X. Piotr Skarga: Kazanie na wielki piątek, o siedmi słowiech Pańskich na krzyżu.

Kazanie na wielki piątek,

o siedmi słowiech Pańskich na krzyżu.

Wynidźmy do niego przed bramę, zelżywość jego nosząc. Hebr. 13.

Pan Jezus, mówi apostół1), aby przez krew swoję poświęcił lud, przed bramą ucierpiał, i upomina nas, mówiąc: przełóż wy­chodźmy do niego przed obóz, nosząc wzgardę jego. Nieprzyjaciele oni, żydowie, Zbawiciela świata nie prosto zgubić i zabić, ale jaką największą mogli zelżywość i ohydę, u ludzi uczynić mu w śmierci chcieli. Nie na zdrowiu tyło jego, ale na czci i na słowie pomsty szukając, aby nie tyło zginął, ale śmiercią sro­motną zelżony, ohydę u ludzi i po śmierci miał. Mogli go zabić i ukamionować, mając go w ręku jako inne proroki, jako im i Piłat mówił: weźmijcie go, a wedle prawa swego osądźcie; ale zdała się im to jeszcze mała pomsta, aby od swoich braciej i na­rodu zginął. Wydali go poganom, nieobrzezańcom, jako psom i wilkom, aby od ich ręku umarł. Mała się im pomsta zdała, aby w mieście świętem, w murach, przy onym tak sławnym kościele, ale aby w polu na drzewie, na sromotnej górze onej zamordo­wany został. I szukając jednego większej zelżywości, wypełnili swoich ofiar prorockie figury, mówi apostół: takie mieli w za­konie rozkazanie, aby ciała tych bydląt, których krew biskup do świątyniej wnosił, przed obozem abo bramą palone były. Dla tegoż, powiada, nasz Pan Jezus, aby krwią swoją lud poświęcił, przed bramą ucierpiał. W mieście wiele krwie wylał na biczo­waniu i koronowaniu i poszyjkowaniu, a w twarz świętą koła­taniu ; ale przed miastem ucierpiał jeszcze więcej, i tam umarł, i jako ofiara wdzięczna Bogu Ojcu za nas na drzewie w ogniu miłości zgorzał. Lecz niecześć i sromota krzyża i pola onego obróciła się w wielką sławę; iż do krzyża zbiegają się wiele miast, wiele królestw i narodów, na koniec i wszystek świat. Małe im w Jeruzalem, ciasne miasteczko na miłośniki i sługi ukrzyżowanego; wielki lud przestrzeństwa potrzebuje. Wola 2) Izajasz: rozprzestrzeniaj miejsce) obozu twego, Syonie, rozciągaj skóry namiotu twego, długie czyń powrózki twoje, umacniaj goździe twoje. Bo i z lewej i z prawej strony ludzi do krzyża przy- 

 

Hebr. 13. Isa. 54.

 

bywa. W poluś stanął Panie Jezu, w poluś tę wysoką chorągiew postawił, pod którą się wiele narodów ze wszystkiego świata skupiło, aby na cię lepiej patrzyli, a nic im nie zasłaniało. I my dziś wychodźmy z miasta, i zabaw domowych, i myśli świeckich, w to pole pod krzyż, nosząc na sobie zclżywość Pana naszego, a królestwa i miasta onego szukając, które łotrowi obiecał. Coć tu za mieszkanie w tern błocie? Niepewne to mury i zamki na ziemi, do lepszych pod krzyż wychodźmy. Najdziem raj z do­brym łotrem, i miasto ono, do którego Jezus z krzyża i z grobu wstąpił, aby nas do niego za sobą wprowadził. Ale pierwej ze- lżywość i krzyż jego nośmy, z nim cierpiąc, i mękę świętą jego rozmyślając. Skupmy się pod krzyż, a słuchajmy, co z krzyża mówi, nim umiera. Te słowa najważniejsze i pamiętniejsze są, które konający mówią. Stójmy pod krzyżem, nie jako Pharużo- wie, i żołnierze, i lud on głupi, którzy się z Pana śmiali, i Panu większą zelżywość czynili; ale jako najświętsza Matka, i Jan, i Magdalena, i niektóre niewiasty, którzy z ukrzyżowanym boleli, i smutkiem się i ciężkością jego napełniali, krzywdę i mękę jego za swoję biorąc, i sromotę jego na sobie nosząc. Stójmy jako uczniowie pod stolicą mistrza naszego. Bo taką też sobie do nauki naszej kazalnicę obrał, z której nas naucza, nie tak mó­wieniem jako cierpieniem. A jednak i to, co mówi, niech na ziemię nie padnie. Porywajmy a paść na ziemię nie dopuśćmy, ale raczej na serca nasze bierzmy, słowa ze krwią i łzami mie­szane, abyśmy się tą krwią Syna Bożego poświęcili, i grzechy nasze obmyli.

 

PIERWSZE SŁOWO

(nie w porządku ewangeliej, ale w naszem uważaniu i nabożeństwie).

Boże, Boże mój, czemuś mię opuścił ?')

Nie myślmy o tern, aby tu Pan nasz jaką niecierpliwość, abo jako dzisiejszy ministrowie bluźnią, zwątpienie jakie temi słowy dał po sobie znać. Uchowaj Boże to mówić i pomyślać

0     Panie bezgrzesznym, w którym się żadna przygana nigdy na- leźć nie mogła, który jest wzorem doskonalstwa wszystkiej po­bożności. O którym mówi Izajaszs): iż żadnego grzechu nie miał,

1    zdrada żadna nie nalazła się w uściech jego. Temi tedy słowy

 

‘) Psal. 21. *) Isa. 53.

 

NA WIELKI PIĄTEK.

 

27D

 

i wołaniem: Boże, Boże mój, czemuś mię opuścił? pokazuje Pan prawdę, wielkość, i ciężkość męki swojej, iż cierpi nie obłudnie, jako niektóre sekty heretyckie mówiły ł), ale prawdziwie, jako człowiek w ciele prawy: iż wielkie a ciężkie boleści czuje, i pod niemi tak żałośnie stęka. Bowiem nad inne wszystkie ludzie i święte więcej i ciężej cierpi, jako niżej w tym tam psalmie dokłada2): do cichu;, prawi, wołali ojcowie naszy, i wybawieni są; a ja zostaję jako robak a nie człowiek, naśmiewisko ludzkie, i pomiotło pospólstwa. Bo pewnie żaden na świecie święty nie był, któiyby i tak wiele i z większą ciężkością cierpiał. A to z tej miary.

Bo naprzód nosił na sobie wszystkiego świata grzechy, to jest karanie za nie, jako prorok mówi3): włożył nań Pan Bóg złości wszystkich nas. Które karanie miało być bardzo i nazbyt wielkie, wedle wielkości i ciężkości grzechów ludzi na świecie, co byli, są, i będą. A iż w personie był tak zacny i wielki, (bo Syn Boży i Bóg prawy), najmniejsza krzywda była mu cięższa, niżli na świecie któremu cesarzowi i królowi największa. Bo im kto jest zacniejszy i mędrszy, tem go każda zclżywość bardziej boli, i lepiej ją i głębiej u siebie uważa i rozbiera, i ciężej na nię stęka. Nie tak boli kmiecia zelżywe słowo, jako króla. A cóż Syna Bożego, u którego królowie świetcy jako kmiecie najpodlejszy ?

A ktemu Syn Boży i Bóg prawy cierpi nic tyło na ciele rany, ale to, co bardziej boli, na sławie potwarze i przyczytanie wielkich grzechów, większych, niżli je Barabasz, on łotr tak wielki, miał. A co jeszcze najciężej boli wielkie pany, na czci cierpiał zelżywości, uplwania, biczowania, zdeptania, koronowa­nia, policzki, poszyjki, i taką wzgardę u wszystkich, iż się do robaka, którego każdy rad zdepce, a nie tak żałuje jako innego bydlęcia, przyrównał4). Jeszcze się ciężkość męki Pańskiej i stąd pokazuje, iż Pan był wielce subtelnego ciała, z onej prze­czystej krwie panieńskiej z Ducha św. sprawy spojonego, na którym każda najmniejsza boleść większą być musiała, niżli u drugich ludzi największa.

A nadewszystko tem męki Pańskie różne i cięższe były od innych ludzi, iż inni święci, cierpiąc dla Boga, i prawdy i spra­wiedliwości, mieli na duszy wnętrzne pociechy, które tak drugdy

 

ł) Manichaei. s) Psal. 21. 8) Isa. 53. 4) Psal. 21.

 

280

 

KAZANIE

 

były hojne, iż dla wdzięczności abo nie czuli cielesnej boleści, abo mało co czuli. Jako czytamy o męczennikach. Wawrzyniec święty, pieczony na kracie żelaznej, z okrutnika się śmiał, i uci­nać co się upiekło, a na drugą stronę obracać kazał; mając przy sobie anioła, który go ścierał, mało co boleści czuł. Także i Mar­kus i Marcellinus, i inni. Lecz Pan Jezus od wszystkich pociech wnętrznych na duszy odsądzony był, i prawie osierocenie i opu­szczenie, jako tu woła, znosił, gdy mówi: Boże, Boże, czemuś mię opuścił? Innyeheś świętych nie opuszczał, a ja jako robak wzgardzony a nie człowiek. Przebieżmy powieść męki Pańskiej, a obaczmy, na wielu miejsc opuszczony był, aż do krzyża przyj- dziem. I będziem w dziesiąci gospodach, w których dziś Syn Boży przemieszkiwał, patrząc, jaką tam ucztę miał. A w dzie­siątej z nim odpoezniem, gdy mówił: skończyło się, czas na po­kój ; w ręce twoje, Ojcze, odlecam ducha mego.

Naprzód zajrzemy do pierwszej gospody, patrząc na wielkie osierocenie jego w ogrojcu, gdy mówi, przed uczniami się opo- wiedając: smutna jest dusza moja aż do śmierci. To jest, równa się smutek śmierci. Co za smutek Pan miał, i jakie na duszy strapienie, bez pociechy żadnej: nie trudno się domyślić. Nie o to się smucił, iż cierpieć miał, i tak okrutnie, jako się namieniło: ale o to, iż ludzie, za które cierpiał, Boga gniewali i łaskę jego utracili. Bo jako się grzech na duszy, tak też pokuta zań od żałości i smutku poczyna. Dosyć czyniąc i pokutując za grzechy nasze, pierwej niezmierną żałość na duszy uczuł, któraby naszę skruchę nagradzała, i nam ją zaś, gdy zgrzeszym, jednała. A jako wiele i wielkich grzechów świat popełnił, tak też ona żałość w Panie i smutek wielki był, i przechodził wszystkie smutki na świecie. Przetoż za nim zjęła Pana Jezusa teskność, i ból serdeczny, który on pot krwawy z jego ciała wytoczył, który aż na ziemię z niego płynął.

Mógł się też Pan bać śmierci, i onego, na które patrzył, przyszłego cierpienia, i zelżywości, aby pokazał prawą mękę i prawe człowieczeństwo, i naturę naszę, która się na tak cięż­kie rzeczy wzdryga. Gdy święci dla prawdy i Boga swego cier­pieli, a śmierci się nie bali, i drugdy i bólu i ran nie czuli: Bo­ską moc na dowód swej prawdy na sobie pokazowali, iż coś w sobie nad ludzie i naturę ludzką mieli. Lecz gdy Bóg prawy cierpieć i umrzeć w ciele miał, (czego Boska natura nie niesie, bo jest niecierpiętliwy i nieśmiertelny), niktby temu nie wierzył,

 

aby prawe człowieczeństwo miał, gdyby się był śmierci i męki nie bał, i bólów wielkich nie uczuł. Wszakże nic męzkiego jego statkowi ona bojaźń nie ujęła. Bo nie uciekał ani się wymawiał z męki, ale ochotnie do niej sam chcąc przystąpił, pytając '): kogo szukacie, otom ja jest, wiążcie i bijcie, bo to godzina wasza, której wam tego dopuszczono *). I dobry i mężny żołnierz prze­lęknie się w przygodzie, ale nie uciecze i mężno się potyka. Wszakże bojaźni onej pierwsza była przyczyna: nagroda naszej nieprawości, w której się Pana Boga i sądów jego nie boim. On ją na się wziął za grzechy nasze, patrząc na surowość i spra­wiedliwość Boską, której nad grzeszniki używa: aby się na nim zatrzymała: ażeby nam przez tę wysługę swoję bojaźń Boską w serce wlewał: abyśmy się, gdy grzeszym, sądów Boskich bali, a śmierci się i czartów, i innych złych przygód nie bali: ale przez jego bojaźń męztwo na nasze nieprzyjacioły, i na śmierć wszelaką dla imienia jego, gdyby tego potrzeba, serce wielkie, jako oni męczennicy, miecieśmy mogli. Z tej bojaźni Pańskiej wszyscy męczennicy i święci siły męztwa nabierali, i na śmierć i męki, jako na gody, dla imienia Bożego nacierali.

Wielkie tu opuszczenie Pan cierpiał, gdy się do modlit wy ucieka, gdy przyklęka i na ziemię pada, a jako bardzo strapiony woła: Ojcze, jeśli raczysz, oddal kielich ten odemnic. Które to słowo wielkość niezmierną ciężkości na duszy pokazuje; ale męztwa i raz postanowionej wolej nie przełamuje, gdy przydaje: wszakże nie to, co ja chcę, ale co ty Ojcze chcesz, to się niech stanie; nie moja wola, ale twoja niech się dzieje. Ale tę tak okrutną ciężkość najbardziej pot krwawy pokazał, iż smutek i teskność i bojaźń ona z dusze na ciało wypłynęła, i tak zemdliła i ścisnęła ono niewinne i subtelne serce, iż się krew ze wszystkich członków ruszyć musiała.

O smutny Jezu, kto cię ucieszy ? Anioł z nieba przyszedł, posila cię jako osłabionego, a tyś jest aniołów wszystkich umo­cnieniem. U swoich uczniów nie nalazłeś pociechy. Do Piotra mówisz: Piętrzę, nie mogłeś jednej godziny wytrwać ze mną, a nie spać, i smutku mi tego pomagać ? Obiecowałeś się za mię umrzeć, a ty dla mnie tej nie wielkiej ciężkości trochę niespania nie wytrwasz? Widzę duszę ochotną, ale ciało słabe. I wyma­wiasz nas, najmilszy Jezu, a sam nasze ciężkości wszystkie i sła-

 

*) Joan. 18. !) Luc. 22.

 

bośei na się bierzesz, sam cierpisz bez żadnej pomocy, prawie opuszczony, i od wszystkich wnętrznyeh pociech odsądzony. Jakóba patryarchę Bóg z smutku o syny, i o Jozepha, i Dawida, gdy go syn prześladował, i inne, wybawił, a ciebie opuścił. Dajże nam prawdziwą żałość i skruchę serdeczną za grzechy nasze, abyśmy się w gorzlcości ducha zasmucili, i na sądy się Boże i męki piekielne, i gniew Boży, w który grzesząc wpadamy, przestraszyli.

Był jeszcze opuszczony Pan Jezus w ręku Judaszowych, i tych, którzy z nim na poimanio jego przyszli. Zdrajca się nie upamiętni, ani ślepotą, która nań i na rotę jego padła, gdy wy­konywać miał zdradę swoję; i oni wszyscy Pana, nań patrząc, nie poznali, i sam ich pyta: kogo szukacie? Otoście ślepi, nie znacie mię, tak dawno i dobrze mię znając: ręka was moja oślepiła, i prowadziłbym was, jako on Helizeusz '), gdziebym chciał, i u- chronićbym się mógł łacno, ale nie chcę. Dobył trochę i mocy swej Pan Jezus na nie, gdy zbrojne i żołnierze one jednem sło­wem poraził i o ziemię rzucił, mówiąc: jam jest; a jednak się i tem nie upomnieli, ani się Judasz ukarał, i łaskawość mistrza jego nie ruszyła go, gdy mówił: wiem, na coś przyszedł; zdradzić mię całowaniem chcesz, będąc moim przyjacielem, i uczniem, i do­mownikiem; jednak ci tego pocałowania nie bronię. Znaj przed- się łaskawą twarz moję ku sobie, i gotowość do odpuszczenia grzechu twego. Nie twoja mię zdrada wydaje, ale wola Ojca mego i moja; a ty tak giniesz, iż było lepiej, abyś się był na świat nie rodził. Widzisz, iż się obronić mogę, gdybym chciał.

Co i do roty onej mówi: dawnoście poimać mię chcieli, i patrzyliście na umie w kościele, i na jawnych miejscach; nie mogliście mię poimać *), i odchodziliście z mego kazania zlepszeni i zbudowani, gdyście mię imać chcieli. Lecz teraz wam dozwalam. To godzina wasza, i noc ciemności szatańskiej, której Bóg na sprawy swe i odkupienie ludzkie używa. Toż i do Piotra mówi: jako ty mnie tak slaby i sam jeden bronić chcesz'? Izali- bym ja do obrony nie miał wielkiego wojska aniołów5)'? Nie chcesz abym pił kielich, który mi Ojciec posłał? a jakoż się pi­sma i obietnice Boskie iv nich wypełnią ? a jako ludzie zbawie­nia bez mego ucierpienia dostąpią'? Chcę być opuszczony, i od aniołów, i od ciebie, Piotrze, i od wszystkich pomocy i pociech:

 

*) 4. Reg. 6. s) Joan. 7. 8) Lue. 22.

 

i to ucho, któreś uciął, zlcczę: aby się nic na moję obronę nie działo.

O dobry Jezu, skoroś dał im na się tę moc, jako cię por­wali, i wiązali, i bili, za upomnieniem zdrajcę onego, który je nauczył, aby cię ostrożnie trzymali, i prowadzili żebyś cudownie nie uszedł. O jakie tam twoje osierocenie i opuszczenie! Bóg Samsona związanego wybawił'), iż powrozy jako nici potargał, a ciebie nie wybawił, Syna swego! Uciekli uczniowie, i Piotr z daleka patrzył, a ty onym psom, jako psalm tenże mówi *), podanyś był do szarpania i targania. Zmiłuj się nad nami, abyśmy sideł i zdrad nieprzyjaciół naszych dusznych, i powrozów a zwią­zek grzechów, jako psalm mówi3), uchodzić mogli. Nie dopusz­czaj tego w pokusach naszych, abyśmy swoję godzinę mieli, i czas, i pogodę, i siłę do wykonania grzechów i złości, na które się zapuścimy. Zatrzymaj moc ciemności i upornych skłonności naszych, i czartów, którzy nas do grzechu pędzą. Twoja go­dzina niech zawżdy nad nami trwa, i pomoc twoja niecłi nas do pełnienia świętej wolej twojej prowadzi.

Nie małe było opuszczenie Pana naszego i u Annasza. Pyta ten biskup o naukę: Pan mówi, iż ja sam nie chcę być nauki mojej świadkiem; niech ci o mnie dadzą sprawę, którzy mię słu­chali; wszakem nie w kącie, ale jawnie nauczał. Co gdy mówi, jeden z sług jego srogi i sromotny policzek Panu wyciął, za którym ona subtelna, i panieńska urodziwa, i śliczności pełna twarz, krwią się zalała, i oczy podsiniały, i twarz oszpetniała. A iż o naukę szło, aby jej kto nie przyganił, powiedział onemu słudze Pan Jezus: jeślim źle rzekł, miałeś tego dowieść, a jeśli dobrze, czemu mię bijesz? Te słowa nie pochodziły z jakiej naj­mniejszej niecierpliwości, której Pan we wszystkich mękach nie pokazał: ale w obronie nauki i prawdy Bożej milczeć się nie godziło, gdy dla niej on zły sługa Pana tak nie uczcił, aby się nie zdało, iż to słusznie uczynił na pohańbienie nauki jego, któ­rej nigdy przyganió nikt nie mógł. O swoję krzywdę milczeć możem, ale o Boską nie możem. Kto nauce Chrystusowej przy­garnął, Bogu krzywdę czynił, który ją z nieba na zbawienie ludzkie posłał. Jako Pan mówił*): moja nauka nie jest moja, ale tego, co mię posłał. I tuś opuszczony Panie; kto o cię mówi? kto onego łotra karze ? Biskup milczy, rad na on despekt twój

 

') Judic. 15. *) Psa!. 21. 8) Psa!. 118. 4) Joan. 7.

 

patrzy; wszyscy się śmieją, na cię krwawego i zesromoconego patrząc. O Jezu policzkowany, odpuść grzechy ust moich. My źle mówiem, nasze usta pełne próżności, kłamstwa, zdrady i nie­prawości ; a ty karanie za nas odnosisz'?

W czwartej gospodzie, wielce i ciężko Pan Jezus opusz­czony był u Kaipliasza. Zeszła się rada, otoczyli Pana jako tenże psalm mówi: cielcy i tłuści bykowie, oni zazdrościwi i nie­życzliwi i nieukarani w swoich grzechach Pharużowie, i duchowni nieduchowni. Sądzić Pana chcą, świadków na potwarze swe nie mają, prawdy nie mają; szukają fałszu: nie znajdują. To tyło naleźli, iż dwa wystąpili mówiąc : słyszeliśmy, a on się na ko­ściół przegrażał, iż go obalę, i za trzy dni postawię. Ale kościół cały stał, a rzeczy chcianej a nie uczynionej sąd ludzki nie sądzi. Mała się im tedy zdała do potępienia przyczyna, aż z py­tania Pana ułowić chcieli. Spytał go najwyższy kapłan, jeśliby był Synem Bożym? A Pan jawnie rzekł: jestem, i opowiadam wam, iż mię oglądacie w mocy i wladzcj wielkiej siedzącego na pra- wicy u Boya, i przychodzącego w obłokach niebieskich. Nie zaprzał się Pan, wyznał tern, czem był, iż był Synem Bożym, równym Bogu, nie sposobionym. Boby w tern wedla onych przeciwników nie była żadna wina i bluźnienie, gdyż ludzie święci i urzędnicy, na miejscu Bożein siedzący, synmi się Bożcmi w piśmie *) zo- wią. Lecz oni tak rozumieli słowa Pańskie, i Pan ich inaczej im nie wykłada, i o tę prawdę umiera, iż jest Synem rodzonym, własnym, od wieku, równym Bogu w naturze, Bóg prawy z Boga prawego rodzony; i przeto bluźnienie mu zadali: i on się kapłan rozgniewał, i szaty na sobie targał. I potępiony od nich jest na śmierć.

O jakie tu opuszczenie twoje, Panie, między srogiem onem bydłem! Na śmierć skazanego podali Pana sługom onym, którzy żarty z niego czyniąc, oczy zawięzowali, a za szyję bili, a pro­rokować kazali; na twarz świętą plwali i policzkowali, i targając a szarpiąc, jad swój, od panów swoich wlany, pokazowali. Noc onę aż do dnia na przykrości wszelakiej i złości czynieniu, i zel- żywościach Pańskich strawili. Tuś prawie opuszczony, Panie mój, w ręku tych ludzi i psów sprośnych, jadowitych. Kto ciężkości twoje o tych wszetecznych i młodych i niewstydliwych przeli­czy ? Kto się nad tobą zmiłował ? Kto o cię mówił ? Kto cię tam

 

*) Psal. 82. Joan. 10.

 

cieszył? Zmiłuj się nad nami, abyśmy od naigrawania dyabel- skiego przez te męki twoje wolni byli.

I piąta gospoda nie była lepsza u Piłata. Za wielką cięż­kość męki swej Pan na wielu miejsc wspomniał, iż miał być pogaństwu wydany, jako niegodny ręki braterskiej, jako nie Izraelczyk, jako ten, którego się swoi wstydzili i nim się brzy­dzili, i któremu pogańskiej onej szubienice krzyżowej życzyli'). Tam go u sędziego rzymskiego złoczyńcą nazwali, tam chcieli, aby bez sądu i świadków i dowodów, jako jawny łotr, o któ­rego złości nikt nie wątpił, na śmierć zdany był. Oparł się trochę Piłat, pytając się o prawej przyczynie śmierci. A gdy matactwa i potwarzy nakładli, jakoby zakazowa! poborów cesarzowi rzym­skiemu dawać, jakoby się królem świeckim czynił, i cesarzowi w królestwie przeszkadzać chciał, jakoby lud zwodził i poburzał, począwszy od Galileej. I tam Pan opuszczony sam jeden sro­motnie związany stoi, milczy, na potwarze fałszywe nie odpo­wiada, obrońcę żadnego nie ma; w sercu woła: Boże, Boże mój czemuś mię opuścił? O sędzio świata wszystkiego, jako sromo­tnie przed tym Piłatem stoisz, i takie ciężkości na sławie twej cierpisz! Jako się zawstydzała prześliczna twarz twoja i spusz­czone oczy twoje! Niechże pohańbieni na twoim sądzie nie zo- stajem, gdyż to dla nas cierpisz, abyśmy na sądzie twoim za­wstydzenia onego wiecznego uszli.

Piłat usłyszawszy Galileą, chcąc onego sądu zbyć, wysłał Pana do Heroda. I tam nie mniej Pan opuszczony został. Król nadęty świecką pychą, dwór i żołnierstwo swoje zebrał, gościa abo więźnia z radością przyjął: spodziewając się na cuda jakie jego patrzyć, dworskiej i kuglarskiej z niego pociechy swej cze­kając, a rozumiejąc, iż się go Pan Jezus i jego wyroków na się bać miał. Ale nie trafił na pochlebcę i bojaźliwego, i czego od niego i z państwa jego pragnącego. Na żadne ono długie pyta­nie słowa mu jednego nie odpowiedział. Bo i słów tam szkoda było, gdzie pożytku uczynić nie miały; na tak złej i cielesnej roli co się urodzić mogło? I odniósł Pan wielką wzgardę od niego i od dworu jego, iż wszyscy jako błazna obleczonego w białą szatę z dworu wypchnęli. Wszyscy wołali: co ten bła­zen tu czynić miał? nie był godzien oka królewskiego i domu jego. Niech w pogańskich rękach do Piłata odesłany zginie.

 

*) Matth. 20. Mar. 10. Luc. 18.

 

Wielka wzgarda twoja, królu nad królnii, Jezu Chryste ! I takeś zataił majestat królestwa twego przed temi robaki a nie królmi, których sława i moc w gnoju się i ziemi zostoi1)? Ty się pra­wym królem ukażesz na on czas, gdy wszyscy panowie na tytuł twój na boku pisany patrzyć będą “): Król nad królmi, Pan nad pani/. Niech się od ciebie milczeć, gdzie potrzeba, i o wzgardę świata tego niedbać nauczymy.

Piłat Pana znowu, jeśli królem jest, pyta; usłyszał, iż kró­lestwo jego nie z tego świata jest. Na świecie jest, ale nie świe­ckie ; nie przeszkadza królom świeckim i urzędom; nie ma wojska, zamków, dworu. Królestwo jego jest, opowiedanie i pokazanie prawdy około zbawienia ludzkiego, której Piłat aby ją poznał, niegodnym się czyniąc, o jego dalej królestwo nie dbał, i nie­winnym go sądząc, a żydowskie uporne serca przełomie chcąc, święto ich im przypomniał, na które więźnia im jednego, gwoli ich Bogu, od którego dobrodziejstwo mieli, puszczał, aby Pana niewinnego onem świętem wyprosił. I chcąc tem mocniej prośby swej poprzeć, zrównał z nim wielkiego łotra i złoczyńcę Barab- basza, aby obierali jednego z nich, któryby wolności i żywota godniejszym był. Lecz oni srodze zelżyli Pana Jezusa na sławie jego: dobrodzieja wszystkich ludzi i żywota dawcę zabićs), a mężobójcę i buntownika wypuścić kazali. I spełniło się pro­roctwo '), iż niewinny zabit, abyśmy wszyscy winni, od śmierci wiecznej wolni zostali. O jaką sromotą na ten czas u ludzi wszystkich pohańbiony był Pan za nas, abyśmy na sądzie Bo­żym pohańbieni nie byli!

Gdy się Piłatowi ten sposób do wybawienia Pana naszego nie powiódł, do innego się udał. Biczować i ukarać Pana kazał. Niesprawiedliwy sędzia, o który go grzech na taką mękę i sro- motę dajesz ? co w nim ukarać chcesz ? Winyś żadnej nie nalazł, a karanie nań kładziesz. I dat go w rękę katom onym, którzy Pana wstydliwego obnażyli i odarli, i sromotnie nagiego do słupa wiążąc obiczowali, od nogi do głowy srogie i niezliczone rany krwawe i sine zadając. O Jezu, kto rozmyśli boleści na ciele, i sromotę twoję na twarzy, i ciężkość twoję na duszy i na sła­wie! Takżeś opuszczony w ręku tych żołnierzów został, którzy twój grzbiet i ciało wszystko jako księgi i z obu stron karty spisali5), i więcej ran niźli liter, i nic nie czytać na tych księ­

 

ł) 1. Mach. 3. *) Apoc. 19. */ Act. Ap. 3. *) Isa. 53. Psal. 21.

 

gach jcclno biady i lamenty ł)! Karanie to złoczyńcom służy i łotrom. Na mękę patrzym, a grzechu nie widzim, chyba na sobie, którzyśmy takie piekielne biczowanie zasłużyli, a na twoim grzbiecie mękę zostawili. Na tobie ukaranie pokoju naszego, na tobie złości nasze pomstę wzięły, i rozkosze grzechów i ciała naszego zapłacone są *). Zmiłuj się nad nami, abyśmy się grze­chów cielesnych przez te rany twoje i biczowanie ustrzegli, i z nich mocą takiej męki twojej wychodzili, a złe pożądliwości nasze na ciele umartwiali.

Żołnierze oni, nie bez przyzwolenia złego Piłata, mało się jeszcze onem okrucieństwem ugasiwszy, zwołali wszystkę rotę, której było z kilka set, i uczynili sobie igrzysko, im żartowne, a Panu wielce sromotne i ciężkie. Na ukaranie jego hardości iż królem być chciał, z czego go już był sam Piłat usprawie­dliwił, żadnej w nim do królestwa świeckiego, któraby panom przeszkadzała, chciwości nie najdująd; i szatańskim dowcipem cierniową koronę upletli, i na głowę, która świat i niebo rządzi, wcisnęli i wbili głęboko aż do kości, ostre one przenikające bodźca. Szatę też barwy królewskiej szarłatnej na niego wło­żyli, i laskę w rękę ze trzciny dali, i żartowny pokłon, królem go witając, i na kolana upadając, czynili, a pogębki dawali, i w oczy plwali, i trzciną w głowę bili, i pojedynkiem każdy się onem igrzyskiem cieszył.

Umieraćby od żalu takiego, Panie mój! Na takie-li pośmie- chy i wzgardy twoje wielkie i wieczne królestwo wychodzi?

0       nieogarnione poniżenie! O głupia pycho nasza, którą głowy te nasze nieczyste i nierozumne podnosim. Czemu ich na tym cierniu Pańskim nie ukrócim? Tak się świat i śmierć z państwa

1       królestwa ludzkiego śmieje. Więcej tam ciernia, kłopotów, bo- jaźni, zdrad, odmian, niźli złota i pociech. Więcej tych, co się w sercu z panów śmieją, i w tył im łają, choć się im kłaniają. Tak mocne państwa świeckie, i dostatki, i rozkosze niezbożne, jako trzcina; przygody i śmierć tak je zdruzgoce, i wiatr roz­wieje, iż pamiątki ich nie zostanie. O jakoś i tu opuszczony, Panie Jezu Chryste, w ręku tych wilków i psów nieuczciwych; nie opuszczajże nas w pokusach hardości i pysze świata tego, abyśmy się jej przez to naśmiewisko twoje odjąć mogli.

 

’) Ezech. 3. s) Isa. 53.

 

Nie mniejszą ciężkość i dziewiąte opuszczenie Panu przy­niosło, gdy Piłat tak przybranego Pana, tak zbiczowanego w onej koronie, tak skrwawioną i uplwaną twarz jego ludziom onym ukazał, mówiąc: owoż człowiek Dobrzem go już ukarał i poniżył. Patrzcie, co za król z niego, nie znaćci aby człowiek, już się nad nim zmiłować możecie, wżdy co ludzkości w sobie zostawcie. Lecz wszyscy krzyknęli: ukrzyżuj go. Wszyscy cię Panie odstąpili: i oni, którymeś na duszy i zdrowiu ich dobrze czynił, i oni, którzy cię za króla przed piącią dni witali. O Pa­nie, prorok cię Izajasz tak widział w duchu i rzeki'): widzie­liśmy go, a nie było na co patrzyć; uroda i okrasa jego zginęła, wzgardzony i najpodlejszy między ludźmi, zbolały mąż i świa­domy niemocy, zakryta twarz jego, i nie poznaliśmy go; prawdzi­wie niemoce nasze na sobie nosi; mniemaliśmy, iż trędowaty i od Boga zabity i poniżony: a on zraniony jest dla złości naszych, i starty dla grzechów naszych. O Jezu Chryste, niechże taka twarz twoja wielką w sercu mojem uczyni żałość, abym się wstydził sromotnych grzechów swoich, dla których ta twarz twoja Boska oszpecona jest.

Pogroził im jeszcze Piłat sromotą ich pospolitą : iż to wasza zelżywość, gdy waszego króla, z rodzaju i krwie waszej, ukrzy­żuję. Ale o to nie dbali. Zaprzeli się króla nieba i ziemie. I Pi­łatowi cesarzem pogrozili, jeśliby przeciwników jego, którzy się królem czynią, nie karał. A slaby, niesprawiedliwy sędzia Pana niewinnego umyślił na śmierć skazać, i umył ręce, mówiąc: jam tej krwie nie winien; a żydowie ją na się wzięli i na dzieci swoje, którą i dziś noszą na sobie dosyć znacznie. O Piłacie, ręce umywasz, a serce niesprawiedliwością mażesz, i usta na potę­pienie niewinnego obracasz. I tak skazany Pan na śmierć, i w szaty własne obleczony, przy dwu łotrach prowadzony był przed miasto. Na one łotry krzyżów nie kładli, a Pana Jezusa ciężkiem drze­wem obciążyli, i na ramię jego krzyż i łoże, na którem umrzeć miał, włożyli. Prawdziwy nasz Izaak *) niósł drzewo ono z wielką ciężkością i odnowieniem ran swoich. Pod którem gdy upadał, i prawie umierał, dali mu pomocnika onego, Symona, i tak na górę onę kalwaryjską z wielką ciężkością wstąpił.

Szedł z nim lud wielki z onego ludnego miasta, znając go i świadomy będąc, i sromoty mu a wstydu przyczyniając. Pła-

 

1) Isa. 53. 2) Genes. 22.

 

kały go niektóre niewiasty: rozumiem, iż Magdalena z innemi, między któremi była najświętsza Matka jego. Do których rzekł ono bardzo znaczne słowo o srogości sprawiedliwości Boskiej: jeśli mnie o cudze grzechy nie przepuszczono, a cóż z temi bę­dzie, co swe własne mają? jeśli siekiera srogości Bożej zielonego drzewa nie minęła, a z suchem co będzie ? I opowiedział im pro­roctwo o zgubie królestwa ich, i wielkich uciskach, w których mieli mówić: góry padnijcie na nas, pagórki pokryjcie nas.

Posłuchajmy tych płaczliwych niewiast. Mieliśmy ich sami z Hieremiaszem prorokiem przyzwać i mówić '): narzckalnice mądre, pódźcie nad nami płakać żałobną muzyką waszą; wzbudźcie nas do smutku; uczyńcie nam lament mądremi słowy; wywodźcie nam łzy z oczu: niech płyną jako źrzódlo, niech się zalewają wodą powieki nasze. Mówcie płaczliwie i rzewliwie: okraso wszystkiego świata, na takieś oszpecenie przyszła? Najwdzięczniejszy mję- dzy syny ludzkiemi, kto cię tak zesromocil? Mocarzu, któryś szatany straszył, i z piekła dusze przyzywał: gdzie teraz siła i moc twoja ? idziesz tak zemdlony i umierający. Mądrość twoja, izali się w takie u ludzi głupstwo i pośmiech obracać miała ? Proroku, któryś i myśli serdeczne ludzkie wiedział: izaliś tej swojej przy­gody nie wiedział? Dobrodzieju ludzki, któryś wszystkich leczył: tak ci się twoja dobroć płaci ? Miłosierny nad każdego nędzą: jakoś teraz nie nalazł nad sobą miłosierdzia ? Niewinny, któryś i trzciny nałomionej nie dołamał, a nikomuś się nic uprzykrzył: czemuś w to okrucieństwo wpadł ? Baranku, któryś obrazić ni­kogo nie umiał: czemuś w tej paszczęce lwa tego, i w ostrych zębach jego uwiązł? Kto cię wybawi i wyzwoli? Na co przyszła ona mądrość twoja, której się świat dziwował? Coć pomogły ono cuda, i dobrodziejstwa, któremiś ludzi nadawał i ożywiał ? Źrzó­dlo żywota, izali umrzeć masz? Sławo wszystkiego świata, jakoś zelżona? Niewinności szczera, co czynisz między temi łotry? Drzewo, pod którem upadasz, włóż na mię. Jam zgrzeszył. O sprawiedliwości Boska, gdzieś się teraz zagościła*), iż tak nie­winnego nic obronisz ? czemu milczysz, gdy niezbożm po świętym depcą? O serce moje, jako się nie spadasz? jako wątroba moja nie wypadnie ze mnie s) ? Plącz, a wylewaj hojną wodę oko moje. O słońce, jako na to patrzyć możesz ? zasłoń oczy moje. O zie­

 

*) Jerem. 9. s) Habae. 1. 8) Thren. 2.

 

Kazania ks. Skargi. Tom I.

 

mio, jako się nie trzęsiesz, a piekła na taką niezborność nie otworzysz ?

A my słysząc takie niewiast narzekanie, głębiej myśl obróćmy, mówiąc: jam zgrzeszył, jam winien, ja na swoje złości i grzechy, które ten niewinny z krzyżem na sobie niesie, płakać mam. O Jezu wspomóż mię, a daj mi prawdziwą skruchę i pła­kanie za nie.

Ostatnie opuszczenie Pana naszego było na krzyżu, na któ­rym przybity był do drzewa, i srodze poraniony, i do policzenia kości rozciągniony, i podniesiony wzgórę, i upadaniem krzyża w dziurę w skale zgotowaną zstrząśnione ciało jego wisiało, na samych goździach i ranach wsporę mając. Tam boleściom, i cięż- kościom, i sromocie, i nieczci końca nie było. Próżno się z wy­mową o tem kusić. Tu psalm zaczyna Pan, w którym wiele tych ciężkości Dawid, z daleka na nie patrząc, wyliczył. Tu woła Pan'): Boże, Boże, czemuś mię opuścił ? tego, co tam w tym psalmie jest, usty nie domawiając, ale wszystko, i jeszcze więcej niźli tam jest, cierpiąc. Mówi tam: obtoczyli mię ciclcy, i byko- wie tłuści obsiedli mię; otworzyli na mię usta swoje, jako lew ry­czący i szarpający. Cielcami i bykami zowie Pharuże one i ksią­żęta kapłańskie, bogate a rozpustne, i żołnierze, które w psalmie tym psami zowie, i lud pospolity, którzy obtoczywszy krzyż, na­śmiewając się z Pana wołali: jeśliś król, wybaw się z tej męki. Dobrzeć tak królować na tej szubienicy, wysokoś się podnosić chciał : otożcś podniesion. Inszymeś pomagał do zdrowia, a sam się uzdrowić nie możesz. Zleź z krzyża, możesz-li. Czyniłeś się Synem Bożym, a tyś takim nędznikiem; czyniłeś się mocnym, i kościół nasz obalić, i za trzy dni go zaś postawić groziłeś się; obal ten krzyż, jeśli możesz. O nędzna mocy twoja! gdzież ona twoja mądrość? na coś wyszła? na głupstwo takie i sromotę. Znać iżeś rozumu nie miał, tak źle o sobie radząc. Ileliasza wo­łasz, niech ci na pomoc przyjdzie. Chlubiłeś się Bogiem, iż twoim ojcem jest, w nimeś miał nadzieję: niechże cię teraz wybawi, je­śli chce. Ale znać iżeś łotrem i grzesznikiem, którego Bóg tak porzucił, i odbieżał w ręku naszych. Nie uczyniłby tego synowi swemu i słudze, na którego łaskaw. Nie jesteś tak dobry ani święty jako Dawid, którego Pan Bóg wyrwał z ręku Saula; ani jako Jeremiasz, kłórego od śmierci i z wieże Pan Bóg wybawił: 1)

 

*) Psal. 21.

 

ani tak niewinny, jako Daniel od lwów wolny zostając; ani jako Zuzanna, ani jako Jozeph, którego Pan Bóg z wieże wy­jął, i z potwarzy wybawił.

Te słowa przerażały serce Jezusowe bardziej niźli one goź- dzie i rany, któremi brali mu sławę i cześć odejmowali, i ta- kiem urąganiem i naśmiewiskiem serce jogo przebijali. I woła Pan w tym psalmie *): tak jest, Boże mój, w tobie nadzieję mieli ojcowie naszy, a wybawiłeś je i nie byli pohańbieni; a jam opu­szczony i wzgardzony, jako robak a nie człowiek zostaję, jako woda na ziemię rozlana, której nikt zebrać nie może, tak ja ginę; serce moje jako wosk od ognia, tale się od żałości rozpływa; siła i moc wszystka moja uschła jako skorupa; język mój przyschnął do pod­niebienia mego; przekopali ręce moje i nogi moje, i policzyli wszystkie kości moje; szaty moje podzielili sobie, i losy puścili o suknią moję. Czemużeś mię opuścił, Boże mój '? O Jezu Chryste, sam wnet nas nauczysz, dla czegoś jest opuszczon; wymów jedno drugie słowo, a dowiemy się przyczyny takiego osierocenia twego.

 

 WTÓRE SŁOWO.

Ojcze odpuść im, bo nie wiedzą co czynią 1).

Już rozumiemy, dla czegoś jest od Boga opuszczony, Synu Boży, gdy się tak za nas modlisz. Pewnie dla tego, abyśmy grzeszni krzyźownicy twoi opuszczeni nie byli, a w łasce Ojca twego i w szczęściu dóbr i chwały niebieskiej zostali. Tyś jest odkupicielem naszym, i kapłanem a pośrzednikiem naszym, na tym stole, na którym pieniądze za nas, niewolili ki szatańskie, liczysz. Na tym ołtarzu, na którym wdzięczną ofiarę i Bogu Ojcu bardzo miłą za nas, na ubłaganie gniewu jego i zjednanie łaski jego oddajesz.

Takiego było rodzajowi ludzkiemu odkupiciela potrzeba. Mógłci Pan Bóg z najwyższej mocy swojej Boskiej człowieka upadłego z potępienia wybawić, i wrócić mu wszystko to, co słusznie i sprawiedliwie utracił, bez żadnej nagrody i kupna, z samej wolej i dobroci miłosierdzia swego. Bo żadnego nie ma sędziego nad sobą wyższego, i nikt mu mówić nie może: cze­muś to uczynił'?8). Nikomu się nic sprawuje, sam sobie panem,

 

') Psal. 21. s) Luc. 23. s) Isa.

 

19*

 

bez pana, czyni co chce, a nic mu nie jest niepodobnego, jako pismo mówi ’). Ale iż porządny jest, i w sobie zawżdy jednaki, nie tyło miłosierdziem, ale i sprawiedliwością miarkuje sprawy swoje. Obiema około zbawienia naszego dosyć się stać musiało: i miłosierdziu i sprawiedliwości. Słusznie mógł człowiek upadły użalenia i miłosierdzia u Pana Boga dostać, aby nie miał po grzechu zamknionych wrót do łaski, tak jako złym aniołom zam- knione są, i żadnego miejsca do pokuty im nie dano. Bo czło­wiek nie był sam wynaleźcą grzechu, jako szatan z swemi to­warzyszami : z poduszczenia i zdrady, i namowy szatańskiej zgrze­szył ; zazdrość nieprzyjacielska poraziła go, jako Mędrzec mówi*), ^śmierć nań przywiodła. Ciało mając, nie mógł tak ostro i prędko, jako duchowie bez ciała, w rzeczy same patrzyć, i one uważyć, co to jest Pana Boga obrazić, i łaskę jego utracić. Do cielesnych i widomych piękności i smaków, w ciele będąc i smysły cielesne mając, uwiódł się, fałszywemi obietnicami zdradzony. Przetoż słuszne mógł mieć u Pana Boga nad sobą użalenie. A zwłaszcza gdy się tak wiele ludzi z pary onej na tern wygnaniu rozmno­żyło, i ono pierworodnej sprawiedliwości utracenie przywiodło syny Jadamowe do wielkiej ślepoty na rozumie, i do wielkich błędów i grzechów, z których sami o swej sile wychodzić nie mogli; i tak w moc dyabelską wszyscy wpadli, i oni, którzy innego grzechu nie mieli, jedno ojcowski, przyrodzony i pierwo­rodny; jako dziatki niewinne, które swoim uczynkiem grzeszyć nie mogły, a przedsię ginęły. Zakon przyrodzony, na sercach ludzkich pisany do rozeznania złego i dobrego, co dalej więcej się w ludziach zatłumiał, i grzech na grzech przyczyniał; co dalej tern więcej siłę i wolą do sprzeciwienia się jemu osłaby- wał. A on od Mojżesza pisany, nie tyło pomocy do powstania z grzechu i łaski nie dawał, ale też grzechy jako wrzody jątrzył, i żądzą do nich niejako samem zakazaniem ostrzył; i oznajmując, co grzech: grzechów, które niewiadomością grzechem nie były, jako mówi apostoł3), przyczyniał i ożywiał je. 1 tak wszyscy ludzie ginęli, wszyscy zgrzeszyli.

Nie było i jednego, któiyby sam z siebie i z natury swej Panu Bogu się podobał, i do onego końca, na który był stwo­rzony, przychodził. Nie było, ktoby dobrze czynił. Nie było, jako psalm mówi i apostoł przywodzi4), i do jednego. Przetoż tak 1

 

1) Job. Luc. 1. Sap. 2, s) Kom. 8. Psal. 13. Rom. 2.

 

wielka nędza ludzka słuszne użalenie u Pana Boga wyciągała. A zwłaszcza iż też w tej mierze Pan Bóg sławie i czci swojej dogadzać miał, aby do swoich myśli i przedsięwzięcia przyszedł, a człowiek, którego na podobieństwo i obraz swój ucz3’nił, i dla którego rzeczy te widome wszystkie, niebo i ziemię stworzył, do wiecznej chwały, którą mu od początku świata zgotował, przy­wiedziony był. Aby się czart nie chlubił, iż to, co był Bóg umy­ślił z człowiekiem uczynić, na złość Bogu przerwał, i Boskie sprawy chytrością swoją popsował. Aby nie były złości i chy- trośei jego potężniejsze niźli Boska rada i przedsięwzięcie tak dawne około dobrego ludzkiego.

Lecz sprawiedliwość, odmawiała i broniła, aby ten darmo przywrócon do swego nie był, który to dobrowolnie utracił; aby się krzywda Bogu i zelżywość nagrodziła, a karanie wieczne i doczesne z czartem ten cierpiał, który na czartowskiej wolej i grzechach przestawał. Nie godziło się Panu Bogu odstępować sprawiedliwości, która do odkupienia i naprawy i przywrócenia ludzkiego narodu do pierwszej łaski, pięć obwiązków wyciągała, aby się Bogu dosyć stało. Naprzód, aby człowiek wypłacał za człowieka. Bo człowiek wystąpił i zgrzeszył, nie anioł, ani inne stworzenie. Druga, aby on człowiek, któryby za ludzie Bogu dosyć czynił, był bez grzechu. Bo od grzesznego Panu Bogu nic miłego być nie może. Trzecia, aby z swego własnego wy­płacał, i z tego, czego z której innej strońy Bogu nie winien. Czwarta, aby taki, któryby krzywdy Bogu za człowieka nagra­dzać chciał, tejże był dostojności co i Bóg, aby sprawiedliwa nagroda wedle stanu była. A na koniec, aby ta nagroda cenę i wagę miała bez miary; bo niezmierzone są obrazy ludzkie przeciw Bogu, który w dostojności i zacności swojej miary i końca nie ma.

Takiej dosyćczynienie i nagradzanie człowieku były niepo­dobne, i wołać mógł, jako prorok żałuje ’): kto się nad tobą zmiłuje, Jeruzalem, kto się o cię zasmuci, abo kto pójdzie prosić o pokój twój ? Ani człowiek, ani anioł tym obwiązkom i takiej sprawiedliwości dosyć czynić nie mógł. O pierwszą wżdy łacniej, aby się człowiek obrał, któryby za człowieka umarł; i dla tego podobno międy pogany tacy się najdowali, którzy krwią ludzką Boga sobie ubłagać chcieli, jako prorok napisał *): izali się ubła­gać Pan Bóg może tysiąemi baranów, abo kozłów tlustgcli? izali

 

*) Jerem. 15. Mich. 6.

 

dać mam pierworodnego syna mego za złość moję, i owoc żywota mego za grzech dusze mojej ? Radziby byli ludzie sumnienie swoje czyścili i grzechów swoich ciężkość odkupowali i krwią własnych dzieci swoich. Bo wielki jest i nieznośny człowieku ciężar: złe i zmazane sumnienie. Wielką ma człowiek chęć do ubłagania Boga, od którego się wszystkiego szczęścia swego spodziewa. Ale tego Bóg zakazał, iż żadna prostego człowieka krew, a da­leko mniej bydlęca, ubłagać Boga nie mogła. Gdyż każdy czło­wiek z natury grzeszny jest i zmazany, i Bogu niewdzięczny, i nie ma onyeh drugich obwiązkow czterech do nagrody.

Jednak to ludzie pamiętali, obietnicę tę od Boga sobie na obmycie grzechów daną, iż ludzką krwią do tego przyjść mieli, ale nie prostego człowieka, jako się niżej powie. Co się i na figurze Izaakowej pokazowało, gdy Abram chciał się krwią syna swego Bogu przysłużyć '). Lecz Pan Bóg serce jego przyjął, a onego mu mężobójstwa nie dopuścił. Bardziej się Dawidowi dziwujemy, iż na ubłaganie Pana Boga i oddalenie głodu, dopu­ścił Gabaonitom ofiarować i zabić Bogu siedm synów z domu Saulowego *). I ubłagał się, mówi pismo, Pan Bóg, i stał się miłościw zimni, to jest ludziom na ziemi, aby się im żywność rodziła. Lecz to z objawienia i rozkazania Boskiego osobnego uczynił, na wyniszczenie i pomstę domu Saulowego, jako mu był Pan Bóg pogroził. Wiemy, iż krwią i zgubą Jonasza ludzie oui z Tarsu z utonienia morskiego wybawieni są; ale to była figura naszego Odkupiciela, w której jednak Jonas nie zginął, a od wieloryba zachowany był").

Z tej takiej o ludzkiej krwie nadziejej nieprzyjaciel rodzaju ludzkiegojnauezył pogaństwa, aby dzieci swoje najmilejsze ofiaro­wali fałszywym onym bogom dyabłom, i krwią je ona ludzką ubłagali do pomocy swojej. I piszą o królu moabskim4), iż w oblężeniu, gdy już miał wpaść w ręce nieprzyjaciela swego, Achaba, króla izraelskiego: chcąc się wybawić a bogi ubłagać: w oczach nieprzyjaciół na murze ofiarował, i zabił ręką swoją syna swego pierworodnego, który na jego królestwo wstąpić miał. Czego się byli i żydowie od pogaństwa nauczyli, i niektó­rzy niezboźni królowie ich 5), gdy opuścili prawego Pana Boga, a do bałwanów przystawali, własne dziateczki swoje k woli onym dyabłom zabijali, Beelfegorowi, jako psalm mówi6). Za czasów 1

 

1) Gen. 22. s) 2. Reg. 21. 3} Jon. *)4. Reg. 3. ‘) Num. 25. •) Psal. 105.

 

naszych w Mexyku, w Indyach zachodnich, kapłani naszy za­stali ten obyczaj: iż w jednem mieście na ofiarę dyabłom o dwa­dzieścia tysięcy ludzi na rok ginęło. Ody rozumieli oni ślepi, i od czartów, morderców ludzkich, nauczeni, iż większa być przysługa Bogu nie może, jako krew ludzka. Co wielce Panu Bogu naszemu prawnemu brzydko było, i nigdy takiego okru­cieństwa po ludziach nie chciał.

Prawda, iż ludziom obiecał dać takiego Messyasza czło­wieka, któryby je krwią swoją odkupił: ale tego samego ludzie czekać mieli, a dzieci swoich zabijać, i Panu Bogu się ludzką krwią przysługowrać nie mieli; dosyć było bydło na tę pamiątkę zabijać, a ludzkiej krwie nie rozlewać. Bo nie mogła im krew ona żadnej pomocy dać, ani Boga ubłagać, jedno tego samego Messyasza, który one wszystkie obowiązki sam tyło jeden mieć mógł w sobie, Pan nasz Jezus Chrystus, bo był prawy człowiek, syn Jadamów, nowy Jadam, który się wypłacać za rodzaj swój i braciej swojej długówr Panu Bogu podjął. I włożył nań Pan Bóg, mówi prorok ’), złości i grzechy wszystkiego świata, i prze­szłe i przyszłe. On sam bez grzechu będąc, i jako tenże prorok mówi, nie mając złości żadnej ani zdrady w uściech swoich, Bogu się podobać sam z siebie mógł, i co począł, wszystko Panu Bogu wMzięczno i milo było. On sam z swrego wiasnego wypłacić mógł bo inne stworzenie to co jest, i co ma, wszystko od Boga ma, i wszystko w niem Boże jest: i z tego, co Boże jest, Bogu pła­cić nie może. Jako kupiony niewolnik, wszystko co ma, pańskie jest, i on sam pański jest, tego, kto go sobie kupił, i nic panu darować nie może. Lecz Syn Boży syn jest, wolne ma dziedzic­two swoje, nie jest stworzeniem żadnem, z swego płacić mógł.

A będąc Syn z Boga rodzony i Bóg prawy, równy jest Ojcu w dostojności, i przeto nagrodzić mu wszystkie krzywdy mógł. Bo gdy kmieć króla rani, ręku ucięciem i gardłem nigdy królowi sprawiedliwie krzywdy i zelżywości jego nie nagrodzi, dla nierówności stanu. Ale gdy król się królowi ukarza i na­gradza: prawie sprawiedliwa jest nagroda. Nie iżby Pan Jezus z strony natury Boskiej cierpiał i nagradzał, ale iż w ludzkiej naturze, wedle której nagradzał, persona była Boska, persona Syna Bożego, prawdziwego Boga, Ojcu w bóstwie iwnego. I dla tegoż wysługi jego były niezmierzonej ceny i wragi: iż ten, co za

 

>) Isa. 53.

 

nas czynił i nagradzał, był w personie Bóg prawy. Przetoż męka i wysługa jego, i za niezmierzone winy i grzechy ludzkie, i niezmierzonemu Bogu za obrazę, dosyć uczynić sprawiedliwie mogła.

Tak się tedy oboje zgodziło i porównało: i miłosierdziu się Boskiemu i dobroci jego, i użaleniu nad upadkiem ludzkim dosyć stało, i sprawiedliwość ma swoję pociechę. Z miłosierdzia dał Pan Bóg Syna swego na tę naprawę i zbawienie nasze, darmo okrom żadnej zasługi naszej; a z sprawiedliwości wyciągnął długi wszystkie nasze na nim, iż je ten Syn jego dostatecznie zapłacił. I przetoż jako prawy Odkupiciel tu na krzyżu liczy pieniądze okupu naszego, Bogu się za nas wypłacając. Włożył nań Pan Bóg złości i grzechy nasze, mówi prorok, i za nie dosyć czyni'); i mówi do Ojca: odpuść im, wybaw ich, wróć im wszystko, co utracili. Bo ja za nie cierpię, ja wypłacam, ja nagradzam; na mię wylałeś gniew twój, na mnieś ostrą sprawiedliwość twoję przytępił, i zapalczywość gniewni twego ugasiłeś. Ja człowiek za braty moje, ludzie wszystkie, dosyć czynię. Ja syn Jadamów za syny Jadamowe. Jam niewinny, ty wiesz, sędzia mój, iżem od grzechu wolny, ciebiem, Pana i Boga mego, nigdy nie roz­gniewał. Jam Syn twój, tobie w bóstwie równy !), a takem się poniżył i wyniszczył: sprawiedliwąć za braty moje nagrodę daję. Odpuść im Ojcze: ja je do wysług moich przypuszczam, ja niewinność moję na nie kładę, ja za nie cierpię, i przeklęctwo z nich znaszam, a sam teraz przeklętym i wzgardzonym zostaję. Niech ja umrę, aby oni żyli, niech ja tu zawieszony cierpię, aby bracia moi piekielnej szubienice nie cierpieli.

Tu się nam ten Odkupiciel kapłanem staje na tym ołtarzu, ofiarę za nas wdzięczną oddając, a za nami się modląc, i za nas się wkłada jako pośrzednik nasz. O jaki to ołtarz, jaki kapłan, jaki jego ubiór, jaka ofiara, i jako droga i Ojcu wdzięczna. Oł­tarz u Mojżesza drzewiany, ale zlotem obtoczony. Tuć drzewiany, ale droższą niżli złoto krwią Syna Bożego ozdobiony. U Mojże­sza żaden kapłan do ołtarza przykowany nie był: a tu przybity do niego kapłan nieznośne boleści cierpi, aby wiecznym był nam kapłanem, a od tego ołtarza nigdy nie odchodził. Bo acz raz na nim umarł, i raz się ofiarował, ale inny obyczaj na wieczerzy wynalazł nie krwawy, i bez śmierci i cierpienia, z którego nigdy

 

ł) Isa. 53. s) Philip. 2.

 

nie schodzi, i tęż ofiarę bez krwie Bogu za nas oddaje, jako się

0     tein indziej nauczyło.

Dwojakie jest kapłaństwo w piśmie św. wedle Aaronowego

1     wedle Melchisedechowego porządku 1). Pan nigdy nie byl ka­płanem wedle Aarona. Bo nie był z jego rodzaju i synów, ale z pokolenia, jako apostoł mówi, Judy; i onych słabych, niewa­żnych, bydlęcych ofiar nigdy nie ofiarował, i nie przystało jemu, aby to czynił. Ale był kapłanem wedle Melchisedecha na wiecze­rzy ostatniej. Tu ten Melehisedech nasz w personie takim bę­dąc, ofiarą krwawą ciała swego i krwie wedle Aarona raz ofia­ruje : ale nie krwawą za wżdy aż do końca świata przez sługi swe na ziemi ofiarować nie przestaje. Takim się tedy nam stał kapłanem. O jaki ubiór tego kapłana! nic nie masz ozdobnego na nim. Ciało zbite i obnażone, głowa cierniem ukłóta, twarz oszpecona, i krwią ściekła i policzkami odrapana, i sinością, i śli­nami i krwią pomazana. Nie znać, aby człowiek *): nie pozna­liśmy go, mówi Izajasz; mniemaliśmy, by kto trędowaty i od Boya uderzony. Ręce podniesione w niebo na modlitwę za nas, ale z wielkiemi rany; nogi przykuwane do służby tej Bożej. Wej­rzyj Ojcze niebieski na tego kapłana: izali to nie wdzięczniejszy tobie i nam potrzebniejszy ubiór?

Cóż za ofiarę ma ten kapłan? Gdy Izaaka, syna swego jedynego i umiłowanego, Panu Bogu ofiarować miał Abraham: sam niósł ogień i miecz na zabicie, a na syna drwa włożył, i nieść mu je z wielką ciężkością na górę kazał. Co z radością i ochotą czyniło dziecię ono. I bojąc się, aby z jego prącej nic nie było, pyta ojca 3): najmilszy ojcze, drwa mamy, ogień mamy, miecz mamy, ale ofiary i baranka nie mamy. A ojciec się łzami zalewając na sercu mówił: o najmilsze dziecię, nie wiesz, iż ty sam barankiem być masz, i z mojej ręki umrzeć. 1 ledwo mogąc przemówić od żałości, rzekł: Pan Bóg sobie opatrzy ofiarę, synu miły: nieś jedno ty drwa, a nie ustaj. I gdy na górę przyszli, a ołtarz z drzew onych zbudował, powiedział synowi: najmilszy synu, kazał mi cię Bóg ofiarować i zabić. A on z wielką ocłiotą szyję ściągnął, mówiąc: gdyż Pan Bóg kazał, czyń ojcze najmil­szy wolą jego. Lecz Izaakowi Pan Bóg przepuścił: ale temu Sy­nowi swemu nie przepuścił. Gdybyśmy pytali: drwa widzę, ołtarz widzę krzyża tego, kapłana widzę, a ofiara gdzie? Ty, najmil-

 

*) Hebr. 7. 8. 9. 3, Isa. 53. s) Genes. 22.

 

szy Jezu sam ofiarą być masz. Ojciec cię niebieski zabić za na­sze grzechy rozkazał, aby ty sam był i kapłanem i barankiem. I umierając na tym ołtarzu i na tej górze, sam siebie miasto baranka ofiarował. Pierwej wnętrzne a duchowne ofiary swoje ofiaruje, posłuszeństwo ku najmilszemu Ojcu, mówiąc: tyś kazał, tyś mi taki mandat dał, abym za ludzie, braty moje, cierpiał i umarł'); ochotniej i z większą powolnością to czynię niżli Izaak. Przyjmujże Ojcze niebieski taką moję ku tobie powolność. Ofia­rował i pokorę: wiesz, Ojcze najmilszy, jakiejem jest u ciebie chwały i zacności przed początkiem świata *): patrz na takie moje poniżenie i wyniszczenie. Ukaż mi, jako ciebie Ojca mego i bracią więcej moję miłować mam? Oto zdrowie i sławę i cześć a po­czciwość dla nich tracę. Oto krew moję im rad daruję; nie mogą być bez krwie mojej zbawieni: niech się leje, i hojnie leje, i kro­pla jej we mnie niech nie zostaje. Ofiarował onę łaskawość, którą nieprzyjaciele, którzy go zabijali, wymawia, i nie tyło im od­puszcza, ale łaskę jedna. Ofiarował i cierpliwość, i wszystkie udrę­czenia swoje na duszy: widzisz Ojcze, jakom znędzony i strapiony na duszy i na ciele. Na koniec ofiarował wszystkie cielesne męki swoje: pot w ogrojcu, poimanie, wzgardy, uplwanie, biczowanie, koronowanie, zesromocenie, naigrawanie, potępienie, goździe, rany, boleści wszystkie, którym liczby i ceny nie masz.

O miłościwy Ojcze, przyjmijż tę ofiarę, a wejrzyj na twarz Messyasza twego. Izali to nie lepsza niżli Ablowa 3)> na które­goś serce i ofiarę wejrzał? izali ta krew nie lepiej do ciebie z ziemie woła, która nie przeklina ziemie, ale ją poświęca: to jest serca nasze, cośmy z ziemie i na ziemi. Izali nie lepsza niżli Noego4), której zawoniawszy rzekłeś: już nigdy ziemie przekli­nać nie będę dla człowieka; bo widzę, iż skłonny do złości od młodości swojej. Jakoż po tej i przy tej ofierze przeklęctwa się bać mamy ? Izali nie lepsza niżli Melchisedechowa5), po której Abraham wziął błogosławieństwo ? Izali nie większe taką ofiarą na nas wlane bedzie? Izali nie lepsza niżli Mojżeszowa6), po której lud wybawiany jest z niewolej z Egiptu? azaż nie większa nasza niewola? Izali nie lepsza niżli Aaronowa7), między ży- wemi i umarłemi, po której plaga Boska i gniew Boski ucichnął ? Izali nic lepsza niżli Gedeonowa8), po której trzy sta ludzi nie-

 

ł) Joan. 14. *) Joan. 17. 3) Genes. 4. Hebr. 12. 4) Genes. 8. ') Gones.

14. *) Exod. 12. 7) Num. 16. *) Judic. 6.

 

zliczone wojsko porazili? Izali nie lepsza niżli Samuelowa u Ma- sphy, i Dawidowa u Orny ')> P° której miecz zabijającego anioła schowany jest? Izali nie lepsza niżli Heliaszowa na Karmelu*), na którą z nieba ogień zstąpił, po której serca się ludzkie do Boga obróciły, i niedowiarstwa wygubiły, i deszcz ziemi głodnej dany był? Wejrzyjż na nię Panie Boże nasz, a.gniew swój od nas oddalaj, i serca nasze do siebie obracaj, i niebieski deszcz łaski twej na nas puszczaj, i przeklęctwo od nas oddal. Boć to wielce przeważna i tobie bardzo miła jedynego i najmilszego Syna twego ofiara.

 

TRZECIE SŁOWO.

Zaprawdę powiedam, dziś ze mną będziesz w raju.

Mamy kapłana tak świętego, i owszem który wszystkich poświęcić może: tak niewinnego, tak przezacnego. Mamy pośrze- dnika tak bogatego i tak Bogu miłego. Mamy tak drogą i prze­ważną ofiarę jego, którą Pan Bóg zaraz się ubłagać może. Ale nam pokuty świętej i prawej za grzechy nasze, i żywej wiary potrzeba, bez której to wszystko, co dla nas Odkupiciel nasz czyni i cierpi, nic nam nie pomoże. Uczmy się pokuty prawej od tego świętego łotra, który wielkie i pocieszne słowo Pana swego z krzyża do siebie usłyszał: zaprawdę powiadam, dziś ze mną w raju będziesz. Aczci sromota niejaka od tego się uczyć, który się gdzieś w lesie na rozbojach wychował, nam, którzy od mło­dości w szkoleśmy Chrystusowej wzrośli. Ale iż takie są dary Boże i sposoby ludzkie, iż pierwszy bywają ostatniemi, a ostatni pierwszemi: możem się nie sromać tego, który do raju wiele świętych uprzedził, i dziwną skruchą do łaski Chrystusowej przy­szedł. Apostołowie Pana odbieżeli: z miasta dwanaście ich z Pa­nem wyszło, w ogrojcu tyło trzej zostało, w mieście przy męce tyło dwa, Piotr i Jan, i to z daleka, a pod krzyżem tyło się jeden Jan nalazł. Łotr ten na ich miejsca nastąpił, i sam w on zły straszliwy czas do Pana się przyznał. O jako wiele grzechów i grzesznych przy tej męce Pańskiej! Patrzym na Judaszową zdradę i łakomstwo: na Piotrowo zaprzenie; na apostolską niepo- rządną bojaźń i uciekanie; na przełożonych i kapłanów zazdrość, nienawiść, i krzywdy, i kłamstwa, i potłumienie niewinnego; na

 

>) 1. Reg. 7. 2. Reg. 24. a) 3. Reg. 18.

 

fałszywe świadki; na Herodową pychę i wzgardę dobrych i świę­tych ludzi; na okrucieństwo i wszeteczność żołnierzów; na ludu wszystkiego niestatek, i morderskie serce i nieludzkość, do któ­rej się złym swoim starszym namówić dali, niewinnego dobro­dzieja swego na krzyż wprawując, i nad Barabbasza gorszym go czyniąc; na Piłatową niesprawiedliwość i wyrok na Pana, i na inne grzechy i złości. O jako wiele grzeszników, o jako mało pokutujących! Dwa tyło znaczniejszy prawdziwie pokutują i ża­łują za grzechy swoje: Piotr święty, a ten łotr. Judasz do fał­szywej a rozpacznej pokuty się puścił a do prawdziwej nie trafił. Setnik trzęsienia się ziemie, i zaćmienia słońca z innemi, co się w piersi bili, przeląkł. Ale w tym dobrym łotrze wzór prawej pokuty mamy.

Patrząc na niewinnego Pana, zbrzydził się grzechami swo- jcmi, mówiąc: ja słusznie cierpię, bom to a to czynił, i wszystek żywot na rozbojach ludzkich i innych złościaeh strawiłem. A ten nigdy nic złego nie uczynił. O bym ja był jego kazania słuchał, a o takim proroku wiedział! I z serca za złości swe żałując, dostał wysokiej wiary o tym niewinnym, iż był prawdziwym Królem niebieskim. Słyszał, jako drudzy z jego królestwa żar­tują, i śmieją się z króla, na drzewie i goździach na powietrzu królującego: a on jako w prawdziwego króla uwierzył. Ale skąd ci ta wiara, miły łotrze? izaliś słyszał o którym królu, aby po śmierci królował? Oto umiera: a ty czego się po tak nędznym spodziewasz? Oto wszystkek świat nim wzgardził, żadnego nie masz, któryby go bronił i wymawiał, wszyscy go potępiają: tyś tyło sam głupi, iż od takiego nędznika nie wiem czego prosić chcesz. A on mówi: głupstwo moje obraca mi się w wielki ro­zum. Widzę króla na tym krzyżu, widzę niewinnego; oto słońce się ćmi, i ziemia się trzęsie, potępiając te potwarce, i bluźnierce, i mordercę.

I gdy słyszał, iż i towarzysz jego na drugiej stronie z Pana się śmieje, mówiąc: jeśliś królem, wybaw nas i sam siebie od tej śmierci; puścił się nań słowy ostremi, karząc go, i bojaźni Bożej nauczając. Nie boisz się Boga, potępiony będąc na śmierć jako i ja? Jeszcze przyczyniasz grzechów przy śmierci, naigrawając się z niewinnego. Wżdy teraz, gdy umrzesz, mogłeś wspomnieć na sądy Boże, jako cię i po śmierci karać Bóg będzie. Znaj ze mną swoje grzechy, za które jako i ja to karanie słusznie cier­pisz, a nie przyczyniaj ich, i niewinnemu Panu więcej żałości

 

naigrawaniem tem nie czyń. To sam niewinny. To prorok wielki. To król wielki. Ten pan śmierci weźmie na niebie królestwo. I wolał do Pana: wspomnij na mię Panie, gdy przyjdziesz do królestwa twego. Nie śmiem o inną rzecz prosić, tak wielkim łotrem będąc, którym i na cię patrzeć nie godzien; wstydzę się złości moich; niewinności się twojej i królestwu twemu polecam. Znam cię za sędziego umarłych i żywych, i wierzę, iż mi mo­żesz i po śmierci dobrze czynić. O wielka wiaro, i pokuto, i na­bożeństwo łotra tego, które Pan przyjął, i grzechy mu odpuścił, i raj obiecał nieodwłocznie: dziś ze mną będziesz w raja. Na dobry czas trafił, gdy Pan grzechy wszystkiego świata wypła­cał, gdy od wszystkich opuszczony i potępiony wisiał: sam ten jeden był, który niewinności Pańskiej bronił, na nikogo się nie oglądając.

Naśladujmy tego w pokucie, ale tak późnej przy śmierci nie czekajmy: bo czasu godziny naszej nie Aviemy, i przywileju na to, iż przy śmierci do pokuty przyjdziem, nie mamy. Taką, ale zaraz, nie odwłócząc, pokutę za nasze grzechy czyńmy. Ten nie miał czasu innego, między złemi się wychował. My z młodości w wierześmy świętej ćwiczeni, wiemy wolą Bożą, da- wnośmy do tego ukrzyżowanego za nas przystali, i uwierzyliśmy, iż dla tego za grzechy nasze umarł, abyśmy wziąwszy przez niewinną śmierć jego odpuszczenie, już, jako apostoł ') mówi, grzechom umarli, żadnej władzej do czynienia ich nie mając; jako umarły żadnej nie ma do czego czynienia siły: tak i my żadnej do grzeszenia mieć nie mamy, śmiercią Chrystusową umartwieni. Bo kto chce w grzechach zostawać, jako w Chrystusa wierzy? Gdy on za grzechy nasze cierpi i umiera, aby grzechów nie było, ażeby każdy weń wierzący, od nich wybawiony, miał siłę do ich wykorzenienia i zamordowania. Kto więźnia drogo wyku­puje, a więzień woli w niewoli zostać: dobrodzieja onego nie po­trzebuje. Tak i my, jeśli zostawać w grzechu chcemy, Zbawiciela Jezusa nam i męki jego nie potrzeba, i próżno weń wierzym. Pan z grzechami walczy, i na tej wojnie umiera: a my do nie­przyjaciół jego przystawać mamy? Nie daj Boże! Pan tak drogo krwią, żywotem, czcią swoją, od grzechów nas odkupuje: a my w grzechach leżąc, tak drogi okup tracić w niwecz mamy? Grzechy nasze zgładzić się nie mogły, aż tak drogą krwią Ba-

 

 

 

ranka, Syna Bożego: a my je tak lekce ważym ? Grzechy nas do piekła prowadzą, i raj nam niebieski zamykają, a taka szkoda i utrata męką się nam Chrystusową wraca: jakoż możem grze­szyć, a męką Chrystusową gardzić?

Pycha i hardość nasza tak Chrystusa, Syna Bożego, zelżyła i poniżyła, a jabym jej miał przyjacielem być ? Łakomstwo nasze tak Pana tego obnażyło i zubożyło, i na samem go powietrzu, którem się tyło ludzie nie dzielą, zawiesiło: a jabym w niem mieszkać miał? Nieczystości nasze tak Jezusa mego zbiczowały, poraniły ręce i nogi, i głowę, i ciało wszystko jako skorupę wy­suszyły : a jabym w nich leżeć miał ? kropleby jednej miłości ku temu dobrodziejowi memu takiemu wt mnie nie było. Mężobój- stwa i nienawiści nasze zabiły Chrystusa: a jabym się ich do­puszczać miał, i z nicmibym Pana mego zabijał? Nie daj Boże! Zazdrości nasze i nieżyczliwości ku bliźnim płaci Pan na krzyżu taką ku nam, nieprzyjaciołom swoim, miłością: a jabym się w nich kochać miał? Obżerstwo nasze tak ciężko Pan odkupuje takiem znędzeniem, i piciem żółci i octu: a jabym się jako jemu na de- spekt obżerać miał? Lenistwo moje i oziębłość do rzeczy zba­wiennych Pana tak odlotnym do męki i śmierci za nas i wypeł­nienia wolej Ojcowskiej uczyniło. Pan Jezus tak ochotnym jest za mię do cierpienia i gotowania mi łaski Bożej i skarbów nie­bieskich: a ja do brania i używania ich lenić się mam? O jakie potępienie nasze, jeśli się w grzechach kochamy, a do śmierci się Chrystusowej za grzechy nasze znamy. Jeśli on za grzechy umarł, a one dla nas poraził i pogubić je chce, aby nas nie gu­biły: a cóż my już za sprawę z niemi i za przyjaźń mieć mamy? Jednak z tym łotrem nie rozpaczajmy, i Judasza się strzeżmy, gdy w grzechy upadniem. Nie upadanie nas potępi, bośmy ludzie: ale leżenie, i kochanie, i nierychłe z grzechu powstanie. O Jezu zbolały na tern drzewie: tegoś łotra wysłuchał i oświecił, izali mnie zapomnisz ? Gdyż ja o bojaźni Boskiej myślę, sprawiedli­wości się twojej boję, sam się sądzę, grzechami się brzydzę, two­jej niewinności i męce za mię dufam, ciebie za króla i pana mego wyznawam, do twojego się niewidomego królestwa wpraszam: wspomnij na mię w królestwie twojem, abym przy skonaniu mojem te słowa usłyszał: dziś ze mną będziesz w raju.

 

 CZWARTE SŁOWO.

Niewiasto: oto Syn twój: i do ucznia: oto Matka twoja.

Stała Matka Pana Jezusowa pod krzyżem, pełna wiary i wia­domości wolej Bożej, iż za grzechy i zbawienie świata Syn i Bóg jej cierpi; iż jego mąka i śmierć światu potrzebna; iż go na to urodziła, aby świat takim sposobem odkupił, i figury i proroctwa pisane wypełnił. Pewna była jego zmartwychwstania i pociechy swojej po trzech dniach. Jednak matką jest, matką się być znać musi, spoinie z Synem na krzyżu wisi, i cierpi, nie jeden miecz, jako starzec on jej prorokował'), ale wiele włóczeń serce jej przeraża, i wiele jej śmierci zadaje; też goździe, co i Syn jej czuje. Pomódz chce, ale więcej smutku przyczynia patrzącemu na nię z krzyża. Który jako syn jej własny myślić mógł: ale radem, coś tu stanęła, sobie i mnie na większe utrapienie. Cóż za pociechę ze mnie masz? a co ja za żal main, na cię patrząc? Mogłaś z oną Agarą mówić -): nie będę patrzyła na umierające dziecię moje.

Nie miej jej za złe, o Synu Boży: wszyscy cię odbieżeli, ona sama z Janem została pod krzyżem twoim. Za większą so­bie śmierć ma z tobą nie cierpieć, a na cię nie patrzyć. Matkać jest, i matka takiego syna; nie mniej miłuje syna swego niźli ona Resfa, żona Saulowa3), która pod krzyżem synów swoich leżała; daj jej trochę pociechy, przemów co do niej. Do łotraś przemówił, a ta też matka utrapiona czeka jakiego słowa twego. Obróć na nię zapuchłe i krwią ściekłe oczy twoje. Użyj zeschłego języka na pociechę matki twej.

I rzekł Pan Jezus: białagłowo, oto syn twój: już nie ten, który ręce i nogi do drzewa przybite ma, i do twej posługi użyć icli nie może: nie ten, który umiera, a opatrować na ten czas sieroctwa twego nie będzie mógł. Oto syn twój, ten Jan, najmil­szy mój uczeń, niech ci za mię synem do twego opatrzenia zo­staje. O Zbawicielu! czemu jej matką nie zowiesz ? izali synem jej być w tej nędzy przestajesz ? Znam się do matki, mówi Pan, ale ją teraz nie jako matkę poważam. Bym miłości, którą mam ku mojej najmilszej matce, służył, na tymbym krzyżu nie wisiał, abobym teraz zaraz z niego dla pociechy jej zstąpił, i nieprzyja- cioły moje pogromiłbym, i śmiercibym się tej odjął, aby ona nie

 

') Luc. 2. *) Genes. 21. 3) 2. Reg. 21.

 

płakała. Ale Ojca na tym krzyżu czczę i słucham, a matki do pociechy jej w tej mierze zapominam. Niech tu nie stoi pod krzyżem jako matka, ale jako zbawienia ludzkiego i wolej Bożej miłośnica.

A Jana czemu jej dajesz Panie za syna? izali to równa od­miana? Nie równa, ale potrzebna: aby znała, że jej sieroctwa ża­łuję, i przy śmierci najmilszej mojej matki nie zapominam, i do opieki ją tego i posługi, któremu dufam, wedle zwyczaju ludz­kiego oddaję. O przechwalebna matko! Jużeż na tern przestań: le­piej ty sama słowa Syna twego i miłość jego ku tobie rozumiesz, niżli my pomyślić możem. Przyjmij nas do opieki twojej, jakoś Jana za syna wzięła, nas, którzyśmy się stali, acz niegodni, bra- tami najmilszego Syna twego. On nas tak zowie, on ciebie jednę matkę ma, tedyć i naszą matką jesteś. Uproś nam, abyśmy po­żytecznie pod tym krzyżem Syna twego z tobą stali, a głosu jego i pociech słuchali, i pożytek męki jego brali.

Stójmy zranieni mieczem śmierci Pana niewinnego, bardzo zasmuceni i strapieni, iźeśmy grzeszyli, a Pana takiej męki na­bawili. Stójmy jako pod ciepłą a z góry spadającą wodą, abyśmy wżdy te grzechy nasze jego krwią przenajdroższą obmywali, a użyli łaźniej obmycia naszego. Stójmy pod prasą jagód, z któ­rych nam mocne i słodkie wino wycieka: abyśmy się taką miło­ścią, którą nam na tern drzewie pokazał, ku jego zamiłowaniu rozgorywali. Stójmy jako pod obłokiem chłodzącym wszystkie upalenia i nędze nasze, abyśmy od słońca w złościach nie czer­nieli. Stójmy jako szczenięta pod stołem, z tak bogatego obiadu odrobiny darów niebieskich zbierając. Stójmy jako pod chorą­gwią hetmana naszego, wszystkie nieprzyjaciele i pokusy nasze imieniem mocnem, i męką jego płoszając i porażając. Stójmy pod rodzajnem drzewem owoców zbawiennych, to jest cnót na­śladowania męki jego, pożywając a mówiąc '): pod drzewem od­poczywam, a owoc jego słodki ustom moim.

O Jezu mój, niech na serce moje padnie odrobina twojej pokory, na którą patrzę, żeś się tak poniżył: będąc równym Bogu, stałeś się tak podłym i wzgardzonym. Ustępuj a precz wypa­daj pycho, i hardości moja, i pragnienie sławy i podniesienia świeckiego: skusiłem owocu pokory tego, który jest królem nieba i ziemie. Spuść mi Panie z tego drzewa owoc posłuszeństwa,

 

') Cant. cant.

 

który się na tym krzyżu bardzo bujny urodzi}. Posłuchałeś Ojca twego, gdyć tak wisieć i cierpieć kazał: abym ja też star­szym moim i wolej twojej, gdy mi ciężkie rzeczy rozkazują, rad słuchał. Daj Panie skosztować tej cierpliwości twojej, w której tak wiele znosisz a nie szemrzesz: abym ja mógł przez mękę twoję nędze i przygody na tym świecie z weselem znosić mocą krzyża twego. Daj owoc łaskawości twej i cichości, którą te, co cię zabijają, miłujesz, ani się na nie przegrażasz, ale im łaski Ojca twego życzysz, i za nie się u niego wstawiasz, i grzechy ich obmawiasz. Spuść mi Panie z krzyża twego takie milczenie, w którem jako baranek do zabicia stoisz, a ust twoich na wszystkie krzywdy nie otwierasz. Daj owoc takiej szczodrobli­wości ku bliźniemu, którą ty i krew swoję nam dajesz. Napełnij nas odrobinami takiego męztwa i mocności, w którem wszystkie krzywdy wytrwasz: abyśmy się i umrzeć za cię nie bali. Daj Panie owoc dotrwania aż do końca, jako ty trwasz, a nie tęs­knisz, a z krzyża zejść nie chcesz, ażby Ojciec twój rozkazał, aż do śmierci: abyśmy się niestatku ustrzegli, a mocą męki twojej aż do końca w dobrych uczynkach dociągnęli.

PIĄTE SŁOWO.

Pragnę.

Już trzy godziny wisząc na onycli goździaeh nasz Jezus krew wszystkę za nas z ciała wylawszy, usechł byt jako gorąca skorupa, wedle psalmu1), i okrutne nań pragnienie padło, w którem zawołał: pragnę. Stała Najświętsza Matka, ale nic nie mając, i podać jako nie miała. I oni okrutnicy nie dopuściliby, aby Panu wody abo czego ku ochłodzie kto podał, a onej za- schłości ust i ciała jego ulżył. O jako tein słowem zasmucona matka żałosna zostawała, nie mogąc nic podać, ani pociechy żadnej przynieść. Jan św. na drugie się pragnienie jego oglą­dając napisał, aby, prawi, pismo spełniono przezeń było, rzekł: pragnę. To pismo w psalmie jest takie*): dali mi za pokarm, żółci, i xv pragnieniu moim napoili mię octem. Już był Pan żółcią karmion przed ukrzyżowaniem, gdy gotowali ono Pańskie łoże: ale octu nie pił. I wspomniał Zbawiciel, iż jeszcze tego nie wy­pełnił, i zawołał: pragnę. Wiedząc, iż jego nieprzyjaciele nie

 

*) Psal. 21. !) Psal. 68.

Kazania ks. Skargi Tom 1.

 

20

 

mieli mu podać wody ani wina, ani napoju jakiego pociesznego. I podali Panu na trzcinie w gębce octu. Pan się napił, i wielka ciężkość uczul. I pokazał po sobie, iż jeszcze więcej pragnął za nas cierpieć, a iż nic opuścić nie chciał z tych ciężkości, które mu Ojciec nosić kazał, i u proroków naznaczył'). O jako była gorąca chuć jego za nas wszystko cierpieć i wypełnić. Boże, daj nam pragnienie do pełnienia wolej twojej, i wszelkiego dosko- nalstwa w zakonie świętym twoim, abyśmy byli błogosławieni, pragnąc- i łaknąc sprawiedliwości.

SZÓSTE SŁOWO.

Wykonało się.

Gdy już nic nie zostawało, coby Zbawiciel nasz cierpieć i czynić i mówić miał na krzyżu, na katowniej onej tak cięż­kiej : gdy się proroctwa wszystkie, i to co dawno pisano, i co Bóg postanowił od wieków około męki Chrystusa swego, wy­pełniło; gdy figury w ofiarach i innych zakonnych cieniach do prawdy przywiedzione już były; gdy wszelakie dosyćczynienie i nagroda sprawiedliwości Bożej za ludzkie grzechy świata wszy­stkiego stała się: odpocząć też już i na pokój iść miał Syn Boży od roboty swej2), tak jako figura była na stworzeniu świata, tak ciężkiej. Już śmiercią wszystek swój testament zupieczęto- wać chcąc, rzekł to słowo szóste, w którem swój testament uczynił i napisał: wykonało się.

Jakób patryarcha, gdy miał umierać, zezwał wszystkie syny swoje, mówiąc3): zbierzcie się, a słuchajcie, co wam przed śmier­cią moją powiem. Toż uczynił Mojżesz4), błogosławiąc synom izraelskim nim umarł; i Tobiasz także. Zbawiciel nasz, wiedząc, iż się uczniowie śmierci jego przelęknąć i odbieżeć go, i przy umieraniu być nie mieli, szeroki testament uczynił na ostatniej wieczerzy dzieciom swoim miłym, który się tu już przy samem skonaniu smnmuje w tern słowie: wykonało się, przy jednym pi­sarzu wiary godnym, przy Janie zamiłowanym, i przy najmilszej Matce swojej. Które słowo tak słusznie rozszerzyć i wykładać prawdziwie możem.

Skupcie się pod krzyż synowie i uczniowie Chrystusowi, przystąpcie do łóżka tak straszliwego i u świata niepoczciwego,

 

*) Mat. 5. *) Genes. 2. s) Genes. 49. 4) Deut. 33.

 

słuchajcie ojca i mistrza swego umierającego. Posłał mię z nieba Ojciec mój, abym ludziom, braciej mojej, służył, i zdrowie moje za nie położył. Oto je kładę, i umieram taką i tak sromotną i ciężką śmiercią. Nie za który grzech mój, bo nic we mnie nieprzyjaciel nie nalazł: ale aby świat poznał, iż Ojca miłuję, a tak czynię, jako mi rozkazał '). Nie masz żadnego już proroctwa, któreby się w żywocie i męce mojej nie pełniło, i figury w zakonie dane nie uiściły. Oto macie baranka zarzezanego * *), aby lud wszystek krwią jego podwoje serca swego namazał, a z śmierci i z nie- wolej Egiptu szatańskiego wychodził. Tu się krwawe Aaronowe3) ofiary, i krew bydląt onych, która grzechów gładzić nie mogła, wykonały: gdy się krew moja, która grzechy świata wszystkiego obmywa, tak hojnie wylewa4). Oto bydlę ono, na które grzechy ludzkie kładziono. Oto krew testamentu i przymierza z Bogiem 5), która gniew Boski ubłagała, i przyjaźń jego ludziom zjednała. Oto wąż zawieszony6), aby każdy, kto weń wierzy, nie ginął7), ale na jad węża piekielnego z niego brał lekarstwo i żywot. Oto najwyższy kapłan umiera, aby się wygnańcy do ojczyzny wrócili ®). Ta męka moja niebo, ojczyznę waszę, którą wam Ja­dam utracił, wraca. Ja nowym Jadaniem waszym, do ojczyzny straconej was wprowadzę; wszystko, com wysłużył, wasze jest, wam to oddaję i zapisuję, was za dziedzice wszystkiej wysługi mojej piszę. Na wasem robił, waszem piekło i potępienie zastą­pił, okupuję was krwią moją, daruję wam dobra moje, które mam u Ojca. Używajcie ich, a proście w imię moje o co chcecie9), a miejcie wieczny żywot i hojnie go miejcie "’). Moja śmierć, a wasza wolność; moja sromota, a wasza chwała; moje udręcze­nie, a wasza ochłoda wieczna. Cóżem wam miał dalej uczynić, a nie uczyniłem? wszystkom wykonał, wam najmilszym dzie­ciom i braciej mojej. Jakożem was lepiej i więcej miłować mógł? A iż testament nie waży, ażby ten umarł, który go ezyyni1'): poczekajcie, nie odchodźcie, oto już skonam.

 

SIÓDME SŁOWO.

Ojcze, w ręce twoje polecam ducha mego.

Z wielkim głosem, mówi ewangelia, umierał Pan Jezus, wo­łając, a te słowa mówiąc: Ojcze w ręce twoje polecam ducha

 

*) Joan. 14. 2) Exod. 12: 8) Levit. *) Levit. B) Exod. 24. 6) Num. 21.

 

*) Joan. 3. 8) Num. 35. 8) Joan. 17. 10) Joan. 10. u) Hebr. 9.

 

20*

 

mego. Dał znać tem wołaniem, iż chcąc umierał, nie kiecly nie­przyjaciele chcieli, ale kiedy on sam chciał, jako im mówił’): mam moc położyć duszę moję, imam moc zaś ją wziąć; nikt mi jej brać nie może, ale ja sam z wolej mojej położę ją. I baczył ten cud setnik on, że nie tak umiera jako inni ludzie. Bo żaden wołając nie umiera, gdy wszystkie siły ustają, a nie tyło do głosu, ale i do szeptania najciższego mocy żaden umierający nie ma. I widząc, iż wołając umiera, rzekł: zaprawdę ten człowiek był Synem Bożym. Zostawując Pan jako prawy człowiek ciało na krzyżu, duszę od ciała odłączoną w ręce Ojcu swemu od­daje. Na potępienie tych niezbożników, którzy sprośnie i po epi- kursku o duszy trzymają, sprośniej niż baczni poganie, którzy samym rozumem przyrodzonym nieśmiertelności dusz naszych dochodzili. Dal nam wielki przykład Pan nasz o dobrem doko­naniu, żebyśmy tak przez drogą śmierć jego żywot też nasz do śmierci prowadzili, jakobyśmy bezpiecznie polecić duszę Panu Bogu mogli, aby jego opieki i pomocy godną się stawała, a nie­przyjacielskiej ręki duchów złych uchodziła. Zawoławszy tak Pan, skłonił głowę, mówi Jan św. i wypuścił ducha. I to cud nie mały. Bo pierwej ludzie umrą, toż głowę spuszczą: a Pan pierwej głowę spuścił. Przyzywał, mówi jeden uczony, śmierci do siebie, bo przystąpić nie śmiała, aż jej kinieniem głowy swej rozkazał. A nie darmo się bała, bo na Panu tym śmierć swoję śmierć w śmierci jego nalazła i umorzona została. Jako i na nas czasu swego toż się jej stanie.

PLANKT I ZAMKNIENIE.

Umarł pan nasz: pódźmy go płakać; umarł za nas Odku­piciel nasz: pódźmy łzy wylewać i narzekać. Gdy Jakób pa- tryarcha umarł, mówi pismo2): Jozeph upadł na twarz ojca swego umarłego i płakał, i całować go nie przestał; i rozkazał sługom stooim lekarzom, aby drogiemi olejki namazali ojca. A my co czynić będziem? Motajcie, mówi prorok3), narzekalniczek, płaczliwych niewiast: niech przyjdą; poślijcie do mędrszych: niech przychodzą a nie mieszkają, niech nam smutną pieśń zaczną, aby się serca nasze kruszyły, a oczy nasze łzami się zalewały, i powieki nasze opływały wodą. Stoją dawno dwie parze mądrych niewiast, wołać innych teraz nie potrzeba, bo się drugie boją. Stoi tu

 

*) Joan. 10. *) Genes. 50. s) Jerem. 9.

 

 

Matka Przenajświętsza, która mówić nie nie będzie: żałość jej niezmierna serce opanowała i usta zamknęła. Magdalena już dawno płacze, i od płakania ledwie nie umiera. Ale mówmy jej, będzie-li co mogła mówić na wzbudzenie łez naszych. Choć z łykaniem i z ciężkością, niech wżdy co trochę mówi, a nam żałość tę rozszerza 1). Siedźmy na ziemi, a milczmy, posypujmy popiołem głowy nasze, obtoczmy włosiane wory, spuszczajmy głowy na ziemię *). Ustały oczy nasze, i patrzyć nie mogą dla wylania łez wielkich; zatrwożyły się wnętrzności nasze, jakoby wątroba nasza na ziemię się wylała, na taką żałość patrząc. Pan umarł, Zbawi­ciel zabity jest, niewinność potępiona, sprawiedliwość zamordo­wana, mądrość w głupstwo obrócona, sława nieba i ziemie w śmiech i urąganie upadła. Korona głowy naszej, najwyższa moc ustała, zdrowie nasze śmierć pożarła, bestye dzikie roz-. szarpały Jozepha, zabit ten, co ożywiał i żywot ludziom dawał. A ja gdzie się obrócę'? O słońce, czemu świecisz ? zapuść twarz twoję, twórca twój umarł. O ziemio, czemu milczysz, a ryków twoich nie puszczasz ? O skały, czemu się nie padacie, i ludziom piekła nie ukazujecie, za taki grzech wielki! O groby, jako się nic ruszycie i nie przestraszycie, gdy ten do was wchodzi, który z siebie jest nieśmiertelny? O zasłono kościelna, odsłoń cie­mności na takie dziwy; niech patrzą na to wszyscy, co twoi uczniowie, synagogo, pobroili. Co mijacie? patrzcie na żałość moję, jeśliście kiedy o większej słychali. Niestetyż nam, żeśmy zgrzeszyli. Grzechy, grzechy nasze, coście poczyniły? takeście jadowite i wielkie, iżeście się wymazać i wymyć, aż takiego niewinnego krwią, nie mogły? O niestetyż nam, cośmy zgrzeszyli, a do takiej śmierci Panaśmy przywiedli. Prawieć nas zamiłował, niebo i ojczyznę nam zapisał. Ale jako nam to smakować ma, gdy sam pan i dobrodziej tak sromotnie umarł? Dobry syn woli zdrowie oja swego, niżli wszystko dziedzictwo, które mu po śmierci zostawuje. Dawid śmierci syna żałując, o królestwo nie dbał, i płakać wolał niżli królować. Któż mię ucieszy? i od samych aniołów pociechy nie przyjmę. Płakać i tak umrzeć chcę. O przeklęte moje grzechy, coście to zrobiły! Na się wię­cej narzekać mam: jam zabił, jam umorzył Pana; jam zgrze­szył, a on za mię płaci, a śmiercią płaci, taką śmiercią, i tak

 

') Job. i) Thren.

 

zacny i wielki, Bogu równy Syn Boży. O jako się gniewać mam na te grzechy. O jako im wielkim nieprzyjacielem być mam.

Ale plącząc, jako pocałujem i pogrzebiem tego Pana? Wy­soko wisi, drabin nie mamy, żydowie nie pożyczą, wieczór za­chodzi, w nocy go kto nam wydrze, a większą jaką wzgardę nieprzyjaciele mu uczynią. I tak nam płaczu i żałości przybywa, a o końcu nie wiemy, co mamy czynić. A w tem się ukazał Jozepli i Nikodem, oba tajemni uczniowie. Po śmierci śmieli, nikogoż się nie boją, u Piłata śmiele sobie poczynają, o ciało prosząc, (bo i ciało Pańskie w mocy nieprzyjaciół zostawało). Dali znać, i zjąć Pana i pogrześć umyślili. Tam matka jako Jozepli rzuciła się do całowania, i Magdalena, i inni ze czcią wielką złożone ciało do grobu nieśli. Drogich olejków nie ża­łowali, i zacny a kosztowny uczynili pogrzeb i onę ostatnią posługę mistrzowi i Panu swojemu.

My też tę jemu dziś posługę czyńmy, tem śmierć gorzką jego cieszmy, aby jej pożytki na nas zostawały, a nie ginęły. Aby tak ciężka praca Pańska nie była daremna. Z piąci cudów na elementach bierzmy do pokuty i nawrócenia naszego słuszne pobudki. Boże nasz, kapłanie nasz, pośrzedniku nasz, odkupicielu nasz, przez te męki i okrutną śmierć i poniżenie twoje, przez te boleści i wzgardy, któreś dla nas podjął, niech rozdarta i złożona będzie zasłona z serca kościoła i ołtarza wnętrznego naszego: abyśmy jasno patrzyli na tak wielkie i wysokie dobrodziejstwo twoje, i na taką drogość i powagę męki najświętszej twojej, z którejbyśmy ciężkość i srogi jad grzechów naszych uważyć, i przelęknąć się sprawiedliwości Bożej umieli. Zabawy świeckie, rozkosze cielesne, kochanie się w dobrach doczesnych, i ustawi­czne przyczynianie grzechów, oczy nam zasłaniają i wiarę naszę tępią. O zasłono ciemna, podaj się; Chrystus umarł, aby ją zło­ży! i podrapał. Daj Panie, aby nam słońce i szczęście świata tego nie świeciło, kiedy ty dla mnie na krzyżu wisisz, żadnego na świecie szczęścia i wesela nie używając. Niech w ustawicznym płaczu i żałości za grzechy moje zostaję, aby mi po trzech go­dzinach krótkiego tego żywota jasność twoja, którąś nam męką twoją zjednał, zaświeciła, i mnie uweselila. Tyś krzyżem twoim świat wszystek oświecił, i ciemność pogańskich błędów i grze­chów świata wszystkiego odegnal. Niech się zatrzęsie ziemia serca mego, na mękę twoję patrząc, a pobudzi się do naślado­wania cnót tych, któreś nam na krzyżu twoim napisał : abym

 

umartwienie ciała mego, pokorę i poniżenie i wzgardę świecką dla ciebie miłował; abym był cierpliwy i łaskawy, i ubogiego serca, i szczodrobliwej ręki, gdyś ty, mój Pan, krwie twojej dla mnie nie żałował. Boże, oddal twardość serca mego, aby się ta opoka podała a skruszyła do miłości twojej, abym ci miłość od­dawał za miłość. Uderz w to twarde serce młotem sądów i do­brodziejstw twoich, a zmiękczy je ku miłości gorącej twojej. Niech się otworzy mocą męki i śmierci twojej grób skrytych myśli moich, aby zła wonią z nich spowiedzią wychodziła, a żywot laski twojej przystępował, i umarłą duszę moję ożywiał. Przez tę niewinną i gorzką mękę twoję, który z Ojcem i z Du­chem świętym królujesz Bóg jeden na wieki. Amen.

 


People in this conversation

Comments (8)

Rated 0 out of 5 based on 0 voters
This comment was minimized by the moderator on the site

Mons. Carlo Maria Viganò
Obediens usque ad mortem
Meditation on Good Friday in Passione et Morte Domini
https://exsurgedomine.it/250418-parasceve-eng/

Guest
This comment was minimized by the moderator on the site

Wielki Piątek | Miłość, która Pokonała Śmierć
https://youtu.be/l8SyQrsLi1M?si=lisCPi-QowND7G2t

Guest
This comment was minimized by the moderator on the site

Ładysław z Gielniowa - Jezusa Judasz przedał... [Żołtarz Jezusów]
https://youtu.be/CwcVY5rr3-Y?si=epBjDphUCgjvG71H

Guest
This comment was minimized by the moderator on the site

Męka Pańska według Św. Jana
https://youtu.be/sU20zi-owTw?si=3isglpX3xJsvLEV3

Guest
This comment was minimized by the moderator on the site

Wielki Piątek – wydarzenia według Katarzyny Emmerich
http://salveregina.pl/wielki-piatek-wydarzenia-wedlug-katarzyny-emmerich/

Guest
This comment was minimized by the moderator on the site
This comment was minimized by the moderator on the site

Liturgia Męki Pańskiej + Wielki Piątek na żywo
https://www.youtube.com/live/4lplU5AoR7U?feature=share

Guest
This comment was minimized by the moderator on the site

Z kalendarza liturgicznego: Wielki Piątek
https://youtu.be/BW83myoAeOI
+
Wielki Piątek + Triduum Paschalne | Wielki Tydzień
https://youtu.be/NYm005sBly8
+
Nauka na Wielki Piątek
https://salveregina.pl/nauka-na-wielki-piatek/

Guest
There are no comments posted here yet

Leave your comments

  1. Posting comment as a guest. Sign up or login to your account.
Rate this post:
0 Characters
Attachments (0 / 3)
Share Your Location