalnych Żydów. Ale liberalni Żydzi i chasydzcy Żydzi to dosłownie dwa różne światy w duchu i praktyce. Pytaniem otwartym jest, czy judaizm liberalny może przetrwać różnorodne skutki asymilacji, małżeństw mieszanych i dystansów społeczno-politycznych od judaizmu talmudycznego. Tak długo może trwać dysonans poznawczy między domniemanymi liberalnymi wartościami większości świeckich Żydów a trybalistycznymi predykatami dotyczącymi dalszego wsparcia dla Izraela i separacji Żydów.







Czytałam Postville (musiałam, ale w twardej oprawie, bez Kindle) i polecam. To fantastyczne badanie zachowań Żydów. Zbadaj także, co Żydzi zrobili z miastem Postville po tym, jak miasto zmieniło zagospodarowanie rzeźni – obecnie jest to kompletne piekło. Do takich incydentów zalicza się prowadzenie w mieście laboratoriów zajmujących się metamfataminą.
Przeczytajcie wszyscy Postville.
Zmiana wyroku dla Sholoma Rubaszkina z 27 lat więzienia na zaledwie 8 lat była jednym z pierwszych działań Trumpa na stanowisku prezydenta, a złagodzenie kary było dla obu stron wysokim priorytetem. Jacob Goodwin z Charlottesville prawdopodobnie odsiedzi ten sam wyrok za obronę starszego mężczyzny przed napaścią, ale Rubashkin został skazany za oszustwa bankowe, oszustwa pocztowe, oszustwa drogą elektroniczną, pranie brudnych pieniędzy i nielegalne działania obejmujące okrucieństwo wobec zwierząt, bezpieczeństwo żywności i bezpieczeństwo środowiska, nielegalna praca dzieci i „nieudokumentowana” praca doprowadziły do największego nalotu ICE w historii Ameryki, podczas którego część jego kohort uciekła do Izraela. Tylko G_D wie, ile dolarów i zasobów podatników wykorzystano do stawienia czoła żydowskiej przestępczości, która wywróciła Postville do góry nogami! Zatem porównując Rubaszkina do Goodwina,
Wiele źródeł żydowskich prawdopodobnie potwierdzi, że tylko około 0,3% populacji amerykańskiej WYMAGA żywności certyfikowanej koszerności, aby służyć jej przestrzeganiom religijnym, ale wiele znakomitych artykułów na temat koszerności na stronie internetowej TOO przytacza ankiety wskazujące, że 39% konsumentów sprzeciwia się jakiejkolwiek interwencji religijnej miejsce w produkcji swojej żywności. Jeśli zatem „ekonomia skali” wielkiego biznesu będzie w stanie uwzględnić koszerność, poświadczając prawie wszystko, co znajdziemy obecnie w supermarketach, w tym niezliczoną ilość niejadalnych artykułów, takich jak mydła, detergenty i opakowania po żywności, wówczas firmy mogłyby być w stanie generować zdrowy zysk. produkty neutralne (wolne od hechsherów i pieczęci koszernych, tj. NKC), aby zaspokoić potrzeby tej dużej grupy 38%. Wymagałoby to jednak przejrzystości i uczciwości ze strony korporacji oraz świadomości koszerności wśród ludzi, gdyż istniejący paradygmat trwa nadal z powodu oszustwa. Mało kto o tym wie i zbyt mało osób, które wiedzą, dzieli się swoją świadomością koszerności [certyfikacji].
Przemysł koszerny rozpoczął się w Ameryce na początku XX wieku od bojkotu, przemocy, zamieszek i przestępczości zorganizowanej, co doprowadziło do powstania dzisiejszego bardzo osłoniętego, ale dochodowego przemysłu religijnego. Nawet ADL przytoczyła ten przeplatany przestępczością ruch koszerny, aby uczcić Miesiąc Dziedzictwa Żydowskiego. Ale jeśli patriotyczny Amerykanin chciał po prostu zbojkotować markę masła orzechowego skażoną przez koszerne agencje, ponieważ Unia Ortodoksyjna (OU Koszerna) ZDECYDOWANIE wspierała skazanego szpiega Jonathana Pollarda, nie mógłby tego zrobić, gdyby zrobił zakupy w supermarkecie. Wszystkie markowe masła orzechowe posiadają certyfikat koszerności i ta sama sytuacja dotyczy większości artykułów spożywczych w sklepie spożywczym. Zatem w normalnej gospodarce znalezienie towarów posiadających certyfikaty religijne powinno stanowić wyzwanie dla 0,3%. Ale w naszej amerykańskiej gospodarce wszystko jest wywrócone do góry nogami… tak jak w Postville w stanie Iowa.
Jeśli autor Stephen Bloom był nieco zaniepokojony rażącym separatyzmem między ortodoksami a gojami – podobnie jak ten zakazany w rabinicznych prawach koszernych, takich jak Bishul Akum i Stam Yainom – czy byłby zdenerwowany, gdyby amerykańska większość rozpoczęła bojkot w stylu „Bud Lite” jako ostatni wysiłek amerykańskiego przywileju? I czy nazwano by go „Gojkotem”? Zajrzyj i udostępnij: https://www.bitchute.com/video/XDSMA0PBDrfI/
Dorastałem w Nowym Jorku i niestety miałem pewne układy z chasydzkimi Żydami. To najbardziej nienawistni, protekcjonalni, aroganccy i najtańsi ludzie, jakich kiedykolwiek widziałem. Ze strony taty jestem Żydówką, ale służba wojskowa mnie zmieniła, tak jak zmieniła jego podczas drugiej wojny światowej. Podobnie jak on byłem przerażony ciągłym złym zachowaniem wielu Żydów. Wydaje mi się, że członkowie tego dziwacznego pustynnego kultu nie mają zbyt wiele sumienia; przynajmniej z chrześcijańskiego punktu widzenia. Nie-Żydzi są tylko po to, żeby ich wykorzystać
Wojna rasowa nasila się, ostatnio we Francji. Czy Francuzi znaleźli rozwiązanie? Oczywiście nie. Podobnie jak Europejczycy w Wielkiej Brytanii, USA, Kanadzie, Włoszech itd. nadal nie kończą tej wojny rasowej. Dlaczego? Ponieważ Europejczycy, niezależnie od tego, czy są Francuzami, Anglikami, Amerykanami, Kanadyjczykami, Włochami itd., nie dbają o Europejczyków, nie dbają nawet o swoje europejskie dzieci. Pamiętaj, że za każdym razem, gdy mają miejsce takie zdarzenia (zamieszki, podpalenia, zabójstwa, okaleczenia), Europejczycy doznają krzywdy. Tunezyjczycy deportują swoich niechcianych obywateli, którzy nie są Tunezyjczykami. Francuzi nie. Tunezyjczycy myślą, że Tunezja jest dla Tunezyjczyków; Francuzi uważają, że Francja jest dla wszystkich. To jest powód, dla którego Europejczycy, czy to Francuzi, Anglicy, Włosi, Amerykanie, Kanadyjczycy itd., w dalszym ciągu doznają krzywdy, nie odzyskując swoich ojczyzn. Chodzi o przetrwanie, a my, Europejczycy, jako kolektyw,
„Demografia jest przeznaczeniem”.
Uważam, że ostrzegał nas francuski filozof Auguste Comte (1798-1857).
Szatańska moc działa w tajemnicy, aby wskrzesić hitleryzm i pogrążyć świat w III wojnie światowej. Trzykroć zniesławiony i ukrzyżowany Panie Boże w niebie, wielki duchu żydowski, zatrzymaj to niebezpieczeństwo! https://www.thetrumpet.com/27855-the-nazi-billionaire-family-behind-germanys-far-right
https://en.wikipedia.org/wiki/The_Philadelphia_Trumpet
https://en.wikipedia.org/wiki/Philadelphia_Church_of_God
Naziści nie dopuścili nawet, aby zdegenerowany Weimar-Berlin stał się światowym centrum żydowskiej „mody” – pisze „Shlomit Lasky”. https://www.dw.com/en/how-the-nazis-destroyed-berlins-thriving-fashion-industry/a-66172345
Zaginione „Eldorado” jest teraz dostępne tylko za pośrednictwem certyfikowanego konta Netflix. Złote czasy żydowskiej mody i homoseksualnego pobłażania, wszystko wymazane przez rasową manię demonicznego Antychrysta Adolfa Hitlera! https://news.google.com/search?q=netflix%20eldorado&hl=en-US&gl=US&ceid=US%3Aen
https://www.breitbart.com/europe/2023/07/08/woke-christianity-archbishop-of-york-brands-lords-prayer-oppressively-patriarchal/
http://www.renegadetribune.com/pastor-says-the-great-replacement-theory-is-an-abomination-and-white-people-need-to-repent/
Wystarczy obejrzeć reportera, który definiuje rasizm jako osobę, która twierdzi, że jego rasa jest lepsza od innych ras. Zatem pragnienie Japonii dla Japończyków, Irlandii dla Irlandczyków itd. nie jest rasizmem. Dlaczego więc Europejczycy od Europy po Australię nie odzyskują swoich ojczyzn?
https://nypost.com/2023/07/11/chicago-suburb-first-to-start-reparations-payouts/
„Burmistrz Evanston (((Daniel Biss)))”, wow.
https://en.wikipedia.org/wiki/Daniel_Biss
Autor twierdzi, że nie żałuje, że „amerykański sen rozciąga się na innych”.
Problem w tym, że im bardziej rozszerza się go na większą liczbę nieeuropejskich nie-białych, tym bardziej przestaje być amerykański i marzeniem. Nie jest to już ekskluzywny klub Groucho Marxa, którego chcieli być członkami właśnie dlatego, że ich nie przyjął, i stają się głośno niezadowoleni, obwiniając wszystko z wyjątkiem swojej obecności w nim i zmian, jakie w nim narzucili, aby uczynić go „żywie różnorodnym ” i „przyjazne Żydom” środowisko społeczno-kulturowe.
To wspaniały Bernard. Książka jest już na mojej liście do przeczytania.
Kiedy miałem osiem lat, przeprowadziliśmy się z Brooklynu do miasta w hrabstwie Orange w stanie Nowy Jork, oddalonego o około godzinę jazdy samochodem lub dłużej, w zależności od tego, w którym miejscu hrabstwa się znajdujesz. To był Mayberry, wtedy, w latach 70., jeśli pamiętacie stary program Andy’ego Griffitha.
Kilka lat temu chasydzcy Żydzi zaczęli przenosić się do miast Monroe, Blooming Grove i okolic południowego hrabstwa Orange. Tak jak zrobili to w Postville, tak zrobili i tam. Budują tanie getta w tych sielankowych miasteczkach, znają każdy trik, aby uzyskać od lokalnych miast i rządu tyle usług socjalnych, ile potrzebują. Dzieje się tak, że miejscowa ludność płaci za swój własny upadek. Podatki są bardzo wysokie, aby utrzymać Żydów, a ponieważ Żydzi mają duże rodziny, ich śmierdzące getta stają się coraz większe. Wszystkie ceny nieruchomości gwałtownie spadają, a kiedy to nastąpi, zgadnijcie, kto wykupuje wszystkie nieruchomości od gojów, z których wielu ma obecnie kłopoty finansowe i nie stać ich na płacenie podatków? Zgadłeś.
Żydzi tak robią, gdziekolwiek się udadzą. Google, jeśli jesteś zainteresowany. Miasto nazywa się Kyris Joel i było kiedyś częścią Monroe.
Zrobili to także w Ramapo, New Jersey, Suffren, Monsey, Nowy Jork, Jackson, New Jersey i lista jest długa.
I oczywiście, gdy miejscowi wyrażają sprzeciw, nazywa się ich „antysemitami”.
Dziękuję, panie Smith.
Czy wierzysz, że możliwe jest rozwiązanie JQ?
Największa część problemu została opisana już na początku artykułu. Dobrzy ludzie z Postville powitali chasydów, ponieważ miasto podupadało, a koszerna rzeźnia byłaby dobra na „licytację”. Tak, to było dobre dla „bierności”, złośliwości rakiety związanej z różnorodnością. Lepiej byłoby, gdyby mieszkańcy Postville i podobnych miast zaakceptowali upadek i zrobili wszystko, co w ich mocy, zamiast cieszyć się z własnej zagłady w zamian za pieniądze, które według nich przynieśli przybysze, a których i tak nie przywieźli.
Tę samą historię powtarzano w całym kraju, zwłaszcza gdy amerykańska baza przemysłowa została sprzedana, począwszy od administracji Reagana, niszcząc większość Ameryki. Przykładem tego jest miasto Bridgeport w stanie Connecticut, małe miasto przemysłowe, którego obywatele wytwarzali doskonałe obrabiarki i precyzyjne instrumenty, które można było znaleźć w warsztatach mechanicznych w całym kraju, a także szeroko eksportować. Gdy pod koniec lat 60. tańsze japońskie narzędzia zaczęły zastępować produkty krajowe, Bridgeport i podobne miasta straciły populację w wyniku zamknięcia lub przeniesienia lokalnych firm. Lokalni politycy nawoływali do umożliwienia immigracji do Bridgeport, ponieważ z ich punktu widzenia demografia nie miała znaczenia. Liczba ludzi miała znaczenie dla dolarów federalnych przydzielanych na podstawie liczby ludności, tj. więcej ludzi, więcej dolarów federalnych i większa reprezentacja w Kongresie.
Przewidywalnym rezultatem pod koniec lat 70. było zrujnowane miasto wypełnione paskudnymi kolorowymi ludźmi, których jedyną działalnością były podsklepy, sklepy monopolowe, sklepy z tłumikami, sprzedaż losów na loterię, handel narkotykami i przestępczość. Kwitło bękartstwo i „biznesowość” opieki społecznej wraz z prawnikami-łajdakami pozywającymi za obrażenia i ojcostwo. Branża obrabiarek, będąca synonimem Bridgeport, i ludzie, którzy ją stworzyli, zostali zastąpieni przez brud i zniszczenie Trzeciego Świata.
U podstaw tych problemów leżała pogoń za pieniędzmi, czyli chciwość. Tańsze produkty z Azji zrujnowały miasta w Ameryce. Tania meksykańska siła robocza przy zbiorach w Kalifornii i gdzie indziej zamieniła Kalifornię na stałe w Demokratów, gdy biali uciekli, zastąpieni przez Latynosów. Bidness osiągnął krótkoterminowe zyski kosztem długoterminowego zniszczenia kraju. W końcu uwolniono nieskrępowany kapitalizm, chwalebny „wolny rynek”, o którym tłoczyli się szumowiny Republikanie w latach 80-tych. Kraj został zalany przez Trzeci Świat, który obniżył koszty pracy (tj. płace), chwilowo zwiększając zyski przedsiębiorstw.
Św. Paweł podsumował to następująco: Miłość do pieniędzy (nie do samych pieniędzy) jest korzeniem wszelkiego zła.
Teraz w USA panuje ruina, podczas gdy rząd USA konfrontuje się z Chinami w sprawie Tajwanu, 7 000 mil od USA, tocząc jednocześnie wojnę zastępczą z Rosją. To szaleństwo, zwłaszcza że amerykańska baza przemysłowa, która wspierała armię amerykańską w XX wieku, już nie istnieje. Geniuszy w Waszyngtonie to nie obchodzi, zachowują się tak, jakby nadal rządzili Stanami Zjednoczonymi z 1960 roku. Ozzie i Harriet, USA, zwolennicy białej supremacji, których tak bardzo nienawidzą, że stworzyli także potężną amerykańską potęgę militarną i technologiczną XX wieku.